Wpis z mikrobloga

TDLR: One (first) night in bangkok. Jest #ladyboy
Zdjęcie wlasne innego ladyboya zrobione jeden dzień po zajściu. :)

Level 25, świeżo po studiach i w pierwszej poważnej pracy. Zarabiam, jestem dorosły, podróże po Europie sprawiają mi przyjemność. Czy samotna przejażdżka po Azji będzie tak samo fascynująca? Czy nie odetną mi głowy na miejscu? Czy nie zaciukają po wyjściu z lotniska? Było to jeszcze w czasach przed upowszechnieniem się podróży z plecakami w zadeptane dziś bardzo regiony. Dawno, dawno temu przed Ajfonami. Ba...nawet przed smartfonami. Wtedy, gdy szczytem high-tech był Skypephone (
https://en.wikipedia.org/wiki/3_Skypephone
). W tamtych czasach każda mapa była dopracowana i drukowana w kafejce internetowej, więc do podróży należało być przygotowanym przed wyjazdem. Zamiast dwóch tygodni poświęcanych dziś na przygotowania do podróży w dowolny zakątek świata, badania miejscowego rynku zajmowały mi powyżej miesiąca.

Już wtedy w Tajlandii sytuacja była napięta i czerwoni demonstrowali przeciwko żółtym. O znaczeniu politycznym koloru t-shirta, w którym chodzisz dowiedziałem się szybko, więc wszystkie kolorowe podkoszulki powędrowały głęboko do walizki. PatPong z pierwszej dekady XXI wieku możecie obejrzeć w filmie the Beach. Krew z węża, brudni backpackerzy, kolorowe stragany z mydłem i powidłem oraz hałas tuk-tuków. Za każdym rogiem czaili się naganiacze zapraszający na ping-pong shows, blow-job bars, gdzie jak wskazuje nazwa, piłeś piwo podczas, gdy kobieta robiła ci loda za czterdzieści złotych. Pięćdziesiąt tysięcy prostytutek na kilometr kwadratowy stanowiło sól tej minidzielnicy wyznaczonej pomiędzy klubami 'Kiss' a 'Pussy'. Dziś wygląda to nieco inaczej i prostytutki w Bangkoku nie chodzą jak dawniej samopas po mieście, a mają sankcjonowane strefy takie jak Nana Plaza lub Soi Cowboy.

Pierwsza noc w Bangkoku. O trzeciej w nocy z potężnym jet lagiem. Krajobraz Patpongu o tej porze przypominał pobojowisko. Sterty śmieci, odór durianów, bezpańskie psy przemykające ze strachem przed ludźmi i szczury przemykające ze strachu przed psami. Właściciele kramików oglądający przemówienia frakcji czerwonych i ich żony wykonujące za swoich mężów pracę fizyczną w postaci ładowania majdanu do pudeł.

- Hello mister! Where you go! - kiczowata odzywka przykuła moją uwagę

Przede mną stały dwie ubrane na zawodowo młode kobiety. Od słowa do słowa stanęło na tym, że idziemy do pobliskiego hotelu. Pomiędzy słowem a słowem minęło być może dwie minuty, a być może pięć, więc nie był to wymagający podryw. Przez ostatnie kilka godzin przykułem wzrok większej ilości kobiet, niż w całym swoim życiu. Na trasie lotnisko-hostel, przytuliłem również trzy propozycje matrymonialne i jedną małżeńską. Nie zdziwiłem się więc, że dwie kobiety jak z obrazka chcą iść ze mną do łóżka w wynajętym na dwie godziny hotelu z karaluchami.

Buziaki, pocałunki. Jedna dobiera mi się do rozporka, a druga masuje po klacie, całując tu i tam. Miło. Odwdzięczając się wkładaniem ręce w nieswoje sprawy, zacząłem rozbierać obie. Gra wstępna szła pełną parą i oczywiście okazałem wyrozumiałość wobec jednej z nich, która uchylając majtki pokazała mi czerwoną plamę na podpasce. W końcu mam jeszcze jedną, a ta z krwawiącą podpaską zawsze może się przydać jako maszyna do lodów Jedna z orientalnych piękności zajęła się całowaniem podczas, gdy druga zaczęła ściągać ze mnie spodnie. Kątem oka w pół-ekstazie wychwyciłem, że zwinne, azjatyckie rączki grzebią mi w kieszeniach.

- WTF are you doing? Get the f**** outta here! - wrzasnąłem

Lokalne Marysie były w lekkim szoku i zaczęły usprawiedliwiać swoje działania brzmiąc...barytonem. Słysząc męskie głosy przeraziłem się. Nie byłem dziś przygotowany na noc z dwiema kobietami, nie mówiąc o nocy z dwoma facetami i ewentualnym poderżnięciu gardła w bonusie. Oceniłem swoje szanse jako marne. tysiące kilometrów od lokalnej dzielni, podły hotel, droga ucieczki utrudniona przez dwie kobiety, które okazały się facetami znającymi zapewne tajniki kunf-fu.

Ku mojemu zdziwieniu moi niedoszli kochankowie zaczęli zbierać manele wciąż zapewniając mnie o swojej miłości. Nabity adrenaliną wypychałem ich powolutku z pokoju poganiając mocnymi słowami. Po wypieprzeniu zostawionego buta na obcasie na korytarz i przycięciu stopy kochankowi., który chyba do końca myślał, że jednak skuszę się na zapięcie go w tyłek, przemyślałem jeszcze raz sytuację. Podłe otoczenie hotelu, możliwa współpraca szajki ladyboyów (LOL!) z recepcją.Po mojej stronie jest dystans pięciusetmetrów do hostelu, ulice wypakowane wojskiem i szybkie nogi.

Wystrzeliłem jak z procy przebiegając wszystkie zapyziałe uliczki po drodze zwalniając dopiero na rogu obok gościa handlującego o czwartej nad ranem chrząszczami i karaluchami. Po dotarciu do hotelu wziąłem prysznic i oczyściłem się z nocnych doświadczeń. Przy spojrzeniu w lusterku zauważyłem, że moje oczy opanował thousand-yard stare - wzrok osłabionego, pustego, nieskupionego w żadnym punkcie spojrzenia wyczerpanego wojną żołnierza po raz pierwszy, ale nie po raz ostatni w życiu.

#divyzwykopem #podroze #tajlandia #podrozujzwykopem #podrywajzwykopem #specialassignments
ktozatrzymalsiewczasie - TDLR: One (first) night in bangkok. Jest #ladyboy
Zdjęcie w...

źródło: comment_1PVW1XcUZ70MKCovFbeuoCCRYhFoLsHZ.jpg

Pobierz
  • 4