Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki! Co to za czasy...? Czy kiedykolwiek zadawaliście sobie pytanie co w życiu jest najważniejsze? Ja niby nie raz, jednak to właśnie sytuacje, jak te dzisiejsze dają mi najwięcej do myślenia.

Budzik nastawiony na 5:30 (5 minutowa drzemka zamieniona na pół godzinną). Budzę się przerażona, że nie zdążę na spotkanie 150 km od domu. Biorę szybki prysznic, robię śniadanie "na wynos" plus kawa. Zabieram torbę z laptopem, tysiącem prospektów, cenników i ofert, do tego torebka (no bo jak dama bez torebki!). Załadowana po szyję próbuje wyjść z domu, nie daję rady zębami otworzyć drzwi... Wszystkie klamoty lądują na podłodze. Jest! Udało się!
Biegnę do auta, bo czas na wagę złota. Fuck!!! Kluczyki od auta zostały w domu. No to z tym całym majdanem nawrotka. Ok, są kluczyki, biegnę dalej. Pakuję wyposażenie, a tu jeb! - Kawa wylądowała na podjeździe. Niby takie świetne te kubki termiczne sprzedają, ale z betonem nie mają szans... Po drodze stacja paliw i kolejka do księżyca, ale nie poddaję się nerwom, grzecznie czekam... Bo przed oczami wizja spotkania, duże zamówienie, dobra premia (może uda mi się dzięki temu ułożyć życie do końca tego roku!)
Zdążyłam na spotkanie, było owoce, później kolejne i kolejne. Powrót do domu, maile, jakieś pranie, kąpiel, nastała godzina 23:50. I tak codziennie.


Czy to pracoholizm czy takie czasy? Czy może jedno i drugie?

#gownowpis #feels #rozowepaski
  • 13
@dz__2245: zależy co lubisz. Ja uciekłam z pracy, w której dzień zaczynałam rzuceniem #!$%@?ą lub dwoma, patrząc na wschodzące słońce, a kończyłam wiązanką tychże. Było finansowo trudniej na początku, ale na dzisiaj czuję, że było warto. Czy to samo stwierdzę za kilka lat - nie wiem. Aktualnie ważny jest dla mnie spokój wewnętrzny i własne zasady, brak nakazów oraz darcia na mnie gęby. Nawet kosztem wyższego wynagrodzenia.
Czy tak właśnie powinna wyglądać codzienność?


@dz__2245: dodaj do tego kilka/kilkanascie calodobowych dyzurow w tym praca w weekendy i swieta (pomijam fakt #!$%@? z 1 pracy do 2 bo sa na zakladke) i masz obraz przecietnego polskiego lekarza. Ty przynajmniej z 1 podpisanego kontraktu masz ulozone zycie do konca roku.

@dz__2245: Zależy też czy lubisz swoją pracę i czy uważasz ją za wartościową. Ja miałam podobnie jak Ty opisujesz, czasem 7 dni w tygodniu, ale robiłam to co lubię i byłam szczęśliwa. Potem tak wyszło że zmieniłam pracę na niby lżejszą, ale nie miałam do niej serca, i tam dopiero myślałam, że zwariuję.

Jeśli pracujesz tylko dla kasy, to przemyśl czy warto.