Wpis z mikrobloga

(Kwestie można czytać głosami aktorów z GF Darwin)

ŁUP! Drzwi niewielkiego biurowego pomieszczenia otworzyły się z hukiem. Brodaty mężczyzna podskoczył na krześle przestraszony, szybko zwinął do paska narzędzi program odtwarzający właśnie film „Rambo: Pierwsza krew” i otworzył aplikację Wysłuchaj Modlitwy v 2.0. Odchrząknął i zapytał:
- Ehkm.. o co chodzi synku?
Długowłosy młodzieniec, który wpadł do pokoju uśmiechnął się i powiedział:
- Bo Tatuś ja sobie przemyślałem to całe Wcielenie i przyznaję ci rację, że to świetny pomysł. Przyjrzałem się Maryi naprawdę miła kobieta, będzie mi tam dobrze, w sumie to jestem gotowy i możemy zaczynać – uśmiechnął się do ucha do ucha.
Na twarzy siedzącego przy komputerze mężczyzny pojawiło się coś na kształt zmieszania. Przypominało to reakcję typowego tradsa przyłapanego na słuchaniu mszy bitowej.
- Eeeee bo widzisz synek… mamy problem.
Młodzieniec niezrażony przekrzywił lekko głowę i zapytał:
- Tak?
- Bo myśmy się… hhmm... umawiali na 25 grudnia? - brnął brodaty.
- No tak, dlatego jestem gotowy!
Brodaty westchnął
- Widzisz ja się trochę pośpieszyłem.
- Ale jak to? Tato? No nie mów, że nic z tego. Dlaczego?
Mężczyzna wstał, podrapał się po głowie, krzywiąc przy tym.
- Bo zerknąłem sobie w kalendarz i widzisz prawie trzysta lat po twoim Wcieleniu jacyś poganie sobie wymyślą Sol Invictus. I to będzie pijarowo bardzo źle wyglądało. No żeśmy z nich ściągali czy coś.
Długowłosy wyglądał jakby się miał rozpłakać.
- Ale tato no! Przecież to my będziemy pierwsi!
Brodaty westchnął i wzniósł oczy ku NadNiebu. Przypomniał sobie film „Dzień Świra”, który za jakieś dwa tysiące lat nakręci pewien polski reżyser.
- Synek ile razy ci mam powtarzać! PI-AR! Myśl o PI-ARZE! Bez tego – rozłożył ręce cmokając – bez tego daleko nie zajedziemy. Czy ty myślisz, że kogoś to będzie obchodziło co było najpierw? Nie! Wiesz jacy są ludzie. A i jeszcze Rafał będzie się śmiał. No sam rozumiesz.
Młodzieniec spuścił głowę i odwrócił się w stronę wyjścia. Ręka brodatego spoczęła na myszce, kursor zjechał w stronę paska narzędzi – jeszcze tylko moment i…
- CZEKAJ TATUŚ! - krzyknął nagle długowłosy powodując, że mężczyzna przy komputerze przejechał kursorem przez ekran akceptując przy okazji jedną z modlitw.
- Słucham ja ciebie – westchnął zrezygnowany brodacz.
- A może by tak jakaś inna data? Przesuniemy to trochę co? Tak żeby nikt nie zarezerwował.
Brodaty zerknął na zaakceptowaną modlitwę i pokręcił głową. „Dobrze, że to jakiś pasterz. Dwadzieścia owiec w miocie jeszcze jakoś da się zrobić” - pomyślał.
- Co proponujesz?
- Może na wiosnę tak przełom lutego i marca?
- Hinduskie święto Holi.
- To przełom kwietnia i maja?
- Piękne Święto Doliny.
- Pierwszy kwietnia?
- Dzień Założenia Wielkiej Lechii.
- Październik?
- Azteckie Tepeilhuitl.
- Sierpień?
- Dożynki.
- 22 lipca?
Brodaty spojrzał z politowaniem
- No bez przesady.
- Ehhh… - westchnął młodzieniec – no zrozum tato nastawiłem się.
- Słuchaj synek ja coś pomyślę, serio. Ale widzisz nie ma się czym przejmować z nimi to tak zawsze jest. Pamiętasz jak siedzieliśmy po nocach z Mojżeszem? Ile było kucia w tablicach? Jak sobie paznokcie połamałeś? A oni co? Widziałeś przecież tego cielca, żeby to jeszcze jakoś wyglądało. Czy oni cielca w ogóle na oczy widzieli? Co to niby przypominało? Chyba sikiratkę!
- No wiem wiem tatuś – szepnął młodzieniec wychodząc z pokoju – ale ja chciałem.
- Tak, tak… - brodaty zatrzasnął drzwi – coś wymyślimy – krzyknął.
Zadowolony z siebie odwrócił się do komputera. „Rambo” jeszcze się nie skończył.

#pasta #swieta #bekazlewactwa #4konserwy #konserwatyzm #heheszki #smieszne
źródło: comment_OHoSpwXrPdAZLOsbTekpFevetJI5bptu.jpg
  • 2