Wpis z mikrobloga

Dopiero teraz miałem czas nadrobić i uważam, że #narcos za pieprzony majstersztyk. Dla twórców ukłon mam podwójny, bo jakości serialu nie robią zgrane postacie. W stosunku do pierwszego sezonu został w zasadzie tylko Pena, który i tak na ekranie pojawia się stosunkowo rzadko, a mimo to napięcie zamiast spadać - wzrosło w trzecim sezonie do granic możliwości.

Tyle wykreowanych postaci, że nie żal tych które odeszły. A i jeszcze "w miarę" wiernie oddaje sytuację z tamtych lat.

To odróżnia dobry serial od doskonałego. Dobry to ten który po prostu trafił z jakąś postacią/postaciami i ciągnie wątek. Genialny to taki, w którym bohaterowie się zmieniają a jakość nie spada, a wręcz wzrasta.

Naprawdę przyjemnie spędziłem czas przy Narcos. Aktorzy swoją drogą, historia swoją drogą, ale realizacja po prostu miodna.
  • 3
@oiio: Miejmy nadzieję, że autorzy sprostają w 4 sezonie.


@dzieju41: Nie widzę żadnego powodu, aby tak nie było. Byłem sceptyczny do samego trzeciego sezonu po zakończeniu wątku Escobara i uważałem, że to koniec serialu. Okazało się, że najlepszy (moim zdaniem) sezon był już bez niego. Także wątpił już nie będę. Kreowanie postaci wychodzi tu nadzwyczaj naturalnie i swobodnie.