Wpis z mikrobloga

Zapraszam do zapoznania się z wybranymi fragmentami jednego z najlepszych rozdziałów Ludzkiego Działania Misesa.
Temat: stabilność oraz absurdy związane z tworzeniem wskaźników jak np.: CPI - https://pl.wikipedia.org/wiki/Wska%C5%BAnik_cen_towar%C3%B3w_i_us%C5%82ug_konsumpcyjnych
Będzie trochę długo, ale konkretnie :)

Niepowodzenia rządów w sferze polityki monetarnej wraz z katastrofalnymi skutkami rozwiązań mających na celu obniżenie stopy procentowej i pobudzenie aktywności gospodarczej za pomocą ekspansji kredytowej doprowadziły do narodzin idei, z których ostatecznie wyłoniło się hasło „stabilizacji”. Można uzasadnić jego powstanie i atrakcyjność, można je traktować jako wynik ostatnich 200 lat historii pieniądza i bankowości, można podać - że tak powiem - okoliczności łagodzące powstania związanych z nim błędów. Nawet najłagodniejsza ocena nie sprawi jednak, żeby tkwiący w nim fałsz dał się uzasadnić.
Stabilność, którą ma budować program stabilizacji, jest pojęciem pustym i wewnętrznie sprzecznym.

Pragnienie działania, to znaczy chęć poprawy warunków życia, jest u człowieka czymś wrodzonym. Sam człowiek zmienia się z chwili na chwilę, a wraz z nim zmieniają się jego oceny, pragnienia i działania. W sferze działania nie ma nic trwałego oprócz zmiany.

Wszelkie metody, które miałyby służyć mierzeniu zmian siły nabywczej jednostki monetarnej, są oparte na bardziej lub mniej uświadomionym złudnym wyobrażeniu człowieka jako wiecznej i niezmiennej istoty, która za pomocą stałego standardu określa ilość satysfakcji, jaką zapewnia jej jednostka pieniądza. Uzasadnienie tego błędnego poglądu mówieniem, że chodzi tu jedynie o pomiar zmian w sile nabywczej jednostki pieniężnej, jest niewystarczające. Istota idei stabilności tkwi właśnie w tej koncepcji siły nabywczej. Ludzie niezorientowani w problematyce ekonomicznej i myślący w sposób charakterystyczny dla fizyków uważali kiedyś, że pieniądz jest miernikiem cen. Sądzili, że wahania stosunków wymiany dotyczą wyłącznie relacji między różnymi towarami i usługami, nie występują zaś w relacji między pieniądzem a „ogółem” towarów i usług. Później odwrócono to rozumowanie. Teraz stała wartość przysługiwała już nie pieniądzowi, lecz „ogółowi” rzeczy, które można sprzedać i kupić. Zaczęto opracowywać metody, za pomocą których ustalano kombinacje jednostek towarów i porównywano je z jednostką monetarną. Przemożna chęć wyznaczenia wskaźników pomiaru siły nabywczej odsuwała w cień wszelkie wątpliwości. Lekceważono także to, że dane dotyczące cen nie dają się porównywać; nie przejmowano się arbitralnością procedur stosowanych do obliczania średnich.

Irving Fisher, wybitny ekonomista, pionier amerykańskiego ruchu stabilizacji, zestawia dolara z koszykiem zawierającym wszystkie produkty, które gospodyni domowa kupuje na rynku, by zapewnić stałe zaopatrzenie rodziny. Siła nabywcza dolara zmienia się proporcjonalnie do zmian ilości pieniędzy potrzebnych do kupienia dóbr składających się na ten koszyk. Celem polityki stabilizacji jest zachowanie niezmienności tej sumy pieniędzy. Byłoby to słuszne, gdyby gospodyni i jej wyimaginowany koszyk były elementami stałymi, gdyby koszyk zawierał zawsze te same dobra i zawsze taką samą ilość każdego z nich, a także gdyby rola tego zestawu dóbr w życiu rodziny była niezmienna. Żyjemy jednak w świecie, w którym żaden z tych warunków nie jest spełniony. Błędem jest przyjmowanie, że pszenica jest zawsze tą samą pszenicą, nie mówiąc o butach, kapeluszach i innych wyrobach. Oczywistość tę potwierdzają olbrzymie różnice cen towarów sprzedawanych w tym samym czasie, które zarówno w potocznym rozumieniu, jak i w statystykach są zaliczane do jednej klasy.
Ponieważ niemożliwe jest ustalenie całkowitej ilości pieniędzy wydawanych w danym okresie na dobra konsumpcyjne, statystycy muszą polegać na cenach poszczególnych towarów. W związku z tym pojawiają się kolejne dwa problemy, których nie da się zadowalająco rozwiązać. Powstaje konieczność opatrzenia poszczególnych towarów współczynnikami wagowymi. Byłby to oczywisty błąd, gdyby przy obliczaniu wskaźników uwzględniać ceny różnych towarów, nie biorąc pod uwagę tego, że każdy z nich odgrywa inną rolę w gospodarstwie domowym. Określanie tych proporcji znaczeniowych byłoby działaniem arbitralnym. Ponadto trzeba by obliczać średnie na podstawie zebranych i opracowanych danych. Istnieją jednak różne metody obliczania średnich. Jest średnia arytmetyczna, geometryczna, harmoniczna; jest quasi-średnia nazywana medianą. Każda z nich daje
inny wynik. Żadnej z nich nie można uznać za jedyną metodę uzyskania bezspornego rozstrzygnięcia.
Decyzja o wyborze jednej z tych metod obliczania średniej jest decyzją arbitralną.
Żylibyśmy w świecie stabilności, gdyby wszystkie czynniki ludzkie były niezmienne i gdyby wszyscy ludzie zawsze powtarzali te same działania, ponieważ odczuwaliby stałe rodzaje dyskomfortu i ich pomysły na jego wyeliminowanie byłyby stałe.
Innym warunkiem życia w stabilnym świecie jest możliwość przyjęcia, że zmiany dotyczące działania i odczuwanego dyskomfortu, zachodzące u tych samych jednostek lub grup, są zawsze równoważone przez zmiany przeciwne u innych jednostek lub grup, a więc nie mają wpływu na ogólny popyt i całkowitą podaż. Jednakże przypuszczenie, że w takim świecie siła nabywcza pieniądza mogłaby podlegać wahaniom, byłoby błędne. [...] Zmiany w sile nabywczej pieniądza muszą wpływać na ceny różnych towarów i usług w różnym czasie i w niejednakowym stopniu. Muszą więc wywoływać zmiany w popycie i podaży, produkcji i konsumpcji. Nie da się utrzymać niewłaściwego sformułowania: „poziom cen”, gdyż zawiera ono sugestię, że w pozostałych warunkach niezmienionych wszystkie ceny powinny rosnąć lub spadać równomiernie. Inne czynniki nie mogą pozostać niezmienione, jeśli zmienia się siła nabywcza pieniądza.

W rzeczywistym świecie podlegającemu zmianom, nie ma stałych punktów, wymiarów lub relacji, które można by uznać za wzorzec. Siła nabywcza jednostki pieniężnej nigdy nie zmienia się jednakowo w stosunku do wszystkich sprzedawanych i kupowanych rzeczy. Pojęcia stabilności i stabilizacji są puste, jeśli nie odnoszą się do stanu niezmienności i jego zachowania. Jest to jednak stan, na którego temat nie można nawet przeprowadzić spójnego rozumowania prowadzącego do ostatecznych logicznych wniosków. Jeszcze trudniej taki stan sobie wyobrazić. Gdzie jest działanie, tam jest również zmiana. Działanie jest dźwignią zmiany.

  • 4
Celem polityki stabilizacji jest zachowanie niezmienności tej sumy pieniędzy. Byłoby to słuszne, gdyby gospodyni i jej wyimaginowany koszyk były elementami stałymi, gdyby koszyk zawierał zawsze te same dobra i zawsze taką samą ilość każdego z nich, a także gdyby rola tego zestawu dóbr w życiu rodziny była niezmienna.


@mihaubiauek: O kurde, taka ściana tekstu tylko po to, żeby rozwiązaniem okazało się, jak zwykle zresztą, ludzkie działanie, wy ucieszyli się z
O kurde, taka ściana tekstu

@shadowboxer: Mises lubi rozpatrywać na wszelkie możliwe sposoby daną myśl, potem zbierać zarzuty, rozkładać je na czynniki pierwsze i każdy z osobna poddać dokładnej krytyce, co w efekcie daje dużą objętość. Ten tekst jest już mocno przycięty.

No ale co to za zarzut, że nie ma nic o deflatorze PKB?
CPI został wzięty na tacę, nie po to by go zaorać (chociaż to wyszło samo z
@mihaubiauek: Dzięki, Heydela postaram się kupić :) Nie wiem czy zrozumieliśmy się. Mises van der Rohe w swoim wywodzie podkreślał zbyt statyczne uplasowanie w czasie koszyka dóbr, który składa się na CPI. Jednak CPI jest wskaźnikiem komplementarnym wobec deflatora PKB, który służy dynamizacji pomiaru cen. Dlatego też jeśli chcesz pokazać niewydolność pomiaru, to nie z tej perspektywy, którą cytujesz, bo jest to bardzo łatwo zbić.