Wpis z mikrobloga

Po bardzo dziwnych perypetiach z #inpost, dotarły do mnie perfumy.
Jak niektórzy wiedzą, zamówiłem Rasasi Daarej for Men oraz Lalique Hommage a L'Homme.
No to lecimy po kolei :)
Wszystko kupione w ciemno.
Rasasi są moimi pierwszymi arabskimi perfumami, w dodatku słodkimi. Nie przepadam za słodkimi zapachami, dlatego bardzo sceptycznie podchodziłem do nich.
Otwarcie jest słodkie, dość mocno pudrowe, ale nie jak w YSL L'Homme, czy Mont Blanc Individuel.
Na pierwszy plan w moim odczuciu wychodzi tonka i paczula, następnie jest wanilia wymieszana z kardamonem.
Muszę podkreślić, że ten kardamon nie jest tak aksamitny jak w YSL L'Nuit i czuć, że jest gorszej jakości, ale na pewno nie czuć, że jest bardzo syntetyczny.
Perfumy są liniowe, przechodząc od nuty głowy, przez serce i bazę zmienia się intensywność zapachu, natomiast sam zapach w sobie już nie.
Bardzo fajnie projektuję, nie ma długiego ogona. Nie są nachalne, lepiej pachną z odległości niż przy skórze.
Trwałość bardzo dobra i radzę uważać, gdy nasza skóra ma tendencję do "przetrzymywania" zapachu - zamęczy Was.
Jeśli ktoś lubi paczule, wanilię i tonke to bierzcie w ciemno, jeśli wiecie co daję w perfumach wielka trójka -paczula, tonka, piżmo. Do tego wszystkiego jest oczywiście dodany duch orientu.
Jak na perfumy za 60 zł, to po prostu polecam :)

Teraz coś, co było w moich planach od dawna, czyli śliwka od Lalique.
Otwarcie - piękne. Zapach śliwki tak bardzo ewoluuje przez pierwszą godzinę, że Diory, Versace, Armani i inne marki powinny się wstydzić z miejsca.
Na początku jest mocna, przywędzona, ale nie przypalona. Nie jest bardzo intensywna, nie atakuje nozdrzy jakby miała za zadanie nas udusić zapachem.
Myślę, że wszystko w ryzach trzyma bargamotka i fiołek, jak strażnicy w zamku na moście zwodzonym, żeby się nie zarwał, gdy za duży ciężar będzie.
Serce się wysładza i to jest chyba zasługa tonki, jednak nie jest to słodkość jak w Rasasi. Jest stonowana, nienachalna.
Potem jest już nijako (ale nie jest źle!), na mojej skórze po prostu cytusowo. Wbrew pozorom jest to dobry znak, bo Lalique powinien dać radę w lato.
Trwałość? Ok, bez szału na poziomie 6-7 h.
Projekcja? Przez pierwszą godzinę wysokość barków i z biegiem czasu staję się co raz bardziej bliskoskórny.
Jak podsumować ten wypust od Lalique?
Świetne perfumy.
Po prostu świetne pomijając aspekty parametrowe, bo Encre Noire nie da się pod tym względem pobić:)
Każdy kto nie traktuję perfum jako stricte przedmiot użytkowy i chcę poznać coś nowego, to z całego serca polecam - teraz na iperfumy 60 zł za tester!

Ufffff...rok 2018 się ciekawie zaczyna :)
Dla porządku:
#perfumy #modameska
  • 8
@dradziak: Daarej to też był mój "blind buy". Nie żałuję, tym bardziej, że kosztowały 80 zł.
Masz rację co do jego liniowości, ale najbardziej lubię go pod sam koniec, gdy zostają z niego same "opary", taki zapachowy odpowiednik posmaku :P
I swoją drogą tak się zastanawiam.. czy to nie czasem właśnie tak pachnie piżmo...?
@Mati_45 Zgadzam się z Tobą, że wygaszająca się baza jest bardzo fajna, bo nie jest już tak słodka, jej agresywność jest o wiele mniejsza i gęstość zapachu z racji właśnie wyparowywania olejków staję się lżejsza. Piżmo...śmierdzi :D W perfumach używa się syntetycznego piżma, które musi być rozcieńczone w odpowiedniej dawce. Piżmo tutaj ma właśnie utrwalać przede wszystkim wanilię i tonke, a paczula dodaję nuty orientu. Ktoś kiedyś ładnie napisał, że piżmo jest
@dradziak: Tak tak, piżmo śmierdzi i rozcieńcza się je bardzo mocno, ale zastanawiałem się, czy można je kiedykolwiek poczuć, czy też spełnia ono jedynie funkcję, jak to ująłeś - koszyka dla nut.
Często na odzieży wyjętej po kilku dniach z szafy można wyczuć taką super przyjemną woń (nie tylko po Daarej-u) i myślałem, że to właśnie piżmo;)
Subtelny, lekko mydlany "posmak";)
Swoją drogą.. może akurat znasz Narciso Rodriguez for him Musc?
@Mati_45 Wiesz, piżmo Ci właśnie rozmywa inne nuty, żeby perfumy stały się otulające, a to jest sztuka tak proporcję dodać, by nie przesadzić z piżmem i zabić całą kompozycję.
Niestety, ale nie miałem okazji od Narciso niczego testować, ale bardzo chętnie bym sobie powąchał coś z tej marki :)
O Musc nie słyszałem, ale chyba jest wersja for him i z tego co pamiętam była całkiem nieźle zachwalana.
@dradziak: Dareej az tak slodki nie jest, no i niszczy mnie jego sila - 3 psikniecia i 12h pozniej moja dziewczyna mowi, ze wciaz czuc.

Generalnie ich zapachy sa bardzo dobre, widze, ze coraz wiecej wypoków sie nimi psika :). Al Wisam Day i Hawas to mistrzostwo IMO, Entebaa bardzo dobry zapach no i La Yuqawam Homme jest poza liga.

Dzieki za recenzje.