Wpis z mikrobloga

Wyjdę chyba zaraz z siebie i stanę obok.
Czytam sobie #gownoburza o tym całym czarnym proteście i z każdym kolejnym komentarzem czuję jak wzrasta mi poziom zażenowania. Nie chcę się odnosić do wszystkiego co przeczytałam, więc podzielę się tylko kilkoma przemyśleniami.
Edukacja seksualna w szkołach. Nie wiem jak teraz to wygląda, ale jakieś 10-15 lat temu cała moja klasa uczęszczała na takie zajęcia. Część zajęć była osobno dla dziewczyn i chłopaków. Pamiętam, że były rozmowy o menstruacji, planowaniu rodziny, ale też o seksie - że to ważna sprawa i powinna być świadomą decyzją dwóch osób, że trzeba się liczyć z konsekwencjami i zadbać o zabezpieczenie (wszystkie metody zostały przedyskutowane). Wspominam te lekcje dość dobrze, ale co jest najlepsze - prawie nic nowego się tam nie dowiedziałam, a to dlatego że o wszystkim wcześniej poinformowała mnie mama. I to dzięki niej, gdy hormony zaczęły buzować, wiedziałam jak się zachować, co robić, czego nie robić, i jak robić. Wiedziałam czym jest odpowiedzialny i bezpieczny seks. Mam wrażenie, że dużo kobiet popierających te protesty nie ma takiej wiedzy, albo próbuje podważać te nauki (bo pan w sukience ci tak powiedział albo carpe diem/yolo). Edukacja seksualna w szkole jest ważna, ale ważniejsze jest to słynne "uświadamianie" przez rodziców i to odpowiednio wcześniej a nie, tak jak często się zdarza, kiedy pociecha ma już swój pierwszy raz za sobą.
Druga sprawa to refundowana antykoncepcja. Jeśli to miałyby być tabletki, to kompletna głupota. Argument, że hormony bierze się nie tylko w celu zapobiegnięcia ciąży - spoko, ale z tego co mi wiadomo to część środków antykoncepcyjnych jest refundowana jeśli są wskazania lecznicze. Już bardziej zrozumiałabym darmowe gumki, bo zapobiegają przenoszeniu chorób drogą płciową. Ale z drugiej strony już widzę, jak taki Seba (bo wg niektórych przypadkach głównym celem jest zmniejszenie populacji patologii), jak mu się zachce bzikać, a nie ma gumek, to pójdzie odebrać darmowe a potem przystąpi do działania. Nie. Będzie miał to gdzieś, tak jak do tej pory, a jak będzie nietrzeźwy to tym bardziej nie pomyśli o tym, żeby się zabezpieczyć.
I na koniec nieścisłość: chcemy edukacji seksualnej, refundacji antykoncepcji i skrobanki na żądanie. Ale po co? Jeśli edukacja byłaby na wystarczająco wysokim poziomie, to już samo to zmniejszyłoby ilość niechcianych ciąż. Antykoncepcja jak wszyscy wiemy nie daje 100% pewności, to po co rozdawać ją na prawo i lewo, skoro mimo wszystko ktoś zaliczy wpadkę i się wyskrobie, bo przecież może? Po co w takim razie w ogóle się zabezpieczać, skoro będzie można abortować? Nie widzę logiki.
I moje ulubione: mało kobiet chodzi na marsze, bo nie mają tyle odwagi, żeby zaprotestować. Nie, nie chodzę bo nie popieram, po prostu. Edukacja - jak najbardziej, reszta nie.
Dziękuję za uwagę
#przemyslenia #przemysleniazdupy #feminizm #rozowepaski #protestkobiet
  • 9
@lola88: bo antykoncepcja daje ponad 90% pewności, resztę stanowi rozsądek użytkownika, więc pomijając margines społeczny na który się powołujesz refundowanie antykoncepcji ma sens. edukacja seksuana w szkole, bzdura i marnowanie pieniędzy. edukować się powinno rodziców jak rozmawiać z dziećmi na takie tematy.
@wuju84: są inne leki, które mogłyby być finansowane, a nie są. Ratujące życie albo chociaż poprawiające jego komfort. Które leki zdejmiesz z listy refundacji żeby wstawić tam antykoncepcję?
@wuju84: próbuje jakoś umiejscowić ten problem w naszych polskich realiach. NFZ jest biedny jak mysz kościelna. Gdyby były pieniądze, to niech nawet wibratory będą refundowane. Pieniędzy nie ma, są za to potrzeby ważniejsze niż antykoncepcja.
@lola88: nie znam statystyk, ale nie wiem co jest tańsze dofinansowanie antykoncepcji czy konsekwencje jej niestosowania. moim zdaniem aktualny model jest jak najbardziej ok.
@wuju84: też nie znam. Nie uważam za słuszne finansowanie komuś antykoncepcji bo nie potrafi bzikać mądrze. Najwyraźniej seks nie jest dla każdego
@wuju84: nic takiego nie napisałam. Odniosłam się do tego co przeczytałam pod jednym z postów, gdzie mirabelka upierała się, że darmowa antykoncepcja w głównej mierze pozwoli na zmniejszenie populacji patologii. Że jak będą mieć łatwiejszy dostęp to nie będą się mnożyć. Stąd ,,bzikać mądrze" czyli zadbać o własny interes, o zabezpieczenie. Nie jestem za tym, żeby Seba miał darmowe gumki, bo jest leniwy albo kupił dwa browary za dużo i mu
@lola88: patologia będzie się mnożyć nawet jak będzie miała naszyjniki z kondomami bo 500+ się samo nie zarobi. ale dofinansowanie do środków antykoncepcyjnych jest moim zdaniem słuszne, nie każdego pewnie na nią stać, a nie wszyscy biedniejsi są patologią.