Wpis z mikrobloga

Jaką schizę miałem niedawno.
Wróciłem z wyjazdu służbowego, gdzie spałem w namiocie pod lasem. Już w domku leżę sobie w łóżeczku i śni mi się, że dalej jestem w tym namiocie. W pewnym momencie słyszę jakiś dziwny dźwięk. Otwieram oczy - nadal mózg sądzi, że jestem w namiocie - i widzę jakieś stworzenie, a właściwie tylko kształt i błyszczące ślepia. Pies? Wilk?! Kuffa, wilk! No to drę na niego mordę "sio! Sio!", a ten ucieka. Z drugiego pokoju słyszę głos Różowego "czemu Ty tego biednego psa wyganiasz?". Zdziwienie over nine thousand - skąd w namiocie mój Różowy? Dopiero wtedy do mnie dotarło.
Że mi się ten namiot śnił to rozumiem, ale żebym pomylił Yorka z wilkiem...
#sny #wyznanie
  • 1