Wpis z mikrobloga

A teraz wyobraźmy sobie, że nigdy nie wprowadzono systemu rekompensat za wiatr. Prawdopodobnie po identycznych skokach mówilibyśmy o kolejnej zmarnowanej szansie, braku medalu, słabym skoku Stocha i geniuszu Wellingera, który zmiótł konkurencję.

W takiej sytuacji powstaje filozoficzne pytanie, na ile konkursy wyłaniające mistrzów w sezonach przed matematyczną rewolucją były prawdziwe i jak wiele razy winą takiego czy innego zawodnika było tylko to, że wyciągnął mniej szczęśliwy los na wietrznej loterii.

Aż szkoda, że nie da się przeliczyć zawodów wstecz, na pewno wiele kompletów medali miałoby zupełnie innych właścicieli - nie sądzę, że takie różnice w warunkach o jakich mówi chociażby tutaj Szaranowicz (ok. 0:30) były w "starych dobrych czasach" rzadkością.

#skoki #pjongczang2018
unknowncaller - A teraz wyobraźmy sobie, że nigdy nie wprowadzono systemu rekompensat...
  • 13
@unknown_caller: Pamiętam, że przed zmianami, wiatr praktycznie zawsze miał znaczenie. W kontekście zwycięstw, zawsze mówiło się o odrobinie szczęścia przy warunkach. Dziś tego nikt nie przeliczy, ale to oczywiste, że byłyby to często zupełnie inne wyniki na podium. Warto jednak wspomnieć, że A. Małysz niesamowicie skakał w trudnych warunkach. Wygrywał często pomimo znacznie gorszego wiatru np. w plecy. Więc akurat Małysz mógłby jeszcze zyskać w swojej epoce, gdyby był taki system
@fajq: Ale być może miałby więcej medali. Na przykład na normalnej skoczni w Turynie, gdzie Małysz zamykał czołową siódemkę tracił ledwie 5,5 punkta do zwycięzcy, a 3,5 do podium - z uwzględnieniem wiatru kolejność w tak ciasnej czołówce mogłaby być zupełnie inna. Wtedy igrzyska bez medalu Małysza uznano za rozczarowanie - oddając dokładnie takie same skoki w dzisiejszych realiach być może miałby krążek więcej.
Albo brak medalu na MŚ 2005 i