Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czołem. Nie będzie to post o inteligencji kobiet, problemach miłosnych, ani zaletach prostytutek. Mam 15 lat, pochodzę z chrześcijańskiej rodziny z konserwatywnymi podglądami. W pierwszej klasie gimnazjum pewnego dnia uznałem, iż wiara w katolickie dogmaty jest bez sensu, a wysłuchiwanie księży głoszących, jakie mam ustalać priorytety w swoim życiu jest śmieszne. Przebywając w kościele i słuchając kazań osób w podeszłym wieku, które potępiają rozwój technologii i nauki, tłumacząc się Bogiem coraz skrajniej wkraczałem w ateizm. Do kościoła chodziłem z przymusu, nie dlatego, iż wierzę.

Moi rodzice nie rozumieją mojej "wiary" w istotę trascendentną, która nie jest Bogiem przedstawianym w wielu księgach religijnych. Chociaż czy to jest wiara? - prawdopodobnie nie. Ja w sumie bardziej mam podglądy agnostycyzne, sam nie wiem, kto stworzy świat i czy jest to istota trascendentna, czy jest to słońce czy latający potwór spaghetti - w sumie mnie to nie obchodzi. Dlaczego mam chcić istotę, której nie znam dlatego że mnie stworzyła? A wracając do rodziców - a dokładniej rodziny - tu się zaczyna najgorsze. Wzywanie księdza do dyskucji (która opiera się na jedynym argumencie księdza ad hominem - "Za młody jesteś, by o takich rzeczach mówić. Idź poczytać biblię, i pamiętaj, każdy ateista dozna kary")
Za kazdym razem jak jadę do którejś z babć, wiem co będzie. Mówienie jak ich zawodzę tym wszystkim, jak to tradycja katolicka jest psuta (haha, jak mój syn będzie wychowany w rodzinie ateistycznej, to mam mu zabraniać katolicyzmu?), że bez boga to do proga i wywoływanie u mnie wyrzutów sumienia. Nawet dzięki temu doznałem nerwicy natręctw (cholera, nawet nie myślałem, że mam nerwicę. Nawet nigdy się nie przejmowałem tym, dopóty nie doznałem łysienia na tle stresowym)

To jest żart, że istnieje pewna organizacja, która przez tyle lat manipuluje ludźmi wchłaniając im do głów wartości, tłumacząc się bogiem i przykazaniami.

Co polecalibyście robić na moim miejscu? Jestem wkurzony patrząc na to wszystko dookoła. Ciągłe podcinanie nogi z powodu wyznań. Babcine "To Ty zawiniłeś. Popatrz na swoją kuzynkę - w Służby Maryjnej robi, nie to co ty, szatanie"

#wiara #wyznania #kosciol #ateizm

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 23
@Doman_60: @mt5114: Zauważcie, że OP nie podał ŻADNEGO argumentu, że w tej czy tamtej kwestii nie zgadza się z nauką Kościoła. Nie. Kościół jest zły i #!$%@?. "pewnego dnia uznałem, że...". Nie w wyniku rozmów z księżmi, analizy Pisma Świętego, nie. Pewnego dnia, ot tak. To jak to inaczej rozumieć, niż bunt nastolatka?
@robertx: ja tu widzę co najmniej 3 argumenty (i to całkiem słuszne):
a) potępianie nauki i techniki przez księży
b) wciskanie na siłę dogmatów
c) mówienie innej osobie jak ma żyć.
Choć nawet gdyby nie było jednego, nie widziałbym w tym nic złego, w końcu pyta o to co zrobić w sytuacji X, a nie próbuje szukać argumentów by się nawrócić ponownie na wiarę w boga "jedynego"...

@AnonimoweMirkoWyznania: jeśli o
@haes82: Koran czytałem raz, za to cały - z Imamem nie miałem okazji rozmawiać. Może dlatego, że nie wychowałem się w religii Islamu...

@czyznaszmnie: Ty widzisz 3 argumenty, ja widzę 3 nic niemówiące ogólniki. Co ma zrobić? Moim zdaniem, spróbować dowiedzieć się czegoś więcej na temat wiary którą odrzuca, chociażby po to, żeby móc pokazać rodzicom, że nie zgadza się z tym, z tym, i z tym, i żeby mu
@AnonimoweMirkoWyznania: long story short, miałem podobnie, nie wierzę od gimnazjum, w międzyczasie przeczytałem 2 razy biblie (juz jako zadeklarowany ateista, tak o, dla własnej przyjemności), nie pomogło, albo inaczej pomogło, utwierdziło mnie to tylko w ateizmie. I co? Potem dowiedziałem się, że źle przeczytałem, skoro dalej nie wierze. Także ten, przeczytanie pisma to kolejny gównoargument.

Co możesz zrobić? Nic. Sam osobiście słyszałem "jak będziesz bierzmowany to możesz zadecydować o swojej wierze",
Zauważcie, że OP nie podał ŻADNEGO argumentu, że w tej czy tamtej kwestii nie zgadza się z nauką Kościoła. Nie. Kościół jest zły i #!$%@?. "pewnego dnia uznałem, że...". Nie w wyniku rozmów z księżmi, analizy Pisma Świętego, nie. Pewnego dnia, ot tak. To jak to inaczej rozumieć, niż bunt nastolatka?


@robertx: I właściwie co z tego? Przecież pyta jak sobie poradzić z odrzuceniem w rodzinie.

Co ma zrobić? Moim zdaniem,
@robertx: Dobra. Widzę, że ta dyskusja nie ma sensu, bo podejście masz typowego internetowego trolla. To, że ty tych argumentów nie uznajesz za argumenty nie znaczy, że nimi nie są. Ewentualnie masz problemy ze wzrokiem, w takim razie przypominam, że oprócz głównego tekstu masz je jeszcze ładnie streszczone w jednym z komentarzy.
@AnonimoweMirkoWyznania:

Pilnuj się, żeby nie wstrzelić się w #gimboateizm, nie obnoś się z tym, ani nie wywyższaj, a dadzą Ci spokój. Jeżeli chcesz być szanowanym, szanuj pozostałych. Jeżeli starasz sie wmówić babci, która wierzy od 70lat, że Boga nie ma, to jesteś nie mądry.
Po prostu wierz w swoje przkonania i nie będziesz musiał się tłumaczyć.
Ps.
I nie czytaj boga urojonego Dawkinsa, pretensjonalne gówno.
@AnonimoweMirkoWyznania: nie daj sobie wmówić, że z tobą jest coś nie tak. I tu wcale nie chodzi o przekonywanie innych do swoich racji tylko o to, byś ty spojrzał na świat z innej perspektywy. Dzięki temu nie zwariujesz. A w takim towarzystwie o to nie trudno. Nie polecam wdawanie się w zawiłe dyskusje z księdzem i czy babkami, bo to nie ma sensu. Po prostu długo myślałeś i nie znalazłeś powodu
@AnonimoweMirkoWyznania co polecam - nie przejmować się :) a przynajmniej staraj się nie brać do siebie opinii rodziny które wynikają z uprzedzeń i dogmatyzmu. Pomysl o tym co właściwie oni chcą osiągnąć, zmusić cię do wiary? Przez zastraszanie że ateiści będą ukarani? No super religia bulwo skoro wierzysz w nią ze strachu XD
Czytaj, dowiaduj się i wyrabiaj opinie, powodzenia :)