Wpis z mikrobloga

Podczas studiów na japonistyce mieliśmy świetne materiały do nauki pisma japońskiego, które nie są w powszechnym obiegu, przygotowane przez wykładowców. Jeden z nich to fantastyczny specjalista od historii Japonii i buddyzmu (i wielu innych rzeczy), więc za jego sprawą w materiałach pojawiały się złożenia w stylu angya (行脚), opatrzone komentarzem: wędrówka/pielgrzymka mnicha po kraju w poszukiwaniu nauczyciela (kiedy na przykład słownik mówi, że to pielgrzymka). Oczywiście takie rzeczy szybko się zapamiętuje, chociaż większość studentów wątpiła w fakt, że kiedykolwiek zobaczy tego typu słowa w takim kontekście. No ale do rzeczy.

Mamy takie słowo jak iede (家出), czyli opuścić dom, uciec z domu. Kiedy zamienimy znaki miejscami (出家), mamy złożenie, które czytamy shukke. W naszych materiałach opatrzone komentarzem: opuścić dom, by zostać mnichem buddyjskim.

Oczywiście wszyscy się z tego w tamtym czasie śmiali i jak w przypadku wielu innych złożeń powątpiewali, by kiedykolwiek chociażby usłyszeli lub zobaczyli to słowo w "prawdziwym życiu". Wszystko do czasu, aż na jednych zajęciach oglądaliśmyfilm "Ci, którzy nadepnęli tygrysowi na ogon", gdzie w jednym zdaniu pada właśnie to słowo. Większość zgromadzonych podczas projekcji spojrzała po sobie i chyba więcej nie śmiała się z takich właśnie wstawek w materiałach : )

#ciekawostki #studbaza #studia #japonia #japonski #tlumaczenie #truestory
  • 5
@CKNorek Ja myślałam że w życiu nie przyda mi się słowo ama (海女), czyli poławiaczka pereł. Uczyliśmy się tego gdzieś na początku pierwszego roku. Przydało się dopiero na czwartym:) Skoro to wykładowca o inicjałach M.K. to widzę że nie tylko na mojej japce są takie wstawki ^^
@CKNorek: @ranbou: jedno z pierwszych słów jakie poznaliśmy to "nasubi", czyli bakłażan (jak i pewnie Wy wiecie). okazało się, że jest kilka powiedzeń/przysłów z bakłażanem i w animcach/dramach pojawia się co jakiś czas.

czekam z niecierpliwością na mantohihi :D