Wpis z mikrobloga

2 228 - 1 = 2 227

Tytuł: Triumf Endymiona
Autor: Dan Simmons
Gatunek: Sci-fi
★★★★★★★★★

Opinia pozbawiona będzie spojlerów, a jeśli takowy się znajdzie, uprzedzę o nim i zakryję go w odpowiedni sposób.
Dan Simmons znów to ze mną zrobił. Za pierwszym razem udała mu się ta sztuka w obu częściach Hyperiona. Później nastąpiło to w Endymionie. Po długiej, niemal dwuletniej przerwie przy Terrorze. A teraz znowu- i chyba najmocniej- czytając, a właściwie przeżywając, Triumf Endymiona. D. Simmons wziął moje uczucia i rozszarpał ten mętlik, segregując go tak, jak trzeba aby był w pełni responsywny i chłonny na wszystkie impulsy emocjonalne jakie do mnie dochodzą. Dawno jednak przy książce nie poczułem nostalgicznego poczucia katharsis, wpadającego w rezonans z moim umysłem im bliżej końca tego dzieła byłem. A dzieło, jakim jest Triumf Endymiona IDEALNIE spinający całą tetralogię Hyperiona, jest czymś niepodważalnie wybitnym.
Jeśli ktoś miał przyjemność czytać cokolwiek Dana Simmonsa wie, jak bardzo plastycznym i przy okazji barwnym językiem się posługuje- nic nie stoi na przeszkodzie zapadnięciu w sen zimowy przy czytaniu, gdyż wszystkie opisywane zdarzenia są niemal namacalne i czujemy się tak, jak ich uczestnicy. Właściwie w książce, szczególnie ostatnim tomie, możemy podpiąć się w pewien sposób do tych wydarzeń jako obserwatorzy,


Jeśli taki poziom immersji jest nam niezbędny do pełnego odczuwania tego, co czytamy.
Natłok informacji jest tak idealnie wyważony, że nie zdążymy poczuć się przytłoczeni, gdyż Simmons w taki sposób poświęca nam dany czas na zaznajomienie się z nową sytuacją, że zawsze czujemy się idealnie w tempie powieści, nigdy z tyłu. Ani razu, pomimo pewnej złożoności wątków (szczególnie na początku i w środku dylogii Endymiona) nie czułem zagubienia. Pozorne prowadzenie równoległych sobie osi fabuły przebiega niczym po sznurku, co jest zasługą świetnego stylu Simmonsa. Również pewne punkty rozwiązań fabuły, pod koniec poszczególnych części, idealnie zbierały całość informacji i przedstawiały nam, zawierając dodatkowe kluczowe elementy, których wcześniej brakowało a moglibyśmy się ich tylko domyślić. Brzmi banalnie, jednak dla mnie, czytającego pierwsze dwa Hyperiony 2 lata temu, były błogosławieństwem, bo dokładnie przybliżały nam co się wtedy działo i jaki był tych wydarzeń faktyczny wpływ…
A właśnie tajemnic, które są ustawicznie w tej części rozwiązywane i rozwiewane przed nami, jest cała masa. Po przeczytaniu 3 tomu twierdziłem, że niezbyt warto czytać tą drugą dylogię- słabsza forma pisarza, mniej ciekawa oś fabularna no i tylko kilka punktów wiążących fabułę 1 i 2 dylogii (będących jednak fundamentem powieści) to za mało, żeby brać się za 4 tom jeśli ma być, prawdopodobnie, słabszy. Po przeczytaniu 4 tomu wiem z cała pewnością, że absolutnie TRZEBA skończyć całość, aby Hyperiona i Upadek Hyperiona odebrać klarowniej niż po przeczytaniu tylko dwóch tomów. Rozwiązania i dopełnienia doczekają niemal WSZYSTKIE najmniejsze nawet wątki, i każdy będzie zrobiony to w sposób w jaki was usatysfakcjonuje.
Jedynym moim zarzutem są mocno przegadane rozdziały w górach Tien Szanu na początku pobytu, jak i przegadane fragmenty na starej ziemi na samiuśkim początku. Możliwe, że zabrakło mi akcji na początku która popchnęła by mnie bym z rozpędem wjechał w nawet te najgorsze dłużyzny powieści- a tych zapewne według wielu, nie ustrzegł się Simmons. Naiwnym może się wydać również pewien fabularny zwrot


Ale można zrzucić to na to, iż naszym narratorem jest średnio rozgarnięty prowincjonalny ex-żołnierz, więc mógł to być specjalny zabieg Simmonsa. W końcu sam Endymion zauważa, że (przytaczam z pamięci) „Wszyscy wiedzą wszystko wcześniej przede mną”.
Podsumowując, cała tetralogia Hyperiona i Endymiona jest jednością, niezbędną (jeśli przypadła nam do gustu ta pierwsza część) do pełnego zrozumienia i przeżycia tej historii podwójnie na nowo. Bo właściwie dylogia Endymiona odradza historię jego poprzednika zupełnie tak, jak krzyżokształt.
Pozdrawiam mirki i polecam piekielnie wam tę serię, rzadko zdarza się na trafienie czegoś tak spójnego i pięknego, satysfakcjonującego po przeczytaniu jak mało co.
„Raz na zawsze pojąłem, że nieśmiertelni nie potrafią kochać- ani życia, ani drugiej osoby; zdolność ta dana jest tylko tym, co żyją krótko, w wiecznym cieniu straty i śmierci.”
#ksiazki #czytajzwykopem #scifi #dansimmons #bookchallenge 7/24
Dzięki @luris za krypto zmotywowanie do ukończenia, choć sam nawet nie wiesz że to zrobiłeś.

#bookmeter

Wpis został dodany za pomocą skryptu do odejmowania
!Dzięki niemu unika się błędów w działaniach
!Pobierany jest zawsze ostatni wynik
Pobierz Croudflup - 2 228 - 1 = 2 227

Tytuł: Triumf Endymiona
Autor: Dan Simmons
Gatunek: ...
źródło: comment_ntWEVXmbe1iGfSIhKe8BFbfb827VSKSP.jpg
  • 21
@drzuo: absolutna zgoda. W 4 tomie to już nie bohaterowie, ale niemal twoi przyjaciele walczą z tym przeklętym


Bo simmonsowi tak dobrze wyszło zaprojektowanie całej tej historii w tych wszystkich tomach.
@Luris: tak całkiem szczerze to chyba moja ulubiona część


A to tylko mały element tego na co składa się cała seria. Epickie kosmiczne batalie, zwiedzanie każdego rodzaju ekosystemu jaki mógłby zaistnieć we wszechświecie i klatka schrodingera to tylko kolejne atrakcje w tym poukładanym ładunku najlepszego sci-fi jakie istnieje ( ͡° ͜ʖ ͡°) jeśli kiedyś to zekranizuja to może powstać coś co zapamiętają miliony ( ͡° ͜