Wpis z mikrobloga

Dużo jeżdżę na rowerze i zawsze ściągam się ze wszystkimi innymi nieświadomi rzuconego im wyzwania cyklistami. Nieważne czy to koleś na hulajnodze z carbonu za 25tys, czy babcia na składaku, zawsze muszę ta osobę wyprzedzić.
Kiedyś trafił mi się wytrwały zawodnik, wyprzedziłem go, a potem przez kilka kilometrów siedział mi na tylnym kole, myślałem, że wyzione ducha, nie dawałem za wygraną, a najgorsze ze mijałem zjazd na swoją chatę, ale nie skręcilem bo musiałbym zwolnić i typ by mnie wyprzedził, więc jechalem cały czas prosto aż lamus wymieknie... Nie wymiekl, zatrzymałem się w końcu na uzupełnienie płynów i zawrocilem do domu, ale to był przejazd wstydu, istny powrót na tarczy (,)
Mam nadzieję że w tym sezonie go spotkam i mu szprychy powypadaja, a nie da mi rady xD
#rower
  • 12
@Gvizdec: true story. Najzabawniejsi są dla mnie profesjonalni kolarze w profesjonalnych ciuszkach i rękawiczkach z lidla, którzy bujają się z prędkością 5 km/h na podjazdach. :D Ale raz też trafiłem na typka na kolarzówce, za którego musiałem się schować, bo cisnął 33-34 km/h, a ja na starym góralu :D Umordowałem się, ale w końcu facet zwolnił i pozwolił ze sobą wymienić kilka słów.
Najzabawniejsi są dla mnie profesjonalni kolarze


@Grosfeld: Jeszcze zabawniejsi są ci, co dostają bólu tyłka jak widzą ludzi na szosach i za wszelką cenę chcą nam pokazać, że są szybsi i mocniejsi;) Dojeżdża wtedy taki na światłach i wyrywa pierwszy na zielonym i kręci i kręci a wyprzedzany dostaje białej gorączki i na kolejnych światłach to samo, heh;)
@VeloDron: Na ddrkach nie pędzę jak szalona ani też się nie ścigam bo to ani bezpieczne ani fajne. Tym bardziej rozbrajają mnie goście z bólem tyłka, że ich wyprzedzam jadąc naturalnym tempem;)
Sama jadąc crossem przepuszczam szosy, bo wiem że inaczej tamuję ruch, a i tak zostanę wyprzedzona;)
@Grosfeld: więcej sprzętu niż talentu ;) Sam chciałem sobie szosę kupić na obecny sezon, ale stwierdziłem, że dopóki jestem ulaną świnią bez kondycji to zostaje na starym Lazaro :P