Aktywne Wpisy
Maly_Jasio +195
#latarnikwyborczy #konfederacja
Ale i tak szury nie będę na was głosował ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tylko opcja nr 2 lub 3 wchodzą w grę #polityka
Ale i tak szury nie będę na was głosował ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tylko opcja nr 2 lub 3 wchodzą w grę #polityka
LittleOpa +196
Jak MSZ nie zacznie szybciej sprzedawać wiz w Afryce to nie wiem kto w tych kurnikach inwestycyjnych będzie mieszkał ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
#nieruchomosci #inwestycje #ekonomia #gospodarka #bekazpisu
#nieruchomosci #inwestycje #ekonomia #gospodarka #bekazpisu
Dystans: 21,18 km
Czas: ◷02:13:27
Średnie tempo: 6:18 min/km
Drugi diament w Koronie czyli 11 PKO Poznań Półmaraton za mną. Było ciężko. Bardzo.
Zaczęłam za zającami na 2:05, ale po 6 kilometrze odpuściłam. Zrobiło mi się tak gorąco i duszno, że bałam się trzymać to tempo. Chciałam poczekać na zające z 2:10, ale kiedy minęli mnie około 11 kilometra, to i tak nie podjęłam się biegnięcia za nimi. Planeta żar zbyt mocno dawała mi się zbyt mocno we znaki. Tak naprawdę do 15 kilometra walczyłam sama z sobą, żeby się nie zatrzymać. Odliczałam każdy jeden kilometr, liczyłam co chwilę ile mi jeszcze zostało. Nawet drugi żel wzięłam szybciej, niż planowałam, marząc o jego kofeinowej mocy. No jakaś masakra. W głowie miałam myśl, żeby dać radę przebiec chociaż te 15 kilometrów, a później trochę pomaszerować. Nadszedł 15 kilometr... A ja pomyślałam, że do cholery jasnej, to Półmaraton do Korony. Jeżeli przejdę chociaż kawałek, to przed samą sobą będzie mi strasznie wstyd i uznam go za nieważny. I biegłam. Kolejny kilometr, kolejny. Aż w końcu zostało mi do końca tak mało, że głupio było się tak zatrzymać. I dobiegłam. I to dzisiaj mój sukces.
Zdecydowanie biegłam dzisiaj w dużej mierze głową. A pokonała mnie pogoda. Bo ani nogi mnie nie bolały, płuca i serducho ładnie pracowały i miały jeszcze moc, niczego nawet w małej mierze podobnego do ściany nie odczułam. Po prostu było mi gorąco, chciało mi się pić, marzyłam o odrobinie ochłody. I chociaż było mi ciężko, miałam wiele złych myśli, biegłam. Zwolniłam bardzo, ale biegłam. Słuchałam swojego organizmu, bo nie chciałam zasłabnąć gdzieś po drodze, ale się nie zatrzymałam. I dlatego, mimo że wyszło wolniej niż zamierzałam, to jestem z siebie bardzo dumna! Chyba nawet bardziej dumna, niż po połówce w Warszawie. Wtedy szło wszystko łatwo, a dzisiaj musiałam walczyć. I walczyłam. I wygrałam!
Miłej niedzieli Mirki! ʕ•ᴥ•ʔ
@Kinja: a generalnie profil trasy był z górki :)
tak trzymać
Co do camelbaka, to jednak uczę swój organizm korzystania z punktów odżywczych na