Wpis z mikrobloga

@pozwole_sobie_skomentowac: Ja słyszałem inny, jeszcze z czasów komuny, jak jakiś ważny partyjniak miał wyjechać na placówkę i poszedł zdawać egzamin z angielskiego. Gadają do niego po angielsku, nie kuma; proszą żeby sam coś powiedział od siebie, nie umie. No ale jest prikaz żeby mu zaliczyć, więc jakoś przecież trzeba! W końcu mówią: powiedzcie, towarzyszu, przynajmniej cztery słowa po angielsku. Na to ten myśli, myśli, w końcu się rozpromienił i mówi:

To oczywiste, że wykadrowali mu łeb. Słaba ta przeróbka ze stołem operacyjnym i kroplówką. Chętnie bym zobaczył jakieś nagranie z tego procesu tworzenia nagrania.