Wpis z mikrobloga

Mirki co się odwaliło to ja nawet nie. Miałem najgorszą randkę ever... Umówiłem się z loszką z #tinder, nie wiem jakim cudem, ale się udało. Laska 7/10, jak ją zobaczyłem to normalnie mnie zatkało. Idziemy na spacer, szmery bajery i po jakimś czasie skończyły się tematy. Kombinuje na wszelkie sposoby, ale zamiast coś ciekawego to gadam głupoty. W końcu ona mówi żebyśmy weszli do galerii bo musi sobie kupić leginsy. Czaicie! LEGINSY! Już wiedziałem, że to koniec, ale nie wiedziałem jak z tego wybrnąć. Po jakimś czasie zauważyła buty, które jej się podobały a ja jak skończony debil je jej kupiłem! Tak mnie omamiła, że nie wiedziałem jak odmówić. Liczyłem, że łapię plusa i może coś jeszcze tym uratuje. Podchwyciłem i zaprosiłem ją na obiad bo marudziła, że jest głodna. Już mi wraca humor bo myślę, że może w końcu życie się do mnie uśmiecha, ale zaraz po jedzeniu ona mówi, że musi uciekać. Musiałem brnąć dalej, więc zamówiłem i zapłaciłem za jej taksówkę... Czuję się jakby mnie ktoś zgwałcił psychicznie, a już na pewno finansowo... Jeszcze od razu dzwonił do mnie mój kumpel #przegryw, to mu naściemniałem, że udało się zaliczyć, ale laska tępa to ją oleje. Chyba przegrałem życie.

#pdk
  • 4