Wpis z mikrobloga

#programowanie
Gadałem dzisiaj z kumplem, który zakończył właśnie proces rekrutacji do korpo w Hiszpanii na stanowisko seniora. Jak mi powiedział jednym z etapów rekrutacji było napisanie jakiejś apki, co mu w sumie zajęło ponad 40h. Jak mi powiedział tego typu zadania w czasie rekrutacji u nich to norma. Czy tylko mi się wydaje, czy to już lekka przesada? Nie mam za dużego doświadczenia z szukaniem pracy w Polsce, ale u nas chyba aż tak to nie wygląda. Czy może się mylę?
  • 15
@StaraPlomba: U nas to raczej ewenement jest, raz miałem taką apkę rekrutacyjną do napisania, straciłem około 20h i już wiem, ze nie było warto. CV wysyła 400 osób, zadanie zrobi z 50, przyjmują jedną. Marnowanie zasobów i tyle, lepiej przez ten czas szukać innego ogłoszenia i rozsyłać masowo CV.
jednym z etapów rekrutacji było napisanie jakiejś apki, co mu w sumie zajęło ponad 40h


@StaraPlomba: to odrzuca się takie oferty. Przecież jest w czym przebierać. Jak devowie robią, to znaczy że się zgadzają. Nie tędy droga.

A potem dziwić się, że powstają firmy, które normalnie projekty robią zadaniami rekrutacyjnymi. Na Wykopie jakiś czas temu była oferta.
@jdbc: Też mi się wydaje, że to jednak ewenement. Chociaż też mi się kiedyś zdarzyło, że jedna firma w ramach rekrutacji mi przysłała zamówienie od klienta. Ale od razu kazałem im spadać
@petrus: z tego, co mi mówił, to taki sposób rekrutacji przyszedł do nich ze Stanów. Jakiś czas temu zresztą czytałem artykuł jakiegoś gościa z USA, który pisał, że szukanie roboty zamieniło się w koszmar. Nic, tylko się rypie bezsensowne projekty rekrutacyjne. I oczywiście, żeby zwiększyć swoje szanse ciągniesz kilka naraz... Ciekaw jestem, czy do Polski taka moda też zawita.
@StaraPlomba: Nie mam ogromnej wiedzy na ten temat, ale jak mnie rekrutowali z US, to dali mi produkcyjny projekt do zrobienia - ale za kasę. Czyli de facto normalny contractor job, i potem patrzyli czy widzą delikwenta u nich na stałe.
@petrus: z tego, co mi mówił, to taki sposób rekrutacji przyszedł do nich ze Stanów.


Jakiś czas temu przechodziłem przez proces rekrutacyjny firmy z USA. Jedynym "zadaniem" była odpowiedź na 5 otwartych pytań technicznych. Jeszcze wcześniej do pracy przy projekcie w Norwegii - około godzinna rozmowa techniczna z CTO. Długie i mozolne zadania rekrutacyjne często sprzyjają wybraniu najlepszych z najgorszych (osoba bardzo rozgarnieta nawet tego nie ruszy i aplikuje gdzie indziej).