Wpis z mikrobloga

#narkotykizawszespoko #mdma i wcale nie #pasta tylko opowieść #ratownikmedyczny z pewnego znanego forum

Sygnał przez radio, ze jedzie S-ka z trudnym przypadkiem. Wszyscy w gotowości. Zamieszanie przy wyładowywaniu. Jakieś rozmowy, bluzgi. Norma przy nawalonych małolatach. Wjeżdża lolitka. tak na oko 15 lat. Miała 19. Dobrze ubrana, czysta, nie śmierdzi alko. Ale coś tak dziwnie rękami rusza pod kocem którym była przykryta.

Podchodzi ratowniczka z karetki i mówi, ze to trudny przypadek. Czemu sie pytamy? Wygląda na normalny. Na to ona odkrywa kocyk. I co widzimy? Majteczki do kolan ściągnięte, sukieneczka podsunięta a dziewczyna sobie dogadza jedną rączka bawi się w środku, druga pędzluje guziczek.

zamarliśmy
Jak tam stało z 7 osób wszyscy nie wydali z siebie żadnego dźwięku.
ratowniczka pośpiesznie zakryła kocykiem, co spowodowało serię dźwiękowych uniesień które aktualnie miały miejsce.

Stoimy jak te cymbały. Nikt nic nie mówi. Ja w głowie pustka. Co to #!$%@? jest? Jakiś program z przyczajki kręcony? Zwała TV czy co?

Koleżanka pierwsza odzyskuje zdrowy rozsądek.
- Na izolatkę ją, bo pijaki dziewczynę zjedzą na zimno.

Lecimy do tej izolatki. Przychodzi zawołany lekarz i widząc co się dzieje po zdjęciu kocyka, zaczyna się śmiać. Ale tak, ze prawie rękami do ziemi dotyka... Panna jakby się budzi i do kolegi z błagalnym głosem - zerznij nie kochaneczku..

Od tamtego czasu kolega jest dla nas kochaneczkiem...

Łasi się do niego, przytula, a on trochę zablokowany w izolatce przez innych (małe pomieszczenie) nie ma gdzie uciec. łapie go za genitalia i mruczy...
- Szalony ogierze. Wyproś ich i będziemy się pieprzyc jak króliczki... takie małe pluszowe, ale silne (słowa dopowiadają temu co zapamiętałem, ale mogą się różnić delikatnie. Sens natomiast pozostaje taki sam)

Lekarz usiadł na krzesło i rechocze. Kochaneczek próbuje rozsądnie #!$%@?ć, A Panna jedną rączką dogadza sobie na naszych oczach, a drugą łapie kochaneczka za wacka...

Nasze dziewczyny się #!$%@?ły jakoś. Od razu po pasy i dawaj się mocować z Cizią... Reke od strony kochaneczka szybko odzyskały, ale tę z pomiędzy nóg nie było tak łatwo,, bo co najmniej 4 palce były w środku. i tkwiły tam twardo.

Stoję jak ten pajac, pielęgniarka i ratowniczka próbują wyjąc dziewczynie rękę z dziurki, a lekarz śmieje się jak debil...Tylko zdjęcie zrobić, albo nagrać i do programu przeciwdziałania narkomanii wysłać.

Wreszcie udało się. Ręką wyswobodzona. Ryk złości trochę obelg i żądanie - Ty i Ty. Pokazuje na kochaneczka i na mnie - MACIE MI DOGODZIĆ. Natychmiast. Jestem kobietą a wy facetami. Macie mi dogodzić.

Wycofaliśmy się z kochaneczkiem zostawiając sprawę dziewczynom. Drzwi do izolatki zamknęlismy.
Przez 2h trwała "akcja ratunkowa". Ostatecznie dziewczę zmęczone, ale nie spełnione zasnęło.

Toksykologia: Miks amfy z ogromną ilością MDMA i domieszki kody
Dziewczę zostało u nas noc i około południa następnego dnia z czerwonymi jak wiśnie policzkami, przepraszając za kłopoty udało się do domu...
  • 5