Wpis z mikrobloga

Drogie Mirki i Mirabelki, może włączycie się do moich rozważań natury egzystencjalnej, bo patrząc trochę z boku na moje "problemy" wydają się irracjonalne. Ale niestety je odczuwam.
O co mi chodzi? Właśnie o odpowiedź na pytanie, dlaczego nie potrafię cieszyć się życiem.
Tak naprawdę wszyscy żyjemy w najlepszych czasach w historii ludzkości. Można jakoś spokojnie żyć, w dwa dni nie najadą cię Tatarzy czy inne wandale i nie spalą ci chałupy, a byle choroba nie będzie automatycznie groziła śmiercią. Cywilizacja wymyśliła sposobu na umilanie sobie czasu, czy to technologiczne jak komputer czy fizyczne, jak gra w piłkę, bieganie czy jazda na rowerze. Ludzkość rozwiązała już wszystkie problemy (no może poza skutecznym lekiem na raka czy AIDS), więc wystarczy sięgnąć po spisaną w książkach wiedzę. Mogę być wolnym i decydować o sobie, co nie byłoby to takie łatwe choćby 300 lat temu (w genach tylko rodowód chłopski więc pewnie musiałbym siedzieć w lepiance na wsi i #!$%@?ć panszczyznę). Poza depresją dobre zdrowie, rodzina i inteligencja.
A jednak... cały czas blokują mnie czarne myśli i oddalają ode mnie szczęście. Nie mam motywacji żeby iść za marzeniami, ciągle widzę problemy. Brak mi bliższych przyjacielskich kontaktów, wydaje mi się jakbym już nigdy nie poznał kobiety dla mnie bo poprzednie związki spieprzyłem. Jestem schowany, wycofany i wydaje mi się że gówno znaczę i gówno osiągnę. (Mimo że chyba jako pierwszy w moim drzewie genealogicznym władam biegle dwoma językami obcymi, co już jest sukcesem.) Macie pomysł czemu tak jest, czemu to na logikę jest irracjonalne a zabiera mi życie? Dlaczego w ogóle przy takich dobrych czasach ludzie popadają w depresję? Co tak właściwie ma sens i czy warto się tym wszystkim przejmować? Chętnie poczytam co o tym myślicie.
#depresja #przegryw #psychologia
  • 9
@Bartoligni: Dzięki wszystkim udogodnieniom masz więcej czasu aby myśleć, co w prostej linii prowadzi do rozważań bardziej egzystencjalnych, które z kolei prowadzą do wniosków o bezsensowności naszych poczynań. Najłatwiej mają ludzie durni - oni do takich wniosków po prostu dojść nie są w stanie. Ludzie z większą tendencją do refleksji szukają różnych ucieczek, które spowodują, że przestaną myśleć. Może to być pracoholizm, mogą to być używki, może to być zrobienie sobie
@Bartoligni: pierwsza myśl która mi przychodzi do głowy to coś co już napisałeś, mianowicie

Cywilizacja wymyśliła sposobu na umilanie sobie czasu, czy to technologiczne jak komputer


Sądzę że te sposoby umilania sobie czasu są pułapka bo tego typu umilanie czasu jest bardzo płytkie i destrukcyjne w dalszym horyzoncie, coś jak "junk food", może można to nazwać "junk entertainment".
@Bartoligni:

Nie mam motywacji żeby iść za marzeniami

A masz marzenia? Masz 'plan'? Wiesz co lubisz robić, co sprawia Ci przyjemność, ale też żeby jednocześnie dzięki temu mieć co na talerz włożyć?

Brak mi bliższych przyjacielskich kontaktów

Nad tym wypadałoby się zastanowić. Czemu? Też borykam się z tym problemem (od kiedy sięgam pamięcią) i częste pytanie siebie (np. w formie pisemnej pamiętnika, określane często mianem 'writing down your soul') pomaga mi
@GaiusBaltar: dzięki za odpowiedź, i wątek o tym paradoksie. Ale właśnie mój osobisty paradoks polega na tym, że skoro brakuje mi sensu mojego życia, to właściwie powinienem mieć #!$%@? i niczego się nie bać, a jest dokładnie odwrotnie.
@przecietna: dzięki, napisałem na PW. Z moją samooceną jest tak, że jest wybiórcza: jednocześnie uważam się za inteligentnego i przystojnego, a z drugiej strony "gówno znaczę" xD
Co do mojego marzenia: mam takie jedno o byciu pewnego rodzaju artystą, ale blokuje mnie to, że aby osiągnąć z tego stabilizację finansową musiałbym być w absolutnej światowej czołówce.
@Bartoligni bo szczescie to wlasnie pokonywanie tych trudnosci, to daje satysfakcje i czuje się że coś można zdziałać. I nie, te czasy nie sa najlepsze w historii. Moze nie umieramy na ulicach na grype, ale jestesmy sztucznie podtrzymywani w tych podkolorozywanych bankach jakie sa nasze życia. A jak i to nie pomaga to oszukiwanie się pigułkami na głowę.
Niby mielismy byc szczesliwi dzieki konsupcjonizmowi ale to sie nie sprawdza.
@Bartoligni: kolejna myśl.
Dokładnie tym tematem zajmuje się Yuval Harari w 16 wykładzie swojego kursu o historii ludzkości.
W wersji pisanej jest to w książce "Sapiens" do ściągnięcia z chomika.
Do tego o on mówi dodałbym 2 rzeczy:
1. spadek wiary religijnej.
Religia może mieć bardzo duży pozytywny wpływ na psychikę.
Kiedy słuchałem https://www.dancarlin.com/product/hardcore-history-61-blitz-painfotainment/ to najbardzij mnie udezryło ze taki średniowieczny skazaniec stojący na szafocie gdzie ma być zamęczony na śmierć
a.....f - @Bartoligni: kolejna myśl.
Dokładnie tym tematem zajmuje się Yuval Harari ...