Wpis z mikrobloga

Mask of the Demon (1960)

Ostatnio, to znaczy miesiąc temu o ile mnie pamięć nie myli skończyliśmy Fulci'ego, wiec dziś zaczynamy Mario Bave. Nie będę tutaj ukrywał, że najwięcej zaległości mam właśnie u niego. Zobaczyłem 4 tytuły, ale pewnie napisze o trzech, także powinno pójść stosunkowo szybko (ale ja to ja, więc pewnie się przedłuży ;D), a potem wracam do poprzedniej formuły pisania. Dzisiaj natomiast "Mask of the Demon", czy jak kto woli "Black Sunday", zapraszam.

W XVII-wiecznej Mołdawii księżniczka Asa zostaje skazana na śmierć za uprawianie czarnej magii. Dwieście lat później doktor Kruvajan niechcący przywraca ją do życia (zarys fabuły z filmweb'a, bo w zasadzie nic dodać, nic ująć).

Jak widzicie historia nie jest jakaś specjalna i z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest to kolejne dzieło o szatanie, złych duchach i demonach, których w tamtych czasach powstawało tyle co filmów o zombie dzisiaj, czyli lekko mówiąc dużo. Co więc odróżnia go na tle innych horrorów? Po pierwsze zdjęcia i scenografia, które nie dość, że są wykonane w sposób mistrzowski, to wprowadzają w filmie nastrój tajemniczości i grozy. Następnym plusem jest oczywiście Barbara Steele, która swoimi umiejętnościami i wdziękiem hipnotyzuje widza nie pozwalając mu oderwać oczu od ekranu. Muzyka również zasługuje tutaj na duże uznanie, nie jest to co prawda poziom zespołu Goblin, ale jeśli chodzi o muzykę filmową to im już chyba nikt nigdy nie dorówna, w każdym razie warto się z nią zapoznać. Dla większości osób niegustujących w filmach poniżej 1970 roku, "Maska..." może wydać się momentami nużąca, ale pociesze was, że jak na tamte lata to nie jest najgorzej. Podsumowując polecam wszystkim, a w szczególności tym, którzy szukają filmu na dzisiejszy wieczór. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

PS: Tak sobie pomyślałem, że jak skończę Bave, to mógłbym napisać trochę o horrorach od Universal Studio, jak chcecie to dajcie znać, czy coś ;D

Moja ocena: 9/10

Jeśli chcecie więcej, to zapraszam pod tag #nwjaktonazwac.
#horror #film #ogladajzwykopem #filmnawieczor (no i pierwszy raz taguje #gruparatowaniapoziomu to mnie tam nie zabijcie)
Pobierz
źródło: comment_o9qoX6GpSKQGezTA3uwSt37lzalzWErf.jpg
  • 3
widziałam wszystko Bavy i najbardziej polecam Bicz i Ciało (świetna zapomniana rola Christophera Lee) Dom Egzorcyzmów (lekki surrealizm, diabeł grany przez savalasa ściga dziewczę) Planeta Wampirów (genialna scenografia) Diabolik (pastisz kiczu i pop artu, ale "Ostatnia ofiara" z Mastroiannim wypada przy nim lepiej) Cani arrabbiati oraz Czarne Swięto. Trzeba docenić takie rzeczy jak Blood and black lace (5/10) i Krwawy obóz (3/10) jako wyznaczniki nowych gatunków ale moim zdaniem nie przetrwały próby
@Kaja_Kern: Dzięki za polecenia! Ja widziałem Sei donne per l'assassino (które jest świetne moim zdaniem), Czarne Swięto i właśnie Krwawy Obóz, który dla mnie jest totalnym gniotem, ale tak jak mówisz jest to obraz ważny w historii kina grozy. O Franco i Rollinie nieprędko, bo jeszcze nie miałem przyjemności czegokolwiek od nich zobaczyć, na razie mam dość sporą listę horrorów do nadrobienia i powolutku je sobie odznaczam. Odnośnie Bavy to w