Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 12
Anony, co za #!$%@? akcja xD

Z przykrością odnotowałem, że od kiedy kupiłem sobie smartfona moje kontakty ze znajomymi ograniczyły się wyłącznie
do rozmów na FB. Jeszcze do niedawna codziennie chodziliśmy po zajęciach na piwo czy różne koncerty, a teraz praktycznie
przestaliśmy ze sobą rozmawiać i spotykać poza uczelnią. Nawet tam rozmowy ograniczają się do minimum, bo każdy siedzi
wpatrzony w swój telefon.

Postanowiłem porozmawiać o tym z Błażejem, moim, do niedawna, najlepszym kumplem.
Złapałem go w drodze na papierosa.

- Siemasz, idziemy na browara po zajęciach?
- Eee, obiecałem, że pomogę ojcu w warsztacie. - odparł wyraźnie zaskoczony.
- A jutro?
- Mam dużo nauki, w tym tygodniu na bank nie dam rady.
- Coś się stało? - czułem, że nie mówił mi całej prawdy. - Widzę, że coś jest na rzeczy
więc nie zachowuj się jak #!$%@? i powiedz o co chodzi.
Skrzywił się.
- Ok, ale nie miej do mnie pretensji...
Byłem w szoku. Okazało się, że od jakiegoś czasu bije ode mnie potworny smród.
Chłopaki nie wiedzieli jak mi to powiedzieć, więc po prostu starali się mnie unikać.

- Serio, na początku myślałem, że wdepnąłeś w psie gówno i tak chodzisz.
Ale potem był drugi dzień, trzeci, czwartego zmieniłeś buty, a wciąż #!$%@?ło tak że oczy szczypały.
Jakbyś nasrał w kalosz, dolał wyciśniętej z futra psa deszczówki, wymieszał i psikał się przed wyjściem. Masakra.

Myślałem, że zapadnę się pod ziemię. Faktycznie, ostatnio nawet w zatłoczonych zwykle tramwajach znajdowałem wokół siebie
na tyle dużo miejsca, żeby móc komfortowo podróżować, ale nie zastanawiałem się jaki jest powód.
Sam nic nie czułem. Staram się dbać o higienę, regularnie się myję, a moja dieta nie jest może najzdrowsza,
ale na pewno nie na tyle patologiczna żeby generować taki zapach.
Załamany udałem się do lekarza.

- od kiedy występuje problem? czy w ostatnim czasie zaszły w pana życiu jakieś zmiany sposobu odżywiania,
środków czystości czy miejsca zamieszkania?

Nie, nie i nie.
Doktor pobrał wymazy i próbki moczu do badań i kazał przyjść za tydzień na kontrolę.
Do czasu znalezienia przyczyny nie wychodziłem z domu, bo bałem się ostracyzmu ze strony kolegów.
Miałem w końcu czas na nadrobienie zaległości filmowych i tak dalej, więc w sumie wyszło na plus.

Któregoś dnia siedziałem w toalecie i czytałem Sekcję Past, kiedy ojciec zaczął #!$%@?ć w drzwi, krzycząc
że co można robić godzinami na kiblu i że mam wyłazić albo mnie stamtąd wyniesie. Wtedy mnie olśniło.
Faktycznie, od kiedy przesiadłem się na smartfona zamiast wejść do kibla i zrobić swoje, siedzę i czytam pasty,
niektóre długie na kilka stron. Nieraz zdarzyło się, że ścierpły mi nogi.
Najwidoczniej podczas tych posiedzeń kisiłem się w smrodzie własnej kupy na tyle długo, że ubrania i skóra przeszły odorem na amen.
Wystarczyło po prostu przyspieszyć wizyty w kiblu lub zamienić jedną długą na kilka krótszych.

Rad, że znalazłem źródło problemu wrzuciłem ciuchy do prania i zacząłem szukać w internecie środka na poprawienie perystaltyki jelit.
100zł za jakieś śmieszne tabletki? Chyba kogoś #!$%@?ło. Na Aliexpress znalazłem zamiennik za cztery xD
Nie znam Nintendo więc nie potrafiłem rozczytać dawkowania. Dla pewności łyknąłem trzy pastylki.
Nie spodziewałem się może magicznego ozdrowienia, ale po dwóch dniach bez wypróżnienia zacząłem się niepokoić.

Świadomość odzyskałem w nowym pomieszczeniu. Rząd krzeseł ustawiony po obu stronach korytarza,
mosiężne drzwi na końcu. Coś na kszałt poczekalni.

- pan Dorian? Proszę za mną - rzekł sędziwy mężczyzna i ruszył w stronę drzwi.
- co się dzieje, gdzie jestem?
- wszystko panu wyjaśnię.
- jest pan Bogiem?
- proszę siadać.

Jak się okazało Chinole #!$%@?ły opakowania i dostałem środek na biegunkę.
Po czterech dniach bez wypróżnienia moje jelita skręciły makowca takiego formatu,
że urodzić takiego potwora dałby radę w Polsce tylko Robert Biedroń.
Moja dupa po prostu pękła na pół i zmarłem z powodu wykrwawienia.

- i to tyle? rzucicie na wagę moje uczynki i skażecie na wieczne potępienie?
- nie tak szybko. Najpierw proktolog musi doprowadzić pański dół pleców do poprzedniego stanu.

Może trudno w to uwierzyć, ale spotkaniu z Bogiem nie towarzyszy stres.
Raczej ciepło bycia kochanym i nadzieja na zbawienie.
Kiedy wszedłem pan Bóg oglądał właśnie mundial.

- ahh, pan Dorian. Proszę siadać. Nie będzie Panu przeszkadzało, jak czasem zerknę na wynik? Postawiłem na Polaków.
- proszę uprzejmie.
- dobrze. Co my tu mamy...

Przeglądał moje akta z miną nie dającą nawet cienia podpowiedzi co do swoich sądów.
Kątem oka dostrzegłem ma ekranie jak Wojciech Szczęsny mija się z piłką pozwalając Senegalczykowi na podwyższenie wyniku.
W tym momencie naszych uszu dobiegł potężny trzask.
Pan Bóg westchnął głęboko i przywołał świętego Piotra.

- widziałeś, Piotruś? Odeślij pana z powrotem do domu.
- ale jak to? - spytałem.
- słyszał pan ten trzask? Sekundę temu pękło trzydzieści osiem milionów polskich dup, niesprawiedliwością byłoby
osądzać tylko jedną.

#autorska

#pasta
  • 1