Wpis z mikrobloga

@MasterOfChaos: niby można niektóre błędy wybaczyć (nie mówię konkretnie o przykładzie ze zrzutu ekranu powyżej), jednak jeżeli ktoś ma dostęp do elektroniki, Internetu i Facebooka, to raczej tylko kwestią jego chęci, rozgarnięcia i świadomości jest sprawdzenie pisowni wyrazów, z którymi czuje się niepewnie, choćby w Google. Ciężko mi jest racjonalnie wytłumaczyć taką ignorancję inaczej jak zwykłą głupotą.