Wpis z mikrobloga

Opowiem wam Mireczki historie, w ktorej problem etyczny zderza się z wytycznymi oraz ustawami. Pojechałem dziś do pacjenta, mniejsza o powód wezwania, Pan był bardzo stary i chory, od długiego czasu przykuty do łóżka, bez kontaktu logicznego. Na miejscu okazało się, że doszło do zatrzymania krążenia. Widząc jak Pan wygląda, zadałem rodzinie pytanie, czy życzą sobie
abyśmy podejmowali akcje reanimacyjna, rodzina powiedziała, że tak spróbojmy uratować. Przystapilismy do rko, już w oczach widziałem jak bardzo będę miał #!$%@? na izbie przyjęć, a potem drugi raz u anastezjologa, jak będę pacjenta przekazywał na OIT. Dlaczego? Na oddziale intensywnej terapii taki pacjent ma tzw "uporczywa terapię" w Polsce nie ma eutanazji, pacjenta trzyma się przy życiu za wszelką cene, dopóki nie dojdzie do śmierci mózgowia i nie zbierze się konsylium o odłączeniu od respiratora. Ja jako szary ratownik mam tylko możliwość nie podejmować medycznych czynności ratunkowych w kilku przypadkach, ale nie zaglebiajmy się w ustawę i wytyczne. Wracając do mojej reanimacji, 12 minuta nzk, ocena rytmu jest PEA, badam tętno, a przy dłoni na której badam tętno rodzina wkłada w dłoń chorego świece gromnicza i Pani prosi mnie żeby przestać, niech pacjent zostanie z nimi, w tym momencie czuje tętno... No pierwszy raz się spotkałem z taką sytuacją, teoretycznie pacjent żyje serce podjęło pracę, ale rodzina chce ze odszedł w domu, doskonale to rozumiem i szczerze nie rozumiem ludzi co wypychaja starszych ludzi na siłę do szpitala. Żadna ustawa ani wytyczne nie wspominają o takiej sytuacji, oprócz dylematu etycznego dochodzi do problemu związanego z tym iż żadna ustawa mnie jako ratownika nie chroni przed ewentualnym zarzutem ze strony rodziny, gdyby po czasie chciała mnie pozwać, że jednak mogłem zawieść Pana do szpitala (były już takie sytuacje) mógłbym stracić pracę lub płacić spore odszkodowanie. Jestem w kropce, poprosiłem o pomoc do zniesnia cały sprzęt pacjent sami we 2 osoby nie damy rady, Pani pyta czy może zostać w domu pacjent, dyspozytor każe jechać do szpitala. Dupa blada... Po około 2-3 minutach, prawdopodobnie po tym jak przestała działać ostatnia dawka adrenaliny tętno zaczęło spadać, więc wiem, że zaraz będzie powtórka z rozrywki, mówię rodzinie, czy życzą sobie podjęcia kolejnej próby, sugerując że jednak Pan z pewnością wolałby odejść wśród najbliższych, a nie wśród obcych ludzi na OIT, zgadzają się i nie podejmujemy kolejnej Rko. Tak naprawdę, jakby znaleźli dobra papuge i zarzucili mi, że nie podjąłem Rko, na podstawie samej dokumentacji medycznej bym się nie wybronił, mimo tego wiem, że moja decyzja, która podjąłem sam w sobie oraz rodziny, była słuszna. #999 #ratownictwo #zycie #etyka #takbylo
  • 8
@SanchezYZF: szanuję mocno. Ratownicy którzy przyjechali do mojego schorowanego Dziadka prowadzili akcję ponad 30 min, trafił do szpitala gdzie po dobie pod milionem aparatów umarł. Szanuję ich bardzo za pracę, determinację i poświęcenie ale z perspektywy czasu wolałabym móc się pożegnać z Nim w domu. W szpitalu przez tą dobę był traktowany jakby już nie żył a pielęgniarka wprost powiedziała że zajmuje jeden z dwóch respiratorów. Okropne przeżycie znieczulicy personelu na
@blackphoenix prawa nie złamałem postąpiłem zgodnie z wolą rodziny, problemem byłoby gdyby chcieli wydoic od biednego ratownika pieniądz, na pierwszy rzut oka nie wydawali się tacy, poza tym uważam że postąpiłem nie tyle rozsądnie co zgodnie z etycznymi problemami. Co do postępowania przy nzk nie mam sobie nic do zarzucenia co efektem był powrót pracy serca, reszta to problem etyczny.
@Aga_Be
To nie znieczulica tylko rutyna. Wiedzą, że nie są w stanie ratować wszystkich, pewnie w 99% przypadków potrafią na pierwszy rzut oka ocenić kto przeżyje a kto nie ma szansy i z ich punktu widzenia ktoś kto nie ma szans, faktycznie blokuje sprzęt tym, co szansę mają.