Wpis z mikrobloga

  • 1
@K2K: Działa to dokładnie na takiej zasadzie jak napisałeś, jest to powszechna metoda przetłaczania wody na duże odległości


Jak dla kogo powszechna :) Ja miałem do czynienia zazwyczaj z dowożeniem wody przez GCBA tankowane z hydrantów dość odległych od pożaru.
@K2K: Powiem tak, u nas jest to praktyka dosyć powszechna, przy każdych ćwiczeniach z pożarów lasów jest epizod: przetłaczanie wody na duże odległości(zazwyczaj 5km). Mamy taki teren gdzie zbiorniki wodne są na każdym kroku, mamy na jednostce wężowy z potężną pompą. Leci na każdy większy pożar lasów, jednostki OSP mają raczej wozy GBA, w naszym rejonie oprócz naszego JRG wóz GCBA posiadają tylko 2 jednostki OSP(żadna nie jest w KSRG) i
@zelo1234: No to u nas odwrotnie - ani w moim powiecie, ani w sąsiednich powiatach nie ma samochodu wężowego, zbiorników większych niż 2,5 tysiąca też jakoś nie kojarzę. Tzn. jest SW 2500, ale to już inne województwo.
Może po prostu inna specyfika obszaru chronionego...
Podczas tegorocznych ćwiczeń z pożaru lasu owszem przetłaczaliśmy wodę, ale nie na jakieś duże odległości - pewnie by się nie uzbierał kilometr od punktu czerpania wody do
@K2K: to standardowy sposób działania przy dużym zapotrzebowaniu na wodę. Te pompy to tzw Niagary. Pompują wodę z rzeki lub zbiornika, potem jest stworzona linia i po drodze w zależności od ciśnienia i odległości są rozstawione wozy bojowe pompujące wodę dalej tak aby zachować potrzebne ciśnienie. Zbiornik rozkładany służy zwiększeniu pojemności zapasu i nie marnowaniu wody - wóz GCBA pracuje jako pompa i zbiornik.
W trakcie gaszenia pożaru w Zgierzu na
@Johnus: Teorię znam, sam coś tam działam jako ratownik, natomiast osobiście nie spotkałem się z tak rozbudowanym systemem zaopatrzenia wodnego. A skoro mam okazję pogadać z fachowcami i podpatrzeć jakieś ciekawe rozwiązania to korzystam, może coś z tego uda się u siebie wdrożyć.
Póki co nie spotkałem się osobiście z mierzoną w kilometrach linią zasilającą, rozbudowanymi punktami czerpania wody no i tak długotrwałymi działaniami. Może to wynika ze specyfiki terenu, może
@K2K: specjalistycznych OSP jest całkiem sporo, w Łodzi jest jednostka ratowniczo - poszukiwawcza z psami, bardzo skuteczna. Wydaje mi się, że w skali kosztów utrzymanie wozu wężowego tego typu bez konkretnego powodu (duży areał leśny ze znacznym zagrożeniem pożarowym, pola uprawne itp) na koszt OSP jest błędne; w przypadku tak dużego pożaru, który wymaga takiej ilości węży i tak zjawia się PSP. Lepiej specjalizować się w ratownictwie technicznym lub własnie poszukiwawczym.