Wpis z mikrobloga

#zalesie Sytuacja sprzed chwili. Biedra gdzies w Polsce. Kolejki jak cholera. Stoję już dłuższa chwilę. Przede mną jeszcze 3 osoby, za mną 5. Wpycha się jakiś Janusz bo on tylko ma lody. Mówię sorrki, ale sam długo stoję, na dodatek z dzieckiem i nie wpuszczam. O dziwo koleś spokojny, zrozumiał. Na to z tylu typowy przedstawiciel klasy robotniczej startuje z pretensjami, że on wpuścił a przecież po 12h pracy jest (pomijam, że był na końcu kolejki). Odpowiadam z uśmiechem, że ja po 8 i czy chce się jeszcze licytować. W zamian usłyszałem wyzwiska i nazwany zostałem mendą. Najlepsze, że zero reakcji ludzi w kolejce a ja przy dziecku postanowiłem, że kłócić się nie mam zamiaru. Skwitowałem to uśmiechem chociaż korciło mnie żeby zarzucić tekstem a konieczności nauki to by 12h nie musiał zapierdzielać na Farsbergi. Wiem, że byłaby zupełnie inna reakcja gdybym był bez dziecka i cieszę się że ono tam było. Wychowanie działa także i na mnie. A Biedronka jak nie zepsute mięso, zastanawianie drzwi, to na dodatek klientela herbu buractwo.
  • 4