Aktywne Wpisy
nie rozumiem, skąd na wykopie takie oburzenie, że Ukraińcy wyłapują uciekinierów, którzy nie chcą walczyć w wojnie na Ukrainie.
słuchajcie, lewaki, obowiązkiem każdego człowieka jest obrona swojej ojczyzny. więc dobrze, że Ukraińcy to egzekwują.
jak czytam nerupków i innych lewaków, którzy wyją, że za Polskę by nigdy nie walczyli, to mam ochotę taką gnidę tylko opluć. widać, że rodzice ich nie wychowali.
problemem jest jedynie to, że Ukraina różnicuje ze względu na
słuchajcie, lewaki, obowiązkiem każdego człowieka jest obrona swojej ojczyzny. więc dobrze, że Ukraińcy to egzekwują.
jak czytam nerupków i innych lewaków, którzy wyją, że za Polskę by nigdy nie walczyli, to mam ochotę taką gnidę tylko opluć. widać, że rodzice ich nie wychowali.
problemem jest jedynie to, że Ukraina różnicuje ze względu na
Bezi77 +310
Mianowicie waga w końcu z 87 kg spadła na 80-81 kg będąc cały czas na 2400 kcal za co bardzo chcę podziękować @kacperpzn i @heniek_8 którzy bardzo mi pomogli. Ale niestety wracam z pewnym problemem a konkretniej chodzi o tryb życia na tej diecie.
Siedzę na niej już kawał czasu i skrupulatnie liczę kalorię no ale ile można. Pomimo osiągnięcia już całkiem zadowalającej wagi nadal w lustrze widać że jest jeszcze z czego zrzucić (przy okazji ładne 3-4 kg mięśni poleciało :/ ) a są to głównie okolice brzucha. Ciągle staram się trzymać kcal ale ostatnio coraz częściej wypada mi nieplanowany cheat meal i zamiast 2400 kcal na koniec dni mam po 3000 kcal a to do niczego już za bardzo nie prowadzi. Nadal waga jakoś tam delikatnie spada ale ostatecznie to jest tak że przez kawał czasu trzymam dietę żeby raz czy dwa razy w tygodniu "zaszaleć" i wychodzę na zero. Wszystko jest spowodowane psychiką na którą wpływa już ogólne zmęczenie tym i na pewno wakacje z których szkoda nie skorzystać. Wiem że jest to strasznie głupie podejście i taka dieta będzie po prostu nieefektywna ale ciężko to zatrzymać.
I staje teraz przed dylematem czy odpuścić dietę na jakiś miesiąc, odpocząć psychicznie i wykorzystać resztę wakacji czy jednak wytrzymać ten miesiąc jakimś sposobem i później cieszyć się chwałą i szczęściem bycia na utrzymaniu kalorycznym do końca swoich dni chyba że macie jeszcze jakiś pomysł.
Ogólnie nie jest jakoś mega tragicznie, jakoś się żyje ale też nie można sobie pozwolić na jakieś trochę większe szaleństwo bo jednak są ograniczenia. I wiem że nie szykuję się do żadnych zawodów ale tak bardzo chciałbym już zakończyć tą kochaną redukcję i "zacząć żyć"
Rady ? Pomoc ? Miłe słowo ? Nie miłe słowo ?
Biorę wszystko.
#mirkokoksy #dieta #streetworkout #silownia
Komentarz usunięty przez moderatora
Tutaj masz kawałek wcześniejszej historii jeżeli oczywiście masz chęci się w nią zagłębiać.
Ale odpowiadając na pytanie ze 2,5 roku.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora
@Niestelrooy: Praca na weekendy + na tygodniu 2-3 h u rodziców pracy fizycznej. Ale reszta czas wolny który staram się utrzymać w miarę aktywny ale głód nie daje o sobie zapomnieć.
Komentarz usunięty przez moderatora
U każdego to będzie wyglądało inaczej - ja robiłem 6-8 tyg. diety i tydzień przerwy w okolicy zera kalorycznego.
Jak nie umiesz tyle wytrzymać rób 3-1.
Jak zależy Ci na optymalnych efektach to kalorie można liczyć bardzo długo, z czasem to
Podsumowując po prostu lecę teraz z tydzień Diet Break na jakieś 3k kcal mam nadzieję że to trochę mnie podbuduje :)