Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zwiazki #rozowepaski #logikarozowychpaskow #depresja
Zacznę od tego, że od wielu lat borykam się z depresją. Właściwie nie pamiętam już kiedy nie było źle. Pół roku temu zaczęłam spotykać się z fajnym niebieskim. Kiedy zaczęło robić się poważnie powiedziałam o swoich problemach i że nie warto się ze mną wiązać, on jednak stwierdził, że zaryzykuje. Po jakichś dwóch miesiącach tego związku miałam próbę samobójczą i trafiłam do szpitala. Myślałam, że niebieski się przestraszy i ucieknie, tak się zresztą do tej pory kończyły moje związki, więc nikogo nie szukałam. On nie dość, że nie zerwał, to bardzo mnie wspierał, opiekował się mną, codziennie odwiedzał. No i tutaj się pojawiają moje obawy. To cudowny chłopak, a ja jestem tykającą bombą i ciągle myślę, że on zasługuje na kogoś lepszego, a na pewno normalnego. Staram się, poszłam na terapię, biorę leki, ale nadal mam momenty, kiedy nie jestem w stanie wstać z łóżka i ciągle płaczę. I co jakiś czas zastanawiam się, czy nie przestać marnować chłopakowi czasu. Chcę w końcu uporać się z tym bagnem, w którym jestem, dla niego i przede wszystkim dla siebie, ale to może zająć lata. Czy jest sens dalej go mieszać w to wszystko, czy jednak nie byłby szczęśliwszy beze mnie i moich problemów?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: Mam identyczna sytuacje, poznałem wspaniała różowa, po 4 miesiącach próba samobójcza z mojej strony, potem psychiatryk. Różowa codziennie po pracy i mnie. Nie zerwała, wspiera mnie na każdym kroku, jesteśmy razem już rok, podjąłem terapie i leczenie. Ale nadal mam mało energii i boje się, że w pewnym momencie różowa stiwrrdzi, że zabrałem jej kawałek życia. Jednak ona twierdzi, że bardzo jej pomagam, wspieram. To prawda, kocham ją, ale bardzo