Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem w związku ze ścisłowcem 3 lata. I powiem szczerze, że myślałam zawsze, że faktycznie mój odrealniony punkt widzenia jest tym błędnym (humaniści to zło przecież). Więc starałam się myśleć bardziej analitycznie pod względem finansowym, organizacji życia, a także osób. Doszło do tego, że zaczęłam się zastanawiać, czy dana znajomość mi się opłaca. Takiego sposobu patrzenia na świat podpatrzyłam od mojego chłopaka. Przyszedł rok temu kryzys w moim życiu, nabawiłam się depresji (nie z powodu mojego związku, chłopak bardzo mnie wspiera). Mając oddech od wszystkiego, zaczęłam dopuszczać do siebie myśli w ocenie mojego chłopaka banalne i nawine, jak rzucenie się na wolontariat, ponowny start w rysunku, ukończenie szkolenia behawiorystycznego. Znowu zaczęłam gadać z ludźmi na ulicy (nie pytajcie, skąd ja biorę rozmówców, sami się nawijają), a to starszy pan zagada, a to babcia z zakupami, jakiś chłopak, dzieciak, ktoś się znajdzie. Zawsze lubiłam chodzić bez celu po parku i obserwować świat, tak o, bo sprawia mi to przyjemność. Znowu zaczęłam to robić, jakieś spontaniczne rzeczy, typu jazda byle jakim pociągiem, lot balonem. Tylko jest małe ale. Taki styl życia nie za bardzo spotyka się ze zrozumieniem u mojego chłopaka. On myśli o własnym biznesie, jak szybko zarobić. Ja wiem, że jest to bardzo ważne, wspieram go, jak tylko mogę, tylko no właśnie. Jestem ostatnio zbyt dziecinna według niego. Smutno mi z tego powodu, bo gdy jestem taka jak chce, to jest zadowolony, rozmawiamy na tematy, w których on się odnajduje, dla niego jeszcze raz przypomniałam sobie chemię z liceum, żeby chociaż kumać, co do mnie mówi. Ale gdy poruszyć tematy o sztuce, filozofia, czy lingwistyce zbywa mnie, że to go nie interesuje, nie ma czasu bądź nie rozumie, o co chodzi. Nie zrozumcie mnie źle, to bardzo kochający, mądry i dobry chłopak. Tylko strasznie się obawiam, że nie jestem dla niego ze swoim bujaniem w obłokach, jakąś wrodzoną infantylnością, że któregoś dnia przyniosę mu zawód, czego bardzo bym nie chciała. Pewnie moje wywody też są wyssane z palca, tak o, trafiłam się mu ją, a mógł wziąć jakaś studentkę medycyny( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kptant
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: Ty jesteś lekkoduchem, a on ma mega zamknięty umysł i jest arogancki do tego skoro uważa inne spojrzenie na świat i cieszenie się nim za dziecinne czy infantylne. Toście się dobrali, nie ma co. Lepiej znalazłabyś sobie kogoś o podobnym usposobieniu i cieszylibyście się wtedy razem, przeżywali życie wspólnie, a nie tak jak teraz - Ty w swoim świecie, a on w ciasnej klitce umysłowej.
Madroscimoje: Twój chłopak brzmi dla mnie jak stary zdziadziały zgred. I mówię to jako osoba, która ma praktyczne podejscie do zycia, ale tez potrafi, tak jak ty, cieszyc sie spacerem w parku, czy bladzeniem po lesie bez celu. Własnie te male rzeczy, ktore sprawiaja nam radosc i satysfakcje, to cos co czyni zycie pieknym. Nie hajs i jak najszybciej go zarobic, nie "byznesy". Trzeba znalezc jakis balans w zyciu... a bycie
@AnonimoweMirkoWyznania: co kierunek studiów ma wspólnego z charakterem? Znam ludzi po matematykach którzy potrafią poczytać o filozofii albo pójść do muzeum albo po prostu świetnie się bawić podczas spaceru lub zakupów jak i takie dzbany jak opisany w poście. Podobnie z humanistami. To nie ma nic wspólnego z kierunkiem studiów.