Wpis z mikrobloga

Mistrz Euroligi, MVP Euroligi, All-Euroleague First Team, 3 mistrzostwa ligi hiszpańskiej, MVP ligi hiszpańskiej, zwycięzca Eurobasketu, All-Eurobasket First Team.

To są tylko najważniejsze wyróżnienia i tytuły. Nie wyliczam już nagród dal najlepszego młodego zawodnika itd bo nie ma to żadnego sensu. Najbardziej utytułowany Europejczyk kiedykolwiek przystępujący do draftu NBA. Jak to przełożyło się na wynik w drafcie? Wybrany z trzecim numerem i natychmiastowo oddany do Dallas Mavericks, za Trae Younga.

Dlaczego pisze te oczywistości? Bo dzisiaj dostaliśmy wyniki ankiety przeprowadzanej co roku wśród rookies. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, to tak w skrócie mówiąc, każdy debiutant odpowiada na pytania typu: kto będzie ROTY, jaki jest ich ulubiony gracz NBA, który rookie jest najbardziej atletyczny, który najlepiej broni, który najlepiej rzuca za 3. Z każdego pytania można wyciągnąć fajne wnioski, ale ja szczególnie zwróciłem uwagę na jedno pytanie: który z graczy będzie miał najlepszą karierę w NBA? Kto wygrał w tym pytaniu nie ma znaczenia, ważna jest inna kwestia.

Luka Doncić nie dostał ani jednego głosu.

Teraz przeczytaj jeszcze raz pierwszy akapit. Potem przeczytaj, że chociażby po jednym głosie dostali Hamidou Diallo, Devonte Graham, Troy Brown Jr.

I jeszcze raz przeczytaj pierwszy akapit.

Zastanawiałem się o co chodzi. Dlaczego Luka który jako jedyny z tej klasy draftu sprawdził się w koszykówce profesjonalnej, co więcej był w niej najlepszej graczem, nie jest brany pod uwagę przez innych graczy jako ktoś kto może osiągnąć w tej lidze najwięcej. Możliwości jest kilka. Może chodzi o medotykę? Pamiętajmy, że odpowiedzi udzielają inni wybrani gracze. Wszyscy grali w NCAA, rywalizowali ze sobą cały rok więc znają siebie najlepiej. Mają prawo nie znać Luki. Lecz sam fakt, że nie mają świadomości kto wyprzedził ich w drafcie, z kim będą rywalizować o miano ROTY świadczy o pewnej ignorancji, którą aktualnie będąc w USA mogę w pewnym stopniu odczuć. Inny świat się nie liczy, to co jest tutaj, to co jest amerykańskie jest najlepsze. Nie grał w NCAA? Pewnie był za słaby. Euroliga? Czyli Ci wszyscy którzy nie załapali się do NBA? Ok może będę tam grał na emeryturze.

Lecz to jest kwestia swego rodzaju mentalności Amerykanów, o której można by napisać całą książkę (zresztą na pewno już taka istnieje). Nie chcę tu wchodzić w sprawy społeczne, powyższy przykład jest tylko jednym z wielu czynników decydującym o tym, że Luka wg. rookies nie będzie się liczył w NBA.

Moim zdaniem, problem jest w czym innym. I jest to problem który dotyczy każdego związanego z NBA: kibica, gracza, trenera, skauta. Żyjemy w pułapce atletyzmu i potencjału. I nie chce być tu hipokrytą, mówię również o sobie. Popatrz na poprzedni draft: o kim czytałeś najwięcej? Mo Bamba. Dlaczego? Pobijał rekordy na Draft Combine, biegał szybciej niż John Wall, miał największy zasięg, do tego jest mega inteligentnym gościem. Ja też zachłysnąłem się hypem na Bambe. Dla mnie w pewnym momencie nie było pytania, czy będzie najlepszym graczem w tym drafcie. Ja się zastanawiałem gdzie będzie jego miejsce po zakończeniu kariery wśród najlepszych w historii. Rozumiecie to? Koleś nie zagrał nawet minuty w NBA, nawet nie był jakąś mega gwiazdą w NCAA, a ja już myślałem gdzie jest jego sufit nie mając świadomości jak daleko jest od jego fundamentów.

Potem przyszło Summer League i postać Kevina Knoxa. Oglądałem chyba jedno spotkanie tego gracza podczas SL w całości. Co mi się rzuciło w oczy to brak defensywy, brak jakichkolwiek instynktów w defensywie, forsowanie rzutów, brak dzielenia się piłką, słaba selekcja. Ale wyskakiwał mi z ekranu, kiedy już kończył akcję pod koszem robił ogromne wrażenie. I przez moment sam zastanawiałem się, jakiego gracza widzę na ekranie? Z jednej strony mózg mi paruje od myśli, jak może rozwinąć swoją grę w NBA biorąc pod uwagę jego warunki, z drugiej myślę jak bardzo jest jednak surowy, ile mu jeszcze brakuje do tego, aby stanowić wartość dodaną. I wtedy zaczęło do mnie to wszystko dochodzić.

Myśląc o kimś jako o młodym graczu tak bardzo nie doceniamy jego umiejętności. W pierwszych kategoriach myślimy o tym jak może się rozwinąć, gdzie można poprawić jego grę, co będzie z niego za 5-10 lat. Zapominamy jednak o tym, że to nie potencjał co noc wychodzi na parkiet, zakłada koszulkę twojego klubu i wygrywa mecze. Potencjał może pomóc zapełnić Ci halę ciekawymi kibicami, pomoże na początku sprzedać koszulki, ale na końcu nie wiesz czy pomoże ci wygrać spotkanie.

Wymienię teraz wszystkich graczy w ostatnich 3 draftach którzy zostali wybrani w top 10 draftu bardziej z powodu potencjału czy ponadprzeciętnego atletyzmu niż czystych umiejętności: Hezonja, Cauley-Stein, Stanley Johnson, Mudiay, Simmons, Ingram, Brown, Bender, Dunn, Marquese Chriss, Thon Maker, Ntilikina, Isaac, Jackson, DSJ. Ilu z nich spełniło lub spełnia pokładane w nich nadzieje? 3-4? Ja wiem, że oni mają jeszcze dużo czasu i absolutnie nie chce mówić, że ich kariery się już skończyły, ale same tempo ich rozwoju w porównaniu do tego jaki mieli mieć ten mityczny sufit nie jest satysfakcjonujące. Ilu graczy zostało wybranych dalej, którzy pokazali czyste umiejętności już od początku swojej gry, którzy mogli by stanowić wartość dodaną.

Nie chcę też popadać w skrajność i mówić, że moim zdaniem kluby NBA powinny wybierać tylko graczy sprawdzonych. Gdyby tak było dziś nie mielibyśmy Giannisa, Leonarda, czy Embiida. W tym wszystkim nie chodzi mi oto, aby nagle kluby NBA zaczęły wybierać tylko pewniaków, a oto abyśmy trochę się zastanowili nad naszym spojrzeniem na młodych graczy. Myślisz, że dany gracz ma potężny potencjał? Spróbuj się dowiedzieć czy zawodnik dochodząc do tego miejsca w którym jest teraz rozwijał swój warsztat. Czy cokolwiek zmienia w swojej grze? W jakim tempie doszedł do miejsca w którym uważasz go za ogromny talent?

Podobnie sprawa ma się z atletyzmem. Czy dany gracz bazuje tylko nad tym? Czy stara się wykorzystywać ten atut inaczej niż tylko wsadami nad mniejszymi graczami? Czy stara stawać się choć trochę bardziej wszechstronnym graczem?

Nie każdy musi być aż tak zakręcony na punkcie NBA żeby sprawdzać historię rozwoju każdego prospecta i rozumiem to. Lecz kiedy widzę hype jaki nakręca się na Ziona Williamsona, te wszystkie wsady nad białymi chłopaczkami w liceum, którzy po prostu poszli sobie pograć dla samych siebie, nie będą nigdy blisko gry nawet półamatorskiej, nawet oglądając jakieś hajlajty ja widzę tylko i wyłącznie skakanie po głowach. Nie widzę na nich nic więcej poza czystym atletyzmem. I ja nie chcę go skreślać, bo nie obejrzałem żadnego spotkania tego grajka. Po prostu dziwię się, że hype jest na ten moment AŻ taki. Oby chłopak to dobrze wykorzystał i w NBA był bestią, ale to jest idealny przykład jak trochę przesadzamy jaraniem się kombinacją atletyzmu z potencjałem.

I na koniec chce wrócić do Doncića. Jest doskonałym przykładem, a nawet ofiarą tych okularów przez które patrzymy na młodzież wchodzącą do NBA. Nie jest najbardziej atletycznym graczem tej klasy draftu, ciężko określić jego potencjał przez fakt, że wiele już pokazywał na parkietach w Europie, ludzie myślą czy może wnieść poziom swojej gry jeszcze wyżej. Popatrzmy gdzie jest teraz, jak się rozwijał z każdym rokiem, z kim rywalizował. Naprawdę nie bójmy się o jego przyszłość w NBA. Popatrz czysto na jego umiejętności i pomyśl jak z jego etyką pracy może rozwinąć się w NBA. I nie martw się o to, że gracze w NBA są więksi niż w Europie, bo zastanów się ilu graczy bez wybitnych warunków fizycznych, z czystymi umiejętnościami są w NBA świetnymi graczami. Jeśli zawodnik jest świadomy swoich umiejętności i potrafi je wykorzystać w odpowiedni sposób, będzie mógł uzyskać przewagę nad graczami szybszymi, większymi, silniejszymi. A teraz pomyśl ilu graczy szybszych, większych i silniejszych weszło do NBA bez odpowiednich umiejętności, bazując tylko nad tym, że zawsze wygrywali warunkami fizycznymi, a potem zderzyli się ze ścianą.

Po prostu starajmy się zmieniać percepcję, stańmy się bardziej świadomymi obserwatorami tej ligi. Cieszmy się kiedy liga na horyzoncie ma gościa skaczącego innym po głowach, gościa który może stać się za parę lat bestią. Nie zapominajmy jednak, że to dopiero jego umiejętności będą mogły wygrywać mistrzostwa.


#nba
  • 9
@parooow: Jak może czarny zawodnik NBA zagłosować, że jakiś nieatletyczny białas miałby mieć najlepszą karierę spośród czarnych atletów, bez fundamentals. Czarni bracia nie mogą sobie pozwolić na takie głosowania, lepszy Hamidou Diallo, który umie skakać i... i w sumie skacze dość wysoko.
@parooow: Bardzo fajny tekst i analiza ( ͡~ ͜ʖ ͡°) przed draftem podobnie napisałem że niektóre drużyny ogromnie nie doceniły Doncica i oby się to zemściło na nich, myślę tu w szczególności o kibicach Phoenix którzy na forach się odgrażali właścicielom klubu co im zrobią jeśli tylko wybiorą Doncica. Potem jeszcze te picki Sacramento i Atlanty, pozostaje jedyny słuszny komentarz XDDDDDD. Będę w tym sezonie na zachodzie
@parooow fajna analiza i jak najbardziej trafna, w USA szkoli sie atletow najczesciej nie koszykarzy z rzemioslem technika i gra pod zespol, tam kazdy musi umiec kogos objechal 1 na 1 i tylko to sie liczy, u mnie w miescie jest chlopaczek ktory w USA sie uczyl i gral w HS, nikt nawet bialego Doncicia nie bedzie bral pod uwage bo nie jest z ich podworka, dopiero jak im zloi skore na