Wpis z mikrobloga

Kochani, dla ocieplenia wizerunku #frytusiacontent chciałabym Wam opowiedzieć historyjkę z wczoraj. Czyli o urokach pracowania z maluchami - ale takich prawdziwych urokach, nie takich, o jakich się mówi, używając tego określenia :)

Podwórko przedszkolne, zderzenie czołowe z udziałem samochodu, o który dodatkowo potknęły się dwie trzylatki. No to biegnę. Szybkie oględziny - ofiar w rozbitych kolanach brak, ale komu by to przeszkadzało w podniesieniu ryku i płaczu na całe osiedle, bo na pewno nie tym dwóm młodym damom. No to klękam pomiędzy nimi i zaczynam te swoje mantry, typu chuchanie w kolana, liczenie na uspokojenie, zagadywanie o cokolwiek innego, niż wypadek - o jaki masz ładny kapelusik, a jakiego koloru jest twoja sukieneczka, chodź pobawimy się w piaskownicy. I w tym momencie jedna z nich, nazwijmy ją Zosia, przez łzy i gluty (druga już się uspokoiła) ryczy:
- Ale ja nie chcę się bawić, chcę już na zawsze być sama, tylko z mamą, tatą, siostrą, drugą siostrą i bratem!
No to szybko podłapałam temat, albowiem dzieci przedszkolne zazwyczaj uwielbiają rozmawiać o rodzinie i domu. Świetny odwracacz uwagi.
Klęczę tam dalej i słucham. O siostrze która ma roczek i ma na imię Kasia. Druga ma na imię Małgosia i ma 4 lata, a brat, Bruno, ma 6 lat. I bawią się wszyscy razem i bardzo się sobą nawzajem opiekują.
W międzyczasie widzę, że na przeciwko nas siedzi inna nauczycielka, przygląda się całej sytuacji i się chichra.
Kwadrans później historia o rodzeństwie i wspólnych przygodach dobiega końca, wiem już o rodzinie Zosi wszystko do czterech pokoleń wstecz. Obie małolaty idą się bawić, już pewnie zapomniały, czemu płakały. Podchodzę do tamtej nauczycielki i pytam, czemu sobie z nas śmieszkowała.


Ech. No i tak to się żyje w tym naszym przedszkolku.

#pracbaza #przedszkole #facetka #nauczyciele #heheszki #coolstory

Edit: w najbliższym wpisie chciałabym zebrać takie fajne protipy, dotyczące dzieci, których nauczyłam się z przedszkola i zamierzam skorzystać, gdy już sama będę miała dzieci.
  • 15