Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tl;dr nic mi się nie chce. Nie mam żadnych perspektyw, pomysłu na siebie. Jestem leniwy. Najchętniej bym nic nie robił. Do wszystkiego się zmuszam. Byłem u psychologa dwa razy, miałem badane jakieś hormony i niby wszystko ok.
Kilka słów o siebie: mam 27 lat. Skończyłem licencjat z jakiegoś gównokierunku na gównouczelni. Fuksem bo mocno olewałem i moja wiedza z tego kierunku jest taka sama jak przed rozpoczęciem studiowania. Pracy w zawodzie nie mam. Byłem kiedyś na stażu w zawodzie to nic nie robiłem. Pracuje teraz za gównopieniądze na zlecenie jako cieć w zoo (patrzenie w monitory, czasem spacer i tyle). Praca nudna ale taka mi pasuję, bo nie robi się nic. W nocy to nawet śpię sobie. I nie mogę zmusić się, żeby wziąć się w garść i poszukać czegoś innego, z lepszą perspektywą. Kasa mnie nie motywuje. Kiedyś jak mieszkałem z rodzicami to całkiem nie garnąłem się do pracy, wiadomo dach nad głową miałem. Wyprowadziłem się tylko po to żeby utrudnić sobie życie i wziąć się w garść. Praca jest mi konieczna więc się do niej zmuszam. Nie mam żadnych #zainteresowania . Próbowałem wielu rzeczy ale każda rzecz to zmuszanie się. Takie zmuszanie, że potrafię się rozpłakać. A nawet z zdenerwowania przegryzłem sobie kiedyś wargę. A próbowałem sportu (bieganie, rower, sztuki walki, siłownia, cross fit, taniec, wspinaczka), próbowałem wędkarstwa, gotowania, robienie wina, sadzenie roślin i masy innych rzeczy. Co z tego jak do wszystkiego mam taki opór i zmuszam się do tego. I nie odpuszczam na początku, walczę. W tym roku przebiegłem nawet maraton. Ale mnie to kompletnie nie cieszy. Zero. Musiałem się do tego zmusić, do treningów, do zapisania się. Nie interesuje się kompletnie niczym. Nie potrafię nawet filmu czy serialu obejrzeć, bo czuję presje, że muszę to zrobić. Jak się zmuszałem do tego to przyspieszałem 2x żeby szybciej skończyć. Z książkami to samo. Gry komputerowe też. Muzyka mnie też nie interesuje, wszystko jedno co będzie leciało, nie potrafię wybrać co mi się podoba a co nie. Gotowanie to samo, mogę jeść chleb z masłem i pasztetem i będzie mi to smakowało i tak się żywię. Inne rzeczy mi nawet nie smakują. Obiad w rodzinnym domu? Schabowy na stole a ja wole zjeść kanapkę z serem i keczupem. Też z tym walczę, czasem coś ugotuje, jak się bawiłem w siłownie to miałem jakąś dietę. Ale co z tego jak mi nie smakuje i jeszcze się zmuszam do przygotowywania i jedzenia? To może zwiedzanie świata? Byłem na wakacjach ze znajomymi, nie czułem różnicy, że jestem gdzieś dalej. Zero emocji.
Najlepsze w tym wszystkim, że nie jestem jakiś #przegryw, nie czuje strachu przed ludźmi, lubię sobie pogadać. Znajomych też trochę mam, ale widzę, że ja nie pasuję do nich, oni uprawiają sport i się z tego cieszą, a ja tylko staram się ich naśladować żeby nie leżeć w domu w łóżku. I czekam na taki moment, aż w końcu przestane się zmuszać. Dziewczynę też miałem, nawet kilka choć to związki za szczeniaka jeszcze. Oczywiście szybko się kończyły bo z mojej strony było zero zaangażowania. W związki wchodziłem raczej na zasadzie, że może to coś zmieni w moim życiu. Ale nie zmieniało. Jak już starszy byłem to wręcz odrzucałem kobiety, bo wiedziałem jak to się skończy, a nie chciałbym aby ktoś marnował czas ze mną. Na studiach nawet miałem sytuacje, że całkiem ładna dziewczyna dała mi kartkę z numerem do siebie. Koledzy wow ale jesteś szczęściarz. No i co zrobiłem? Dałem im jej numer xD Ona chyba specjalnie zaczęła kręcić z jednym, żeby mnie wkurzyć. No i są parą do dziś i mają dziecko. A ten kolega nazwał mnie kiedyś frajerem xD
Dodam jeszcze, że nie pochodzę z bananowej rodziny gdzie miałem wszystko. Wręcz przeciwnie, zawsze byłem w tyle. W domu się nie przelewało. Chodziłem cały czas w tych samych ciuchach (nawet do teraz w nich chodzę), a pierwszy telefon dostałem od matki jakoś jak byłem w liceum. A w tamtych czasach to już w podstawówce połowa osób miała telefon, a w gimbazie wszyscy. Komputera też długo nie miałem.
Chodziłem do psychologa, prywatnie. Raz jakoś w liceum, później na studiach. Podobno jestem normalny, nie mam żadnej depresji, nerwicy i mam się wziąć w garść. Pochwalili mnie tylko, że się staram ale co z tego jak się do tego zmuszam. Robiłem też dwukrotnie jakieś badania krwi, hormony jakieś i zawsze było ok.
Najchętniej to bym leżał i nic nie robił. Czasem może jakiś spacer. No i jakaś rozmowa z kimś, może być w domu czy na spacerze. I tyle mi do szczęścia potrzeba. Wszystko więcej to jest zmuszanie się.
Co robić? Zmuszać się dalej do jakiś sportów, #hobby i liczyć, że w końcu na coś trafię co pokocham? Coś, do czego przestane się zmuszać?
#stulejacontent ##!$%@? #tfwnogf #depresja #gownowpis #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 16
Musisz odbyć spirytystyczną podróż w głąb swojej świadomości i spotkać się ze samym sobą z przeszłości, tym małym leniwym dzieckiem które teraz cię gnębi i zmienić swoją przyszłość, nie będę pisał co ci pomoże wykonać tą podróż w głąb samego siebie bo pewnie wiesz jakich specyfików użyć ( ͡° ͜ʖ ͡°) albo uderzysz w dno i się odbijesz albo będziesz pływał jak ten bobek

@AnonimoweMirkoWyznania:
OP: @ciasteczkowy_otwur: Nie wiem nic o specyfikach o których piszesz. Alkohol? Czasem wypije ze znajomymi ale to też raczej na siłę pije bo smak taki sobie.
@kabdul: A przeczytałeś co napisałem? O kobietę tu nie chodzi bo jak przeczytasz to będziesz wiedział, że sam je zlewałem. A to co napisałeś to próbowałem.
@JeszczeZyje: Dam znać, póki co szukam.
@taktoto: Wiem, że nie musze żyć jak inni tylko
Dodam jeszcze, że nie pochodzę z bananowej rodziny gdzie miałem wszystko. Wręcz przeciwnie, zawsze byłem w tyle. W domu się nie przelewało


@AnonimoweMirkoWyznania: no i tu pewnie leży problem, bo pochodząc z biedackiej rodziny nie została ci zaszczepiona ambicja i radość z życia. No ale zaraz przyjdzie normik i powie że jego biedak znajomy uderzył pięścią w stół i jest teraz super prezesem międzynarodowej korporacji
JonaszKoranMekka: Mam nadzieję, że admin mi zaakceptuje komenta - anonku, pieprz wszystko, uzbieraj troche hajsu i idź w jakieś dzikie tango na jakiś czas. Nie masz zobowiązań, jedynie trochę kasy i czasu do zmarnowania. Co masz więcej do stracenia? Popróbuj psychodelików, może coś ciekawego dowiesz się na temat własnej psychiki. Nie szukaj zwykłych bodźców, bo wyraźnie potrzebujesz czegoś więcej. Może masz jakiś deficyt w przewodzeniu serotoniny?

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}