Wpis z mikrobloga

Dawno dawno temu gdy miałem jeszcze z 6/7 lat a w darmowej telewizji leciało Naruto i Yu-Gi-Oh miałem swoją 5 osobową grupkę przyjaciół z którymi spędzałem całe dnie. Byłem ja, była moja o rok młodsza kuzynka Jagoda, był jej rok młodszy brat Konstanty oraz moi sąsiedzi bracia blizniacy Kamil i Piotrek. Jak już wspomniałem w TV leciało Naruto które było dla nas nad bajką. Zawsze oglądaliśmy razem odcinek a potem wychodziliśmy na dwór cały dzień bawić się i odgrywać to co akurat działo się fabularnie. Kamil i Piotrek jako bliźniacy zawsze byli Narutem. Jeden z nich prawdziwym a drugi klonem. Zmieniali się codziennie żeby nie było żadnych kłótni. Moja kuzynka jako jedyna dziewczyna w naszej ekipie oczywiście była Sakurą. Jej brat w zależności od dnia był prawie zawsze kimś innym. Raz był Orochimaru i dostawał od nas oklep ale finalnie dawaliśmy mu wygrać żeby następnego dnia znów się zgodził być naszym antagonistą. Raz był Kakashim i wydawał nam polecenia, trenował nas i chodził z nami na misje. Jeszcze innym razem był hokage i zlecał nam zadania. Raz nawet był Akamaru i cały dzień latał za nami na czworaka i szczekał. Ja oczywiście jako główny pomysłodawca fabuły naszych zabaw przyjmowałem zaszczytną rolę Sasuke. Pewnego wakacyjnego dnia gdy jak zwykle bawiliśmy się w Naruto podszedł do nas Krzysiek. Krzysiek nie był z naszego miasta. Przyjechał tu tylko na wakacje do dziadków ale też uwielbiał Naruto i chciał się z nami bawić- i tu pojawił się problem bo tak jak i ja Krzysiek chciał być Sasuke. Nie mogłem dopuścić do tej zniewagi a jako że Krzysiek był rok młodszy i raczej chuderlawy zaproponowałem pojedynek. Oczywiście całość była odpowiednio osadzona fabularnie. Podczas polowania na Orochimaru rozdzieliliśmy się i po ponownym spotkaniu okazało się że nasz wróg przemienił się w Sasuke. Żeby odkryć który z nas jest prawdziwy mieliśmy stoczyć pojedynek. Rozeszliśmy się do domów żeby się przygotować i o umówionej godzinie mieliśmy się stawić za garażami by odbyć naszą walkę. Tuż przed wyjściem z domu podebrałem ojcu zapałki żeby móc wykonać specjalną technikę klanu Uchiha. Niestety nie wiedziałem wtedy że Krzysiek przygotował coś specjalnego. Staneliśmy naprzeciwko siebie z żądzą mordu w oczach a mój młodszy kuzyn wydał nam rozkaz rozpoczęcia walki. Pewny siebie już sięgałem po zapałki żeby użyć fireballa gdy spostrzegłem co przygotował dla mnie Krzysiek. Skurczybyk biegł na mnie z paralizatorem krzycząc "CHIDORIIIIIIIIIIII". Później już nie pamiętam co się stało ale Krzysiek wygrał a ja jako przegrany do końca wakacji musiałem być Orochimaru. NAJGORSZE WAKACJE EVER!
Krzysiek jeśli to czytasz to wiedz że dalej cie nienawidzę!
#anime #mangowpis #pasta