Wpis z mikrobloga

Zaczynam się coraz poważniej zastanawiać nad skorzystaniem z usług prostytutki. Może to spowoduje, że będę bardziej odważny w kontaktach z kobietami. Chodzi głównie o tzw. eskalację dotyku.

Wiem, że o pójściu na divy pisałem już kilka miesięcy temu i jeszcze tego nie zrobiłem, ale dopiero kilkanaście spotkań z dziewczynami poznanymi na szybkich randkach utwierdziło mnie w przekonaniu, że w końcu muszę to zrobić. Nie bez znaczenia jest też fakt, że biorę udział w nofapie. Ponad miesiąc bez walenia konia sprawił, że coraz częściej myślę o seksie z żywą kobietą. Wcześniej regularnie rozładowywałem napięcie seksualne przez masturbację do porno.

Wczoraj przeglądałem #garsoniera i chyba znalazłem odpowiednią divę. Szwagrowie piszą, że jest kilka lat starsza i kilka kilogramów cięższa niż podaje w ogłoszeniu, ale ogólnie opinie na jej temat są pozytywne. Ma kilka słabszych ocen w kategorii "francuz" i "lokal", ale dla mnie nie jest to najistotniejsze. Najważniejsza dla mnie jest kategoria "atmosfera", a w tej akurat ma same dobre oceny; niektórzy szwagrowie nawet piszą, że jest klimat GFE. Cena też jest przystępna, 200 zł za godzinę i 150 zł za pół godziny.

Mireczki, jest sens brać pełną godzinę na pierwszy raz? (stary prawik here)

#divy #divyzwykopem #roksa #odloty
#stulejacontent #tfwnogf #przegryw #wychodzimyzprzegrywu
  • 6
@wyjzprz2: @adadab: Ja tak zrobiłem, siedziałem za granicą jak stuknęła mi 30 bez dupy (jestem karłem 169, z mordy 3/10) spakowałem się, rzuciłem pracę i pojechałem na 6 miesięcy do Azji (Tajlandia, Wietnam, Kambodża, Filipiny). Najpierw brałem jak popadnie byle dupa, Tajlandia pod tym względem jest najlepsza. Potem wynająłem kawalerkę w Sihanoukville (Kambodża, 150 dolarów za miesiąc z klimą). I wziąłem sobie Kambodżankę taką 7/10. Było prawie jakbym miał dziewczynę,