Wpis z mikrobloga

Napisałem ten komentarz pod jednym znaleziskiem - możliwe że znalezisko zostanie zakopane, więc wklejam to tutaj, może kogoś zainteresuje.

Jestem z pokolenia wyżu, okolice przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Mieszkałem trochę na wsi niedaleko dużego miasta wojewódzkiego, byłem członkiem parafii w jednej z bardziej zacofanych diecezji, nawet byłem ministrantem, ale wycofałem się jak zobaczyłem jaka to patologia i jak księża faworyzują uległych ministrantów, jak chłopaki zabiegali o pozycję u księdza. Uwierz mi, że pamiętam wiele krzywych spraw o których wiedziało całe środowisko, które spokojnie można podciągnąć pod pedofilię, ale jako dziecko to wszystko kategoryzowało się jako dziwne i śmieszne historie. Historie głównie dotyczyły wikarych, no i jakoś tak dziwnie się działo, że prawie co roku zmieniali się u nas wikariusze. Nie zdziwiłbym się gdyby diecezja traktowała nasza parafię jako miejsce zrzutu problematycznych księży, bo położona była na granicy dwóch diecezji (więc na obrzeżach) i prawie z każdym księdzem był jakiś problem.

1. Nauki bierzmowania. Ksiądz posłał dzieciaka do sklepu po fajki, po czym zamknął się z nim na godzinę w domu parafialnym. W końcu się zebraliśmy, żeby zapukać i zapytać co z naukami - wyszedł zalany ksiądz i powiedział, że dziś zajęć nie będzie. Chłopaka nie widzieliśmy na oczy, zebraliśmy się do domu, a on został w środku z księdzem. Dzień później naciskany kolega opowiedział, że ksiądz puszczał mu pornosy i poił go wódką. Dziś wątpię, żeby na tym się skończyło, wszak pornosów nie ogląda się dla rozrywki. Wybrał sobie dobry cel, bo to był chłopak z rodziny z problemami, pijący rodzice nie interesujący się dzieckiem.

2. Kościelny pobył księdza i złamał mu nogę. Wieść gminna niesie, że ksiądz dobierał się do córki kościelnego. Ksiądz najpierw poszedł "na urlop", a później po cichu został przeniesiony z parafii.

3. Ksiądz przychodzący po pijaku na zajęcia w szkole (w mojej klasie). Dyrektorka go wywaliła z zajęć, już się więcej nie pokazał w szkole.

4. Księża znęcający się nad dziećmi podczas katechez poza szkołą (historia sprzed wprowadzenia religii do szkół). Jednego rozrabiającego kolegę ksiądz podniósł za uszy (głowę) i przywalił czubkiem głowy w sufit. Drugiego wywalił z zajęć przez okno z wysokiego piętra, dobrze, że na miękką ziemię. Byłem świadkiem obydwu historii, dzieciaki z innych klas mają podobne opowieści. "Zemściliśmy" się na księdzu nabijając mu buraka na wydech samochodu, tak że nie mógł odpalić auta.

5. Ksiądz wybierający sobie na ministrantów dzieciaki z "patologicznych" rodzin. Dawał im samochód do jeżdżenia po wsi, dzieciaki miały od ok 10 do ok 14 lat. Grupa miała ok 5-7 osób, 2 z nich było w mojej klasie, po wakacjach opowiadali historię o tym jak ksiądz woził ich na wycieczki i np. nad rzekę, gdzie kąpali się nago. Historia niedokończona, bo cicho, bo mamy jakieś tajemnice z księdzem, więc nie do końca wiadomo co jeszcze się działo. Sytuacja zdecydowanie krzywa.

6. Pomniejsze problemy - historie picia i rozbijania się samochodami po pijaku, po czym tuszowania wypadku (ksiądz kupił samochód tej samej marki i koloru dla niepoznaki), historie księdza wciskającego ludziom umowy na telefony komórkowe i nakłaniającego do zapisów do Amwaya podczas chodzenia po kolędzie, itd, itp...

Ostatnio znajomy zszokował mnie historią, o tym jak wszyscy na wsi wiedzieli, że mają księdza proboszcza wykorzystującego dzieci, dzieci nie chciały być ministrantami, a rodzice ich do tego namawiali, bo to zaszczyt mieć syna ministranta. Opowieść z Podkarpacia.

Z tego co wiem, to żadna z tych historii nie wypłynęła jeszcze na światło dzienne - zmowa milczenia.

Tagi aby potencjalnie zainteresowani mięli okazję to przeczytać.
#kler #kosciol #nauropa #bekazkatoli
  • 20
@cacum3: Zbieżność czasu nie jest przypadkowa. Wkurzyło mnie, jak zobaczyłem kolejną wypowiedź oficjela szkalującego ten, pomimo tego, że go jeszcze nie obejrzał - mało tego twierdzącego, że nie zamierza go obejrzeć. Ja na temat filmu się nie wypowiadam, bo go jeszcze nie obejrzałem, ale jedno wiem na pewno - przypadków pedofilii w polskim kościele jest dużo więcej niż historii które oficjalnie wypłynęły, a zasłanianie się Maksymilianem Kolbe czy JPII nie jest
@Atomoski: No tak, zapomniałem wspomnieć, że gosposie na parafii często były nieoficjalnymi partnerkami księży, to dobrze znana historia i poza tym, że jest hipokryzją, to nie jest jakimś wielkim wynaturzeniem.

Tak też mówiono o naszym proboszczu, a ksiądz proboszcz pomimo tego, że miał też problem z alkoholem, wydawał się być tym najnormalniejszym księdzem na parafii. Zastanawiam się tylko jak dużo wiedział o powyższych historiach, ludzie na wsi mają tą dziwną cechę,
Jednego rozrabiającego kolegę ksiądz podniósł za uszy (głowę) i przywalił czubkiem głowy w sufit

@lemo: Niezły kafar musiał być z tego księdza, do tego jakieś dwa metry wzrostu? xD
@lemo Czasem się zastanawiam, czytając takie historie, jaki to niezwykły traf, że wszyscy księża których poznałem byli normalni. To znaczy, zdarzali się mili, niemili, głupi czy mądrzy itd. Ale żaden z nich nie był patologicznym typem i nie wychodził poza profil przeciętnego Polaka.

Owszem zdarzają się pewnie zwyrodnialcy. Ale w tych waszych historiach to wszyscy tacy są albo duża ich część.

Najbardziej komiczne jest to, że katolik ze mnie raczej kiepski -
@belwarg: To było w pierwszej albo drugiej klasie podstawówki, więc nie pamiętam dokładnie. Dzieciaki w takim wieku specjalnie dużo nie ważą. Co do księdza, to było tak dawno, że pamiętam tylko, że był duży (ale dla dzieciaka z początku podstawówki wszyscy dorośli są duzi) i jakim samochodem jeździł (wtedy jeszcze mało kto miał samochód). Na pewno nie miał 2m, bo bym go zapamiętam jako giganta. W tamtych czasach mało kto miał
@Sokole-oko: Z tymi historiami, to też nie jest tak, że to była ciągła patologia. Mieliśmy spoko katechetę, dwie fajne młode katechetki - jedna odeszła jak wyszła za mąż i urodziły jej się dzieci, drugą miałem w 8 klasie. Pamiętam też jednego księdza wikariusza, który zapadł mi w pamięć, bo go bardzo lubiłem. To był mniej więcej środek podstawówki, gość jak na tamte czasy był bardzo w porządku, chciało mu się coś
@lemo norma na wiochach nie pamiętam który to był dokładnie rok ale przedział 1994-1996 nasz ukochany proboszcz na lekcji religii ucznia przy tablicy złapał za głowę i zapierdzielił z całej pary. Łepek z zakrwawionym nosem odsunął się na podłogę. Rka przyleciał zabrała do szpitala tylko złamanie nosa. Fakt byliśmy gnojami i chyba za mocny tekst poleciał. Oficjalna wersja nadepnął sznurówki niezwiązane. 20 świadków nie dało by się tego wyciszyć gdyby tylko jego
@cysiekw: Niektórzy ludzie tu piszą, że kłamię, ich sprawa niech wierzą w co chcą. Jak sobie teraz o tym pomyślę, to mi samemu aż wierzyć się nie chce, że dochodziło do takich sytuacji i w magiczny sposób rozchodziło się to po kościach, bez większych konsekwencji dla sprawców. Czasem się zastanawiałem, czy ja miałem wyjątkowe szczęście/pecha, że obok mnie rozgrywało się tyle dziwnych historii. Dobrze jest usłyszeć podobne opowieści innych ludzi, bo
Celem dodania kontekstu, bo część z czytających może nie znać "ducha czasów" na wsiach w tamtym okresie.
Na początku mojej podstawówki, było normalne i akceptowalne, że nauczyciele bili dzieci w szkole. Nie były to jakieś tortury, ale typowe było ciągnięcie za włosy, bicie ekierką lub wskaźnikiem po dłoniach. Byli też tacy którzy posuwali się w tym procederze dalej, szczególnie jak jakiś dzieciak zaszedł im mocno za skórę, dzieciaki na wsi potrafiły porządnie
@lemo: Gdy chodziłam do podstawówki - lekcji religii uczył taki miły ksiądz (około 40-lat). Dzieciaki go uwielbiały bo był uprzejmy i można było sobie z nim żartować. Na dziewczynki nie zwracał wcale uwagi, ale do chłopców lubił podchodzić, gilgotać ich itp. Raz widziałam jak na korytarzu szkolnym niby dla żartu próbował chwycić chłopaka za krocze.

Potem już pokątnie (jak starsi rozmawiali) słyszałam historie, że niektórzy chłopcy narzekali, że ksiądz zabierał ich
obrońcy pedofilów na wykopie


@arctic6: Szkoda, że nie ustosunkowałeś się do tego co napisałem. Miałem przeczytać wpis OPa, ale jeszcze mecz oglądam, za to w tym czasie muszę zapytać:

Kiedy broniłem jakiegokolwiek pedofila?
@arctic6: A w temacie tego posta, przeczytałem historie. Oczywiście jeżeli są prawdziwe i nie wypłynęły na światło dzienne to bardzo źle się stało. Jednak na prawdę myślałem dzisiaj, kiedy mnie wołałeś, że będzie to coś odkrywczego, „przełamującego”. Następnym razem pomyśl chwilę, kiedy będziesz mnie wołać, proszę.

(tak w przerwie czekając na tie-break)