Wpis z mikrobloga

Tl;dr - nie chcę się zabijać, nie mam raczej depresji i jestem zdrowy, ale pragnę umrzeć. Chcę wiedzieć dlaczego i jak się nazywa taki stan w psychologii/psychiatrii aby móc to poznać i ew. zawalczyć.

------------------------------------

Mirki, mam takie pytanie w kwestii znalezienia określenia (?) psychologicznego na sytuację w jakiej się znajduję od dłuższego czasu. Mianowicie, jakkolwiek to może Wam dziwnie zabrzmieć - chcę umrzeć. Od razu uprzedzam, że NIE SĄ to myśli samobójcze.

Po prostu coś jak ten 104 latek co się niedawno poddał eutanazji w Szwajcarii - stwierdził, że widział wystarczająco wiele, nużyło go życie i przestał z niego czerpać radość. Tylko, że ja jestem o przeszło 80 lat młodszy i w teorii całe życie przede mną.

Fizycznie jestem zdrowy, tylko życie mnie nuży. Czasami spędzę przyjemnie czas jak coś obejrzę na yt, poczytam książkę, czy pogadam z kolegami, ale większość czasu podświadomie czuję się zmęczony, wypompowany i... smutny. Ciężko mi to określić. Nie widzę celu i sensu życia - dlaczego pracuję (a praca nie jest zła i jest dobrze płatna), po co studiuję (tu już gorzej ale trza to skończyć jak jestem...) i tym podobne. I tak jak ten 104 latek - myślę, że już dość poznałem i nie podoba mi się obecny stan. A nie mam czasu/charakteru/pieniędzy/możliwości aby to zmienić. Nie potrafię i chyba nie chcę. Ostatnio starałem się wywrócić moje życie o 180 stopni, ale nie pomogło mi z tą myślą i z braku czasu nie potrafię "obrócić" na tyle ile bym chciał. Czuję się mocno niedostosowany do tego świata. Ludzi nie rozumiem, na kompa/książki/filmy mam mało czasu i koło się zamyka.

Czasem nad tym tak rozmyślam, że mam problemy z koncentrecją, skupieniem na czymś uwagi, bo zamiast skupić się na zadaniu to rozmyślam nad egzystencją. I jak mówiłem - nie chcę się targać na życie. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mają gorzej, poruszają się na wózku, spłonął im dom itp. Próbowałem się tym pocieszać (nie wiem czy to dobre określenie), ale nie pomaga.

Mial ktoś z Was coś podobnego? Albo wie jak się taki stan nazywa?

Próbowałem tego określenia szukać w Google, aby móc poczytać na ten temat, jakieś metody (?) ewentualnego leczenia, czy cholera wie co, ale wyskakują mi same tematy z samobójcami mi. I raz z emo.

Mały spam tagami dla zasięgu. Wybaczcie targowanie na nocnej.
#psychologia #psychiatria #depresja #tfwnogf #pytanie #zdrowie
  • 19
  • Odpowiedz
@Atexor nie musisz chcieć się zabić żeby mieć depresję...
Depresja to nie tylko myśli samobójcze, to kilka objawów z wielu trwających zdecydowanie za długo.
Nie jestem lekarzem, ani psychologiem, ale z wpisu widzę te kilka objawów, które pasują do depresji. Kwestia tego czy to tylko jesienne przemyślenia, które miną gdy znajdziesz w końcu trochę czasu dla siebie, czy może coś gorszego ))¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@Poro6niec: ciekawa maszyna, zważywszy na koszt legalnej eutanazji (kilka tysięcy euro), to co prawda pewnie zwiększyłaby ilość samobójców, którzy normalnie się bali, np. bólu, ale pomogłoby oszczędzić przykre widoki maszynistom. Może kiedyś ludzkość dojdzie do takiego momentu, gdzie każdy będzie mógł decydować o swoim losie, jednak po drodze ustawiłoby się wymóg konsultacji z 2 psychiatrami + ta ankieta z artykułu, aby nie zrobić czegoś po pijaku, czy pod wpływem chwili.

Niby
  • Odpowiedz
@Atexor: ja miałem powiedziane (jak zapytałem), że depresji raczej nie mam, ale co ona może wiedzieć jak widzieliśmy się raz na pare miesięcy. Właśnie to depresive realism, smuci mnie i dobija świadomość (choć sam nie wiem do końca), że dziewczyny to robią już od najmłodszego a może boli mnie, że ja nie miałem i nie mogę mieć
  • Odpowiedz
@Kontozalozonedlapostu: byłeś prywatnie, czy na nfz? Zastanawiam się, czy nie spróbować teraz na nfz. Akurat termin dostanę za rok patrząc na to jakie jest zapotrzebowanie i cięcie budżetu, co oststnio pisali na wykopie.

Z tą świadomością mam podobnie, aczkolwiek to u mnie jeden z czynników. I de facto się do tego przyzwyczajam, że tak musi być.

A dlaczego nie możesz mieć jeśli mogę spytać? Tak jak ja postanowiłeś, że nie wiesz
  • Odpowiedz
@Atexor: NFZ, nawet nie proponowała terapii przy fobii, może dlatego, że nie mają, wszystko samemu musiałbym, ale to na nic. W ogóle tej diagnozy nie było, leki mi jak widać zaszkodziły oni sami nic nie wiedzą nawet ze szpitala. Co? Jeszcze ucięli budżet na to? No oni sami chyba są chorzy, chociaż to nie choroba a głupota z ich strony... tu nic dobrze nie będzie dopiero się budzę. Tak to się
  • Odpowiedz
@Atexor: tak matematycznie patrząc to życie sensu nie ma więc sztuką jest w tym oceanie beznadziejności znaleźć cel. Może poszukiwanie celu samo w sobie jest niezłym celem? Powolne dochodzenie do czegoś gdzie codziennie czujesz że jesteś bliżej może być bardzo spełniające. Jeśli nie to to podstawy czyli miłość i uznanie społeczeństwa - to działa podświadomie więc chęć życia pojawia się trochę automatycznie
  • Odpowiedz
@Kontozalozonedlapostu: tak, ucięli. Ktoś pisał na mirko. Trzymaj. Albo też [artykuł((Tu masz

Wydaje mi się, że główny problem z psychiatrami jest taki, że po prostu jest ich mało. Jak dostajesz termin po pół roku, bo psychiatra nie wie kim jesteś i traktuje Cię jak jednego z setek pacjentów. Mi akurat mówiła, że jak mam pójść do psychoterapeuty, to abym nie bał się ew. zmienić, bo musi być coś ala
  • Odpowiedz
@Atexor: no właśnie ja się podobałem wmówione chyba miałem, że przystojny, a może i zbrzydłej przez to wszystko, bo to się odkłada na człowieku. Mnie to od początku w podstawce jak nie wcześniej. Może nawet nie tak dawno choć nie pamietam właśnie i u mnie skakał tak charakter między tym w miarę normalnym, że co ja robię a między tym co mnie pochłonął i nawet już nie udaje, chyba że jeszcze
  • Odpowiedz
@Atexor Ja po prostu zacząłem palić i pić yerbe mate kawe i ogólnie w #!$%@? kofeiny bo to tak jakby pomaga zgłupieć i nie być na tyle mądrym by strzelić sobie w łeb
  • Odpowiedz
@Kaiperx: ja dziennie piję 2-3 kawy. Koledzy z pracy popijając yerbę, podobno pobudza jak kawa, ale z opóźnionym zapłonem i trwa dłużej. Palić nie palę i nie zamierzam. Miałem kilka razy fajkę wodną w ustach i mnie to nie rusza.

@Kontozalozonedlapostu: to tu masz to co ja - labilność emocjonalna, tylko u Ciebie bardzo dawno się pojawiło.

Raz się czujesz ok, a zaraz jakby Ci głaz spadł na głowę. Wykształcenie
  • Odpowiedz
@Atexor: ja się do nieczęsto nie nadaje, tak to szalałem na rowerze a i tak nie potrafiłem na jednym kole czy inaczej, no głupi jestem biegać to mnie kolka łapie a i tak nie mogę się przemęczać. Teraz to ja ciagle czuje ten głaz a najbardziej jakiś ciężarek na płacie czołowym, no i ogólnie jakieś takie uczucie ciążenia w głowie czasami ucisk przy skroni(ach). Jak na złość płacić wszystko o ile
  • Odpowiedz
@Kaiperx: nigdy. Nie chcę się zbytnio wpędzać w nałogi (komputer starczy), zwłaszcza że mieszkam na Śląsku i tutaj już ok. 300% normy pyłów PM10 i PM2.5 wystarczą...

@Kontozalozonedlapostu: mnie też łapała i biegałem z nią dopóty nie było dużej. Nie uprawiałem aktywności fizycznej (jakiejkolwiek) przez ostatnie 3 lata, a zmusiłem się do biegu już parę razy. Patrz tutaj. I jak patrzę, to najgorszy jest początek aby zacząć, a potem
  • Odpowiedz