Wpis z mikrobloga

@TadeuszRejtan: Chodzi o to, że na zachodzie tego rodzaju oskarżenie jest bardzo ciężkie, często oznacza wykluczenie na danej płaszczyźnie (politycznej, towarzyskiej, medialnej). Ludzie się po prostu boją tego rodzaju posądzeń. Jednocześnie jest to termin nadużywany, przez co jakakolwiek krytyka określonych grup społecznych kończy się oskarżeniami o rasizm, islamofobię itd. Tymczasem w Polsce te słowa nie mają takiej siły rażenia, nazywanie kogoś w ten sposób jest raczej przejawem bezsilności i słabości argumentów