Wpis z mikrobloga

Od młodego wieku śnią mi się najczęściej koszmary, jedne całkiem spokojne jak na swój charakter, inne wygrywające mnie z łóżka na nogi, jak w filmach, gdzie bohater budzi się zadyszany. Oto sen sprzed chwili.

Pracuję z ekipą ok. 10 ludzi. Idziemy na imprezę integracyjną. Jeden z nich - starszy człowiek bez zębów okazuje się na imprezie duszą towarzystwa. Wszystkich zabawia, stawia alkohol, kazdy jest nim zafascynowany. W pewnym momencie stwierdza, żeby imprezę przenieść do niego. Idziemy przez miasto. Po drodze jakimś cudem dowiaduję się, że jego intencje nie są szczere i chce nas pozabijać. #!$%@? okazuje się silny i pełen wigoru, zabija jednego z nas na naszych oczach. Uciekamy, ale podczas snu oczywiście ciężkie nogi, uciekamy do jednej z kamiennic. Zamykamy się od środka, pukamy po sasiadach, wołamy o pomoc. Każdy okazuje się pomocny, robi się zamieszanie. Widzę jak po kolei każdy z nich ukradkiem chowa nóż do kieszeni i ewidentnie odciaga nas od myśli o zagrożeniu, jakby każdy z nich był z nim w zmowie. Idę do kuchni i chowam i ja nóż, żeby móc się obronić. Wpuszczają go do kamienicy, ja i koleżanka uciekamy na ostatnie piętro. Okazuje się, że mieszka tam oprawca, wraz z współlokatorem, który to też jest mordercą, widzę jak patrzy na nią, widzę to w jego oczach, ma to wypisane na twarzy. Koleżanka jest przekonana, że współlokator chce nam pomóc, bez zastanowienia wchodzi do mieszkania. Mieszkanie wygląda koszmarnie, okropnie zapuszczone, wszędzie brud, grzyb i pleśń. Rzucam się na gościa, gdy jest do mnie tyłem, dzgam ile mogę, ile mam sił w rękach, przejeżdżam nożem po szyi czując drgania ząbków rozrywających mu gardło. Ulga, jeden nie żyje, jest szansa. Odsuwam się patrząc na jego stojące w bezruchu truchlo. Nagle się odwraca, bez żadnej rany, wyciąga większy nóż i śmiejąc się idzie w moją stronę. Instynktownie uciekam po schodach, on powoli idąc za mną krzyczy co będzie robił z koleżanką, gdybym miał nie przeżyć i tego nie widzieć. Po drodze przy każdych drzwiach słyszę krzyki, widzę krew, czuję morderstwa w powietrzu. Ściany klatki schodowej, wcześniej wyglądające normalnie teraz pokryte są pleśnią, barierki schodów łamią i kruszą się w rękach. W pewnym momencie trafiam na oprawcę. Budzę się cały zapłakany, zadyszany i zlany potem.

Dawno mi się ten sen nie śnił, ostatnio jakieś pół roku temu. Zawsze wygląda tak samo. Palę papierosa, z oczu lecą łzy i trochę boję się iść spać, bo może mi się to przyśnić ponownie, jak to u mnie bywa. Taki sam sen z takim samym scenariuszem.
Ktoś tu kiedyś napisał:

chciałbym aby mi się coś śniło, chociażby same koszmary

Nie chciałbyś.
Trzymajcie kciuki, spróbuję zasnąć.

#sen #koszmar #zlysen
  • 10
@YolonezFSO: mi się ostatnio śniło że przed czymś uciekałem samochodem i za mną gasło światło z dnia robiła się noc i znalazłem się nagle w domu i wpadłem w świadomy sen i nie mogłem się obudzić... najgorzej
@oddawaj_kasztana: nie byłem, to dla mnie bardzo wstydliwe, wiele z tych snów ma charakter osobisty, wszystkie wydarzenia łączą się z miejscami, w których byłem w dzieciństwie. Mieszkanie oprawcy wyglądało jak moje z dzieciństwa, tylko bardziej zapuszczone, o wiele bardziej. Gdy byłem młodszy to wolałem uciekać przed snem różnymi sposobami, obecnie przymierzam się do pójścia do psychiatry, ale nie odczuwam już tego tak jak kiedyś więc odwlekam to trochę.
@YolonezFSO: też zdarzały mi się podobne sny. Ale jakoś nauczyłam się je olewać dawno temu. Najgorsze co mi się śniło kiedykolwiek to widzenie na pętli pod drzewem. Najgorsze są te snu pod których cały dzień drżą ręce.
@elcia1995: też mi się śniła własna śmierć, ale właśnie podczas tego snu odczuwałem dziwny spokój ducha. Jakby wszystko się wyciszyło i nic nie miało znaczenia. Byłem tylko ja i drzewo. Cały dzień po przebudzeniu czułem się wyciszony, nic mnie nie denerwowało.
@YolonezFSO mi również często śniły się koszmary, gdzieś tak do 12 roku życia max. Od tamtej pory - bardzo mało snów, często słabej intensywności, (prócz jednego gdzie mogłem latać, zapamiętam go chyba na zawsze). W sumie zdarza się z jeden intensywny w ciągu roku Do teraz się zastanawiam czy niemalze brak snów jest lepszy niż częstsze, intensywniejsze sny ale czasem dobre a czasem przeciwnie.