Wpis z mikrobloga

Jest takie fajne powiedzenie - "Nie dyskutuj z debilem - najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. W przypadku przesłuchania Donalda Tuska, zmieniłbym je nieco - Nie próbuj być sprytniejszy od cwaniaka - najpierw cię ośmieszy, a potem pokona doświadczeniem. I tak się stało tym razem - duet Wasserman&Krajewski zostali ośmieszeni przez byłego premiera. Nie będę ukrywał, że nie darzę zbyt wielką sympatią Tuska, nie jestem też zwolennikiem PO, ale podczas tego 8 godzinnego przesłuchania wielokrotnie pokazał, dlaczego jest w tym miejscu, w którym obecnie się znajduje - umie świetnie przemawiać, potrafi manipulować, jest niezwykle sprytny i cwany, a do tego - co najważniejsze - ma wiele, wiele lat doświadczenia w polityce, którego niewątpliwie zabrakło członkom komisji. Wassermann wielokrotnie próbowała go wybić z pantałyku i coś, co działało na szeregowych, przestraszonych urzędników tutaj, gdy doszło do przesłuchania Tuska kompletnie się nie sprawdziło, ba, co więcej to Tusk był gwiazdą dnia, to on błyszczał, to on posiadał zdecydowanie bardziej ciętą ripostę, on się bardziej odnajdywał w tym przesłuchaniu niż ci, którzy go przesłuchiwali - i tu możecie się ze mną nie zgodzić, ale tak to odbierze przeciętny, zwykły Kowalski. Na pewno nie pomogły kłótnie - jak poważnie można traktować komisję pracującą w tak ważnej sprawie, której członkowie nie mają do siebie za grosz szacunku, bez przerwy się kłócą, przekrzykują, przerywają sobie, wyciszają mikrofony - momentami to był kabaret. Ułatwili zadanie Tuskowi, on nawet nie musiał się starać tego wygrać, bo oni po prostu to przegrali wewnątrz komisji.

Podsumowując już bardziej część merytoryczną i pytania członków komisji - nie osiągnęli nic. To przesłuchanie mogło się w zasadzie nie odbyć, bo wyjaśnienia premiera było bardzo ogólnikowe, ale to nie on miał cokolwiek udowodnić, tylko rzeczona komisja, on się tylko bronił, zresztą bardzo skutecznie. Od samego początku było widać nieporadność członków komisji, nie potrafili mu za wiele zarzucić, kompletnie bez pomysłu i polotu, jacyś przestraszni, w zasadzie mogłoby ich nie być, Tusk mógłby walnąć jakiś godzinny monolog i na to samo by wyszło. Wassermann powinna się cieszyć, że do konfrontacji doszło po wyborach prezydenckich w Krakowie, bo po takiej plamie przegrałaby je już w pierwszej turze. Wszyscy czekali na przesłuchanie Tuska, a prawda jest taka, że było to chyba najsłabsze - owszem momentami zabawne i absorbujące - ale najsłabsze ze wszystkich przesłuchań świadków komisji ds. Amber Gold. Szkoda, liczyłem na lepszą pracę komisji, a tu wielkim zwycięzcą okazał się Donald Tusk, który na pewno zyskał sporo fanów, a przegraną Pani Wassermann, która w sumie przegrała całą batalię.
#ambergold
  • 1