Wpis z mikrobloga

407740,37 - 15,29 = 407725,08

Trochę inaczej wyszło niż planowałem… co nie znaczy że źle ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Najpierw sama noc przeszła dość ciężko, bo parę razy mnie coś budziło, na koniec budzik zgłupiał i obudził mnie o 3:50 a potem jakoś jechałem na drzemkach i tak jakoś wstałem o 4:30… po czym tak się gramoliłem że wystartowałem równo o 5:00. Plany zrobienia piętnastki wydawały się być skazane na przełożenie na inny dzień…
Tymczasem nareszcie zawitała do nas zima - co prawda zaledwie -2°C, ale za to deczko sypnęło śniegiem (rzekłbym, że symbolicznie), przy tym ładnie wiało i smog był taki tuż poniżej 100%… więc postanowiłem obyć się bez maski. A że przez tę resztkę drogi groziły lekką śliskością, to zakiełkowała mi w głowie myśl by zrobić powtórkę z niedawnego zapierdzielanka w kółko po osiedlu…

Czyli? PIŁOWANIE! xD

Rozochocony myślą napieprzania kółeczek już na początku konkretnie się rozpędziłem, a potem kontynuowałem rozpędzanie - w miarę możliwości, bo pod górkę rzecz jasna szło mi słabiej. Wszystko szło super, do momentu aż przy trzecim okrążeniu potknąłem się o wystającą płytkę chodnikową i niemalże sobie głupi łeb rozwaliłem… ale już ręka się trochę poharatała. Kolano też. Nic to, po powrocie przemyłem wszystko jeszcze w garażu żeby żona się nie zorientowała ( ͡º ͜ʖ͡º)

O dziwo, potknięcie aż tak nie popsuło biegu - jedyne co uległo znaczącej zmianie to tętno, które na przynajmniej jedno okrążenie podskoczyło w okolice 170bpm. Nie wiem czemu, bo nawet się wkurzyć nie zdążyłem…
Ostatnim elementem biegu miał być zakup bułek, a pani w piekarni tradycyjnie się nie spieszyła z otwarciem lokalu - więc zamiast wbiec, kupić bułki i polecieć to ruszyłem na drobne pętle w okolicy, żeby przy ujemnej temperaturze nie kisnąć pod drzwiami. W końcu się udało, kupiłem co trzeba i śmignąłem do domu. Ale przez te dodatkowe pętelki jednak się uzbierało 15 km.

Efekt? Średnie tempo 4:33 min/km ()
Fajne to piłowanie jest, nie powiem (ʘʘ) Może chwilami nużące, może wkurzające to że jest trochę przecinania jezdni, że im później tym więcej ludzi z psami - ale jest szybko i kusi żeby częściej ją testować.

A po biegu był... ARBUZ ()
Tak sobie zaryzykowałem w piątek i kupiłem. Warto było!

Miłego poniedziałku!

enron - 407740,37 - 15,29 = 407725,08

Trochę inaczej wyszło niż planowałem… co nie z...

źródło: comment_Hrr5IHilBrb0HjbutmlG6mFr5HmOBJTq.jpg

Pobierz
  • 4