Wpis z mikrobloga

Eh.. nie wiem po co to piszę, ale muszę się po prostu chyba wyżalić.
Jeszcze kilka lat temu, chodząc do szkoły, byłem po prostu zwykłym #przegryw. 110 kilo wagi, ciągle w domu siedziałem przed kompem, uczyłem się dość średnio i miałem tylko grupkę znajomych, większość ze mnie szydziła, co stało się swoistą normą dla mnie. Tak mi minęło parę lat, starałem się coś zrzucić z tej wagi, zacząłem chodzić na siłownię (co nie obyło się bez śmieszków w stylu "hehehe na siłke chodzisz a nadal gruby jesteś huehueu"), bez jakichś większych rezultatów, trochę się wkręciłem, schudłem może z 7 kilo i po roku bodajże przestałem tam chodzić. Generalnie zwykle byłem dość zamknięty w sobie, taki typowy introwertyk, jak ziomki z klasy chciały gdzieś wyjść to odmawiałem i się wykręcałem. Na początku zeszłego roku miałem pewien epizod z pewną dziewczyną, który nie jest ważny w tej historii ale jako, że byłem "zakochany" to wiadomo, trochę mniej jadłem... a tak naprawdę weszła głodówka, dzięki której sporo schudłem. Epizod się skończył, ja zacząłem się trochę użalać nad sobą.. i tak na początku tego roku miałem dość długie stany smutki i braku chęci do życia. Nie wiem czy to była #depresja, nie byłem z tym u żadnego lekarza ani nic, ale byłem strasznie zdołowany, czasem nawet myślałem o jakimś rzuceniu się pod tramwaj, ale to były tylko przelotne myśli, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. I tak byłem sobie nadal takim introwertykiem, z tym że smutnym i takim.. "sflaczałym", nadal dużo grałem na kompie, żeby uciec do fikcyjnego świata... No ale że wakacje nadeszły to postanowiłem pójść do #praca. Znalazłem robótkę na magazynie, popracowałem kilka miesięcy i... nie wiem co miało na to wpływ ale zmieniłem się o 180 stopni. Otworzyłem się na ludzi, miałem przeogromną chęć i wewnętrzną potrzebę poznawania i integrowania się z ludźmi. I podczas pracy tam, znowu sporo schudłem. Teraz ważę 81 kilo i czuję, że tamtego Maestro_PM zostawiłem gdzieś w tyle i narodziłem się na nowo. Przestałem grać w gry, zacząłem bardzo często wychodzić na miasto, poznałem masę świetnych ludzi (głównie dzięki #studbaza) i najdziwniejsze dla mnie było to, że ci ludzie właśnie chcieli poznać też mnie. Nikt się ze mnie nie naśmiewał, nie szydził, każdy mnie polubił (w tym sporo #rozowepaski bo będąc w technikum za wiele ich nie było, przez co kontakt z płcią przeciwną miałem bardzo ograniczony) i poznałem też tam pewną #rozowypasek w której po prostu zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Wyłapałem w jej pierwszym spojrzeniu jakąś iskierkę, która rozpaliła we mnie uczucia. Zacząłem się starać, zapraszałem ją do kina, wypady na miasto, na piwo, na spacery, gdzie mogliśmy po prostu rozmawiać godzinami o wszystkim i niczym, parę razy nawet dość późną porą byliśmy sami w parku i czułem, że to jest odpowiednia pora by spróbować ją pocałować ale.. nigdy nie miałem tyle odwagi by to zrobić. Aż do niedawna kiedy to wziąłem się w garść, postanowiłem, że zrobię ten krok i wyznam jej moje uczucia. Więc pewnego dnia, na koniec naszego wypadu na miasto, przystanęliśmy na chwilę i... powiedziałem jej, że mi na niej zależy i takie tam, wiecie o co chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) I wiecie co? Wylądowałem we #friendzone. Tak. Traktowałem ją najlepiej jak potrafię, miałem wrażenie, że i ona coś do mnie czuje a tu #!$%@?.. Brałem to pod uwagę oczywiście, ale.. ale nie spodziewałem się, że to boli aż tak.. i nadal jest mi ciężko. Dziś znowu zacząłem czuć się jak śmieć. Znowu naszła mnie fala smutku, znowu mam brak chęci do życia... pomimo, że myślałem, że to już dawno za mną. Mimo, że tkwię w #friendzone to.. czuję, że nie mogę odpuścić. Będę się starał o nią zawalczyć.
To tyle. Nie ma puenty chyba, że można to uznać jako #wychodzimyzprzegrywu bo w sumie schudłem prawie 30kg i z introwertyka siedzącego non stop przy kompie zmieniłem się w ekstrawertyka, który ma ciągłą potrzebę kontaktu z ludźmi bo jak siedzę samemu to dostaję #!$%@? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wiem, że trochę napisane bez ładu.. no ale wybaczcie jestem trochę rozbity nadal (,)
No i pewnie i tak sporo rzeczy tu nie napisałem ale trudno, jakby ktoś pytał to odpowiem
#truestory #zalesie #depresja #friendzone #rozowepaski #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #przegryw #wychodzimyzprzegrywu #studbaza
  • 9
@Maestro_PM odwroc kota ogonem. Napisz ze przemyslales to i wolisz też w sumie przyjaźń, i pisz na #!$%@?. Mów że ci zależy ale nei okazuj tego, odpisuj po kilku godzinach itp. Mówię Ci, one wola chamskich.. Z doświadczenia wiem że starania nic nie dają..
Traktowałem ją najlepiej jak potrafię, miałem wrażenie, że i ona coś do mnie czuje a tu #!$%@?


@Maestro_PM: Klasyczny błąd. Nie pokazuj nigdy dziewczynie, że ci na niej zależy, masz udawać niezależnego, a jednocześnie eskalować relację w kierunku seksualnym z wyczuciem.
Redpill się kłania - choć radzę ci czytać to z delikatnym przymrużeniem oka, bo redpillowcy uważają, że wszystkie kobiety są puste i da się wpasować pod jeden schemat. A to
@Maestro_PM: Zgniłem trochę, OP pisze o zmianie na lepsze i oczywiście "przestałem grać w gry", jakby to był problem czegokolwiek xD
Ale co do samej historii, to praca, a zwłaszcza praca wakacyjna (w przypadku nas, młodych) jest w stanie wiele zmienić. Ja z przegrywa we friendzone, bez znajomych, pracując w hehe parku po którym ludzi sobie oprowadzałem, poznałem mnóstwo osób, z każdym swobodnie rozmawiałem, przełamałem się i pojechałem na Woodstock, wybrałem
@Maestro_PM: Z tego co mówisz przeszedłeś naprawdę niezłą przemianę. I fajne jest że to właśnie taka zmiana jaką chciałeś. Mi się rzuciło w oczy w tym co napisałeś kilka rzeczy. Lepiej zacząłeś się czuć (może nie od razu) kiedy osiągnąłeś odpowiedni poziom wagi, kiedy zacząłeś być bardziej aktywny: mniej grałeś na kompie a więcej miałeś kontaktów z ludźmi, na studiach, w pracy. Plus byłeś w środowisku, w którym nie miałeś wrogów