Wpis z mikrobloga

#edukacja #takaprawda #polski #lektury #ksiazki #oswiadczenie #licbaza #kultura #nauka #polska #jezykpolski #studbaza #polityka #czytajzwykopem

Otóż chciałbym wam oświadczyć, dlaczego istnieje coś takiego jak lektury szkolne i "nauka" języka polskiego w liceum kręci się dookoła lektury. Otóż: nauczyciele języka polskiego są w dużej mierze niezdolni do poprawnego nauczania gramatyki, stylistyki oraz pozostałych części języka na etapie zaawansowanym, a taki powinien obowiązywać licealistę - w teorii, bo jak wiemy nawet wykształciuchy nie wiedzą, że przed "bo" stawia się przecinek, ale mniejsza.

Po etapie gimnazjum kończy się "nauka" języka jako takiego. Wraz z liceum język polski staje się żmudną i nudną lekcją wkuwania lektury oraz wybiórczych faktów, aby potem na klasówce móc napisać kim była postać X dla postaci Y i co się wydarzyło w rozdziale XY, tak wygląda sprawdzanie znajomości lektury, fajnie, prawda? Nie ma to jak czytać książkę w celu zakucia na pamięć szczegółów, bo potem jakaś nawiedzona polonistka będzie się pytać czy firanki były niebieskie lub zielone. Chodziłem do liceum już prawie dekadę temu i nadal dobrze pamiętam te #!$%@? kartkówki. Ze wszystkich 2, bo oczywiście lektur nie czytałem, bo żadna to przyjemność czytać i jednocześnie wymuszać zapamiętywanie drobnych szczegółów. Pomijam, że wszystkie lektury w PL to dzieła dość mierne w tym znaczeniu, że nie angażują one czytelnika. Nie ma chęci przerzucenia kolejnej kartki, aby dowiedzieć się co się przydarzy bohaterowi, a powód tego jest prosty - w lekturach bohaterowie są dla młodzieży nudni, odlegli, bez charakteru. To nie jest materiał Tyriona, którego przygody z chęcią śledzi się w książce. Bohaterowie lektur to nudne posągi. A fabuła lektur zwykle kręci się wokół dupy - i to dosłownie.

Lektury w liceum to ułatwienie dla polonistów. Zamiast myśleć nad lekcją i jej tematyką to rozwiązanie jest proste: wałkowanie lektury. I tak mijają lata. I po 30 latach polonistka orientuje się, że jej "nauka" języka polskiego polegała na powtarzaniu ciągle, że wujek Boryny miał na imię tak lub tak.

Bardziej niż język polski przedmiot ten powinien nazywać się "literaturoznawstwo polskie"

Wpis traktuje do tego przez @juzwos
  • 22
potem jakaś nawiedzona polonistka będzie się pytać czy firanki były niebieskie lub zielone


@Dawidino: i to jest celna uwaga - marnowanie czasu na nieistotne szczegóły. Na amerykańskich filmach pokazują jak powinna wyglądać lekcja literatury. Burza mózgów nad najważniejszymi wątkami lektury. Tak samo eseje na konkretny ciekawy temat bez zbędnego wodolejstwa (premiowane prace krótkie i ciekawie napisane). Lekcja powinna być jak dysputa zderzająca różne podejścia, koncepcje, eksplanacje i jednocześnie ucząca retoryki. Nauczyciel
@Dawidino: Nie zgadzam się częściowo. Otóż nauka zaawansowanej gramatyki i fleksji jest zupełnie zbędną. Przecinki oprócz twardych reguł mają też dużo wspólnego z doświadczeniem. Wiadomo, że fajnie jakby ludzie lepiej pisali, ale większym problemem jest ortografia (szkoła podstawowa) i zasób słów niż przecinki i kropki. A zasób słów wynika tylko i wyłącznie z czytania.

I teraz: trzeba zachęcać do czytania, czasami nawet zmuszać, ale tylko do paru dzieł epokowych, takich które
@Dawidino Program w Liceum oparty jest na poznaniu każdej epoki literackiej po kolei, czyli od starożytności przez romantyzm do współczesności. Lektury wybrane są tak, żeby odpowiadały do ówczesnie panujących ideologii. Dlatego omawiając np. Romantyzm trzeba zapoznać się z chociażby "Dziadami", które przedstawiają ważny wtedy patriotyzm. Później jest oczywiście kontrastujący pozytywizm i "Lalka" z elementami motywów "pracy u podstaw" itp.
Dlatego twierdzenie, że nauczyciele wybierają sobie lektury, żeby mieć łatwiej nie do końca
@SecretOfTheSteel: poważnie myślisz, że lekcje angielskiego wyglądają jak w Stowarzyszeniu Umarłych Poetów?
@Dawidino: Lista lektur się zmienia i według mnie robi się ciekawsza. Mówię to na podstawie szkoły podstawowej, obecnego liceum nie znam. Przegląd lektur tak jak napisał @Podziurawiony_psychicznie_filozof jest przeglądem epok. Nie wiem czego chciałbyś uczyć ludzi na polskim, ale prawda jest taka, że nawet uczenie przez kilka lat w kółko gramatyki i ortografii niewiele pomoże ludziom, którzy robią
@Dawidino: Lekcje polskiego i lektury, nie tylko polskie, są po to byś miał niejakie pojęcie o kulturze, tropach literackich, żebyś nawet pracując przy łopacie miał pewne pojęcie o otaczającym cię świecie i filarach na których jest dzisiejsza kultura i popkultura zbudowana. Sam spałem na lekcjach polskiego, ale mimo wszystko podczas dyskusji udzielałem się i zaglądałem później do książek. A porównywanie tak złożonej wiedzy jak rzeczy okołokulturowe do nudnego nauczania gramatyki xD
@SecretOfTheSteel: poważnie myślisz, że lekcje angielskiego wyglądają jak w Stowarzyszeniu Umarłych Poetów?


@Polanin: może nie aż tak ale generalnie stawiają na krótkie eseje, ich prezentację i dyskusję kształcącą sztukę retoryki.

Robią je, będą robili i robiliby niezależnie co.


Dlatego też konieczna jest reforma językowa. Wywalenie wszystkich jak leci wyjątków, znaków z latin2 czyli ółż itp ... Pamiętam że w początkach Internetu w PL nie było polskich liter, ludzie pisali do
@SecretOfTheSteel: nie jest tak, że na polskim piszesz tylko długie wypracowania. Poza tym one też są potrzebne, żeby umieć się wypowiedzieć w dłuższej formie.
Jeśli chodzi o reformę, to sorry, ale to jeden z głupszych pomysłów. Wylewanie dziecka z kąpielą. Potem się okaże, że niektórzy maja problemy z p i b. Inny myli t i d. I zostaniemy z jakimś kalekim substytutem języka. Wyjątki i znaki diakrytyczne to cześć polskiego. Nie