Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirunie, bardziej przyszedłem się wygadać, może wysryw, każdy dopasuje po swojemu, trochę #zwiazki trochę o #rozowepaski, może ktoś znajdzie dla mnie złotą poradę.

Warszawa, lvl 23, ale od 4,5lvla każdy potencjalny związek rozpatruję zestawiając ową potencjalną różową z dziewczyną o którą się starałem jak miałem lvl 19. To nie było zakochanie, a zauroczenie, dziewczynę znałem krótko, nie pykło i tyle. Problem jest w tym że choć znałem ją tylko od stronie rozmów to była pod tym względem ideałem i nie mogę się przekonać, cieszyć rozmową i poznawaniem z inną w żadnym stopniu. Wiem, że słabo tak szufladkować, ale to jest dla mnie bardzo męczące - nie czuję się żadną dziewczyną zafascynowany, choć doskwiera mi znajomość. Nie jestem chadem, ale nie jestem też przegrywem, nie jestem też freethinkerem. Tindera unikam, nie mam problemu z poznawaniem kobiet w normalnym życiu, czasami zdarza mi się zagadać, ale wszystko kończy się rozczarowaniem. Najgorsze jest to, że absolutnie każdy z mojego otoczenia z niebieskich spotkał kogoś wartościowego, z kim można planować przyszłość. Nie wiem czy mam jakieś okropne RNG w życiu, miałem wiele potencjalnych związków, z których postanowiłem spróbować w jednym - i nigdy więcej bo nie chcę krzywdzić innej osoby. Proszę tylko o oszczędzenie odpowiedzi "że przyjdzie na Ciebie czas", bo jak ma się pecha to nie przyjdzie, a 4,5 roku to już okres czasu, w którym naprawdę ciężko spędzać każdy wieczór samotnie.

No i jeszcze taka specjalny akapit dla różowych. Wiem, że generalizuję i proszę, nie czujcie się urażone:
Jak to jest, że kobiety są tak zapatrzone siebie w rozmowie, to sprawa jakiegoś honoru, że one muszą być te zabawiane? Jak miałem lat naście to kobiety domagały się takiej ilości atencji, że myślałem, że to normalne, że facet jest tym od słuchania, dopiero potem poznałem różowe, które interesowały się, słuchały i zapamiętywały to co mówię, aby kilka miesięcy później nawiązać rozmowę. To jest tak bardzo miłe i budujące, a jednocześnie nic nie wymaga, zatem czemu aż taki odsetek różowych woli stawiać się w pozycji zabawianej, gdzie nie ma z tego szczególnego profitu. Przecież to takie oczywiste, że jak różowa odpowiada jednym słowem, przytakuje i nie interesuje drugą osobą to niebieski weźmie taką osobę za zwykłą loszkę, zwłaszcza jakiś umysłowy chad. Naprawdę ciężko mi załapać logikę, która stoi za tym, żeby nie pokazywać kompletnie zainteresowania, bo wartościowy facet i tak nie będzie ganiał za taką osobą. Nawet jeśli wy, różowe, tak nie postępujecie to na pewno widzicie takie tendencje wśród rówieśniczek. Co mają na swoją obronę?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: co do pierwszego tematu - widzisz ideał właśnie dlatego, że nie poznałeś do konca tej dziewczyny i nie było Ci dane poznac jej naprawdę. Do tego zawsze potrzeba dużo czasu.

Dlatego romanse wspomina się najbardziej intensywnie, bo w te uczucia nie zdołała wedrzeć się proza życia.

Im bardziej akceptujesz niedoskonałości ludzi i relacji, tym łatwiej budować dlygoterminowe relacje.

Moim zdaniem nie ma dla Ciebie innych rad jak dalsze budowanie doświadczeń
@AnonimoweMirkoWyznania: W moim odczuciu stosunkowo mało jest ludzi intelektualnie kompatybilnych ze sobą. Po prostu pogódź się z tym, że wiele "prób" może być jałowych. Być może nawet nie uda Ci się wejść w związek z odpowiednią kobietą, może obniżysz wymagania albo zostaniesz czarodziejem. Dlatego najlepiej nauczyć się żyć samemu ze sobą, jednocześnie nie zamykając sobie furtki do poznania kogoś na resztę (lub część reszty) życia.