Wpis z mikrobloga

Hejka Mireczki, jak wam minął najbardziej depresyjny miesiąc roku? Humor urus, zmalau?

Kiedyś psychiatra powiedziała mi, ze listopad to najgorszy czas (ale nie tylko) dla depresiaków. Słoneczko świeci coraz krócej, z szafek wyciągamy ciepłe ubrania, coraz więcej czasu spędzamy w domach. Wczesna piękna jesień powoli zaczyna przeradzać się w szarugę, a do tego jeszcze miesiąc zaczynamy takim nostalgicznym świętem. Ponoć w listopadzie lekarze starają się unikać odstawiania leków psychotropowych u swoich pacjentów, w sumie ma to duży sens.

Dla mnie tegoroczna jesień jest wyjątkowo łaskawa. Mimo, że bałam się jej ogromnie, w końcu to pierwsza jesień po depresji i to jeszcze bez leków. Zdarzyło mi się tylko kilka gorszych dni, takich w których serio poczułam, że nie mam siły na nic. To był dobry czas żeby poobserwować czego już nauczyłam się na terapii. Bo nawet jeśli przychodzi gorszy dzień to ten smutek nie jest taki depresyjny. Moja terapeutka mówi, że to zadziwiająco szyba zmiana schematu myślowego. Może być tak, że to tylko pozorna zmiana i to wszystko jeszcze jebnie, czy tak będzie? Nie wiem, wolałabym żeby zostało tak jak jest. Czuje, ze to dość silna i trwała zmiana więc trzymajcie kciukasy, bo może się okazać, że dzięki temu uda mi się w przyszłości uniknąć nawrotu. ( ͟ʖ)

Jakiś czas temu miałam sesje poświęconą omawianiu sukcesów, które osiągnęłam przez pół roku terapii. Kurcze powiem wam, że czuje się zupełnie inną osobą tak wewnętrznie i ta sesja dała mi ogromnego, energetycznego kopa. Ale też na własnej skórze mogłam się przekonać o tym, co zawsze jest mi powtarzane, że terapia przebiega spiralą a regres i wracanie do tych samych tematów to nic dziwnego. Więc po tym pozytywnym akcencie z czasem zaczęłam zauważać, że jeszcze nie wszystko jest tak kolorowe jak mi się wydaje. Ta, jak wtedy myślałam, tak mocna poprawa mogła być spowodowana tym, że wtedy nie wiele się działo w moim życiu spektakularnego. Obecnie dzieje się wiele, bo zmiana mieszkania, wkrótce zmiana pracy i parę innych rzeczy, więc wychodzą wszystkie niedopracowania i to jak wiele pracy jeszcze przede mną. Nie chce umniejszać temu co już osiągnęłam ale wiem, że idealnie jeszcze nie jest, ale mam ogromną motywację żeby działać dalej.

Mireczki i Mirabelki, pamiętajcie że terapia to nic strasznego. Namawiam każdego z was, jeśli macie gorszy czas, lub po prostu jest coś z czym sobie nie radzicie, pójdźcie pogadać z psychologiem.
Terapia to nie tylko walka z zaburzeniami ale przede wszystkim nauka – o sobie, swoich emocjach i sposobach ich przeżywania. Bo jeśli wiesz dlaczego coś Cie przeraża lub przerasta to zamiast uciekać możesz spróbować sobie z tym poradzić. To głupie jak wiele chcemy wiedzieć o naszym ciele a jak mało skupiamy sie na naszych emocjach, które tworzą całe nasze życie.

Standardowo, wołam plusujących pierwszy komentarz. Dzięki, że jesteście już ze mną tyle czasu. ((oo))


#wezsielecz #depresja #jesien #terapia #psychiatria #psychologia
  • 52
Kurcze powiem wam, że czuje się zupełnie inną osobą tak wewnętrznie


@BzdziagwaLujka Rozumiem, że jest to zmiana na plus?

Chyba jestem jedną z trzech osób w Polsce, która lubi jesień. Zazwyczaj nie ma jeszcze białej zarazy, ale nie ma już upałów jak w lato. Żyć nie umierać