stoję przed dylematem. Pracuję w branży inżynieryjnej. W obecnej pracy zarabiam mniej więcej 5k netto. Praktycznie codzienne wyjazdy do klientów w regionie środkowej Polski, w biurze jestem bardzo rzadko. Sporadycznie zdarzają się wyjazdy 2-3 dniowe, ale przeważnie jestem codziennie z powrotem w domu. Niedawno dostałem ofertę na 10k netto z tym, że praca wymagałaby zagranicznych wyjazdów na okres 2-4 tygodni, stanowiących do 75% czasu pracy. Do tego dochodzą diety itd. Firma zagraniczna, szefostwo również zagranicą, więc de facto w przerwach między wyjazdami miałbym czas wolny. Co sądzicie o takiej sytuacji, gra warta świeczki czy totalne poświęcenie życia prywatnego? Ktoś tak pracował?
@filmowykaskader: super opcja dla singla, ale jeśli stawiasz karierę na pierwszym miejscu. W innym wypadku szkoda się męczyć, bo rzeczywiście życie prywatne schodzi na dalszy plan
@filmowykaskader: jeśli dajesz radę za 5k to trzymaj się tego, czasu nikt Ci nie zwróci. Nie marnuj życia za pieniądze a pewnie i tak prędzej czy później znajdziesz coś lokalnie za tyle
@filmowykaskader: Ja bym się nawet minuty nie zastanawiał. Masz dwie opcje: a) oglądać te smutne jak pi*da miejscowości za 5 k (praktycznie brak diet) i składać na wszystko latami b) zwiedzić trochę świata i nabrać jakiegoś światopoglądu + zbijać grubą kasiorę pod postacią 10k + grube zagraniczne diety
Równie dobrze można powiedzieć żebyś wogóle zrezygnował z tej roboty za 5k i wziął jakąś gównorobotę za 3k i bez delegacji ( ͡
@filmowykaskader: sorry, nie oznaczyłeś mnie i zapomniałam o wpisie :)
Wobec tego wybrałabym zdecydowanie drugą opcję. Sam zobacz, to jest podwojenie twojej obecnej pensji. Wątpię, że w obecnej pracy zarabiałbyś tyle w perspektywie powiedzmy 2 lat (chociaż nie znam twojego pracodawcy, ani warunków umowy, więc mnie popraw, jeśli się mylę). Myślę, że gra jest warta świeczki, a na wyjazdach dodatkowo człowiek się dużo uczy. Musiałbyś tylko przekonać różowego, chyba że już
stoję przed dylematem. Pracuję w branży inżynieryjnej. W obecnej pracy zarabiam mniej więcej 5k netto. Praktycznie codzienne wyjazdy do klientów w regionie środkowej Polski, w biurze jestem bardzo rzadko. Sporadycznie zdarzają się wyjazdy 2-3 dniowe, ale przeważnie jestem codziennie z powrotem w domu.
Niedawno dostałem ofertę na 10k netto z tym, że praca wymagałaby zagranicznych wyjazdów na okres 2-4 tygodni, stanowiących do 75% czasu pracy. Do tego dochodzą diety itd. Firma zagraniczna, szefostwo również zagranicą, więc de facto w przerwach między wyjazdami miałbym czas wolny.
Co sądzicie o takiej sytuacji, gra warta świeczki czy totalne poświęcenie życia prywatnego? Ktoś tak pracował?
#pracbaza #zarobki #praca #inzynieria
a) oglądać te smutne jak pi*da miejscowości za 5 k (praktycznie brak diet) i składać na wszystko latami
b) zwiedzić trochę świata i nabrać jakiegoś światopoglądu + zbijać grubą kasiorę pod postacią 10k + grube zagraniczne diety
Równie dobrze można powiedzieć żebyś wogóle zrezygnował z tej roboty za 5k i wziął jakąś gównorobotę za 3k i bez delegacji ( ͡
Wobec tego wybrałabym zdecydowanie drugą opcję. Sam zobacz, to jest podwojenie twojej obecnej pensji. Wątpię, że w obecnej pracy zarabiałbyś tyle w perspektywie powiedzmy 2 lat (chociaż nie znam twojego pracodawcy, ani warunków umowy, więc mnie popraw, jeśli się mylę). Myślę, że gra jest warta świeczki, a na wyjazdach dodatkowo człowiek się dużo uczy. Musiałbyś tylko przekonać różowego, chyba że już
@StefanEm: branża medyczna, serwis sprzętu
Komentarz usunięty przez autora