Wpis z mikrobloga

Tomasz Markiewka na FB:
Chcecie zobaczyć Europę przyszłości? Spójrzcie na Francję. Trwające tam protesty „żółtych kamizelek” są zwiastunem problemów, przed którymi stanie niebawem większość Europy. Również Polska.

Zaczęło się od podniesienia podatków na paliwa w nadziei, że będzie to kolejny krok Francji na drodze do czystszej energii. Ten ruch szybko wywołał masowe i gwałtowne protesty. I tak to właśnie będzie wyglądało. Zazwyczaj wydaje się nam, że katastrofa klimatyczna będzie się przejawiała w iście hollywoodzkiej skali, w postaci potężnych anomalii pogodowych. Czasem tak, ale często problemy będą występowały w subtelniejszej postaci. Gdzieś trzeba będzie wprowadzić limity na korzystanie z wody z powodu jej niedoborów. Gdzie indziej poradzić sobie z przyjęciem ludzi uciekających z terenów nienadających się dłużej do zamieszkania. Albo ograniczać konsumpcję paliw. Nie trzeba dodawać, że za każdym razem może to stanowić zarzewie poważnych konfliktów społecznych.

Tym bardziej, że tutaj historia się nie kończy. Dlaczego właściwie ludzie protestują tak zaciekle przeciwko temu nowemu podatkowi we Francji? Kto dokładnie to robi? Cóż, jak zwykle, wśród protestantów nie brakuje zwykłych zadymiarzy, którzy chcą po prostu siać zamęt. Ale to nie oni stanowią większość. Jak pisze „Guardian”: „Protestujący przybywają głównie z miasteczek, miast i wsi rozsianych po Francji, jest wśród nich wiele kobiet i samotnych matek. Większość z nich ma pracę, są zatrudnieni jako informatycy, pracownicy fabryk, dostawcy i opiekuni. Wszyscy mówią, że z powodu niskich zarobków ledwo wiążą koniec z końcem”.
Nieprzypadkowo protestujący wypominają prezydentowi Francji obniżki podatków dla najbogatszych i żądają podniesienia płacy minimalnej. I tu dochodzimy do sedna problem. Do czegoś, o czym wielu przytomnych ekonomistów i komentatorów politycznych mówi od dawna, choć ich ostrzeżenia nie prowadzą do realnych zmian. Najzwyczajniej w świecie nie da się zbudować sprawnego społeczeństwa i sprawnej demokracji wśród ludzi, których dzielą tak ogromne różnice zarobkowe i majątkowe. Można sobie opowiadać różne bajki o tym, że każdy ma szansę (wbrew statystykom) i że przypływ podnosi wszystkie łodzie (wbrew doświadczeniom ostatnich kilkudziesięciu lat), ale to wszystko na nic.

Ostatecznie rzeczywistość puka do okna, żeby przypomnieć prostą prawdę. W tak podzielonym klasowo społeczeństwie muszą pojawić się konflikty. W czasach względnego spokoju przybierają one stosunkowo łagodną postać. Ale w czasach katastrofy klimatycznej, która wywróci nasz świat do góry nogami, frustracja, wrogość i agresja będą przybierały na sile.
Tych problemów nie da się zagadać. Nie wystarczy pomachać flagą Unii Europejskiej, powiedzieć coś ładnego o tolerancji i udawać najfajniejszego dzieciaka w mieście. Ta strategia dała zwycięstwo Emmanuelowi Macronowi nad Marine Le Pen w ostatnich wyborach prezydenckich. I super. Naprawdę super, bo Le Pen reprezentuje najmroczniejsze siły we Francji. Ale to, co starczyło do zwycięstwa wyborczego nad radykalną prawicą, w żaden sposób nie wystarcza do poradzenia sobie z problemami, którymi ta prawica się karmi. Fajnością można wygrać wybory, ale nie naprawić świat.

Jeśli ktoś łudzi się, że te kłopoty nas ominą – że katastrofa klimatyczna przeskoczy sobie nad Polską i pogna gdzie indziej – ten powinien się w końcu obudzić. Spytajcie polski rząd klęczący przed Rydzykiem, jaki ma plan w związku z tym. Spytajcie, polityków i fanów PO, którzy zredukowali polską politykę do liczenia procentów poparcia dla Zjednoczonej Opozycji, jakie oni mają plany. Jakie mają pomysły na poradzenie sobie z procesami, które mogą znacząco pogorszyć warunki życia większości z nas i wynieść do władzy siły dalece gorsze od Kaczyńskiego? Nikt z nich nie ma odpowiedzi na te wyzwania, mało kto w ogóle o nich myśli, bo to jednak rzeczy trochę bardziej skomplikowane niż zakładanie koszulki z napisem „Konstytucja”.

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2004732129592716&id=100001678466345

#francja #polska

Jestesmy w dupie. Tak to widze.
  • 5
@heathermatarazzo: Ale elity nigdy nic nie robiły gdy było dobrze. Dopiero jak wszystko się waliło, to zaczynali się budzić, ale było już za późno. Do tego w naszych czasach tak bardzo przyzwyczajono się do dobrobytu i spokoju, że zapomniano całkowicie o horrorze XX wieku i poprzednich wiekach oraz o ich problemach. A tam mamy całą paletę kryzysów - ekonomiczne, migracyjne, klimatyczne, wojny, epidemie, fale głodu itp. Sądzono, że to już nigdy