Wpis z mikrobloga

Cóż, mecz w Gdańsku niczym nas nie zaskoczył. Po cichu liczyłem, że będzie trochę inaczej, ale niestety wyszło standardowo. Ja już jestem w dużej mierze pogodzony z tym i przyzwyczajony do tego, jak wygląda poziom w Ekstraklasie. Dlatego nie zamierzam aż tak bardzo narzekać.

Kilka podobnych meczów już zagraliśmy. Po prawie czterech miesiącach z Sa Pinto widać, gdzie są nasze mocne strony, a w czym jesteśmy słabi. Mecz z Lechią nie pchnął nas do przodu, ale też nie cofnęliśmy się. Sytuacja jest w zasadzie identyczna, jak przed tą kolejką. W naszym meczu remis, a trzy zespoły za nami – Jagiellonia, Piast i Korona – też zremisowały. Do końca sezonu pozostał o jeden mecz mniej i będziemy mieć już tylko jedną, a nie dwie okazje do bezpośredniego starcia z Lechią.

Jesteśmy jednak dopiero w połowie rozgrywek. Jeżeli będziemy punktować z dołem tabeli, to remisy z czołówką nie będą złe. Teraz koniecznie trzeba wygrać te dwa mecze, które nam zostały do końca roku. Na to nas stać i na tym trzeba się skupić. Na razie jesteśmy za słabi piłkarsko, aby wygrywać takie mecze jak dzisiaj. Możemy się wybronić, ale jeżeli gramy przeciwko zespołowi o podobnym poziomie organizacji na boisku, to wiadomo, że będzie ciężko. Decyduje jedna akcja i zarówno my, jak i Lechia mogliśmy ją wykorzystać. Ciężko być do końca zadowolonym, ale też trzeba powiedzieć, że wynik był zasłużony.

W ostatnich czterech meczach nie straciliśmy żadnego gola i zwłaszcza dziś to czyste konto jest wartościowe. Zbiegło się to z powrotem do składu Remy’ego i ciężko uznawać to za przypadek. Zespół jest ustabilizowany i wie, co ma grać. Jest to jakiś punkt wyjścia i podstawa do dalszego rozwoju. Teraz przed trenerem i zespołem stoi zadanie powtarzania takich fragmentów, jak pierwsze połowy ze Śląskiem, Wisłą Kraków czy Górnikiem. Mimo wszystko to były bardziej przebłyski, a w ostatnich meczach, jak z Zagłębiem, Koroną czy dzisiaj naszym głównym atutem był szybki atak. Nie jest to zła koncepcja, po prostu tym razem zabrakło nieco jakości, ale choć oglądało się to kiepsko, myślę że nie musimy się wstydzić. Lechia wygrała kilka ostatnich meczów, takie przeciąganie liny potrafiła często rozstrzygać na swoją korzyść. Dziś tego nie zrobiła i też był w tym nasz udział, bo nawet w tej swojej najlepszej sytuacji do końca Sobiech nie miał łatwo, bo przeszkadzał mu Hlousek.

Sa Pinto niby niewiele zmienia w składzie, a jednak z meczu na mecz zawsze jakaś korekta jest. Tym razem postawił na Stolarskiego z Vesoviciem i to był strzał w dziesiątkę. Gdy wyobrażaliśmy sobie taką parę na boisku, po pierwsze liczyliśmy bardziej na ofensywne walory tej dwójki, a po drugie na ławkę dla Kucharczyka. Tymczasem z przodu prawa strona nic nie pokazała, ale za to zupełnie wyłączyła Haraslina i Mladenovicia, co mało komu w naszej lidze się udawało. Oczywiście mogło to zostać zweryfikowane w doliczonym czasie, bo to tamtą stroną poszła akcja, ale nawet jak na 90 minut było bardzo niewiele pomyłek. W defensywie obaj bardzo dobrze współpracowali. W tym aspekcie zresztą ciężko mieć zastrzeżenia do kogokolwiek. Taki Szymański na przykład poza jedną akcją (tą potencjalnie kluczową z naszej strony) też niewiele zrobił, ale z dużym zaangażowaniem pracował w defensywie i sądzę, że sztab będzie z niego zadowolony.

Gramy w defensywie tak dobrze, że nawet niepewny bramkarz w tym nie przeszkadza. Majecki niebezpiecznie przypominał Malarza, mając duży problem z oceną sytuacji na przedpolu, jak i z grą nogami. Kuciak, który też nie był i nie jest orłem w tym elemencie, wyglądał dużo pewniej. Co tu dużo mówić, Majecki musi dalej się uczyć, bo do tego poziomu jeszcze mu nieco brakuje, a my musimy mieć wkalkulowane, że z tego powodu jeszcze coś zawali. Taka jest cena promowania zawodników niegotowych jeszcze w stu procentach do grania. I tak nie straciliśmy na tym zbyt wiele, Lechia wpuściła nieopierzonego Makowskiego do środka pola i też źle na tym nie wyszła. Można od tego wyjść do dyskusji o młodzieżowcu, ale ten przepis to i tak nie będzie problem dla klubów naszego pokroju, tylko tych mniejszych. To zresztą zmartwienie na przyszły sezon, a nie na teraz.

Dość standardowo muszę pochwalić, obok Stolarskiego, każdego z obrońców indywidualnie. Środek wygląda bardzo pewnie i jedynym problemem są tu trzy kartki Jędrzejczyka, choć gdyby pauza wypadła na mecz z takim Zagłębiem Sosnowiec, to Wieteska mógłby dać radę podobnie jak w Głogowie. Cieszy mnie, że Remy po tak długiej przerwie gra czwarty mecz z rzędu po 90 minut i praktycznie nie popełnia błędów. Biorąc pod uwagę okoliczności, jest to bardzo miła niespodzianka. Hlousek jak zwykle jest dość mało kreatywny, jednak w tyłach często jest nie do przejścia. Pamiętając, co działo się latem, różnica na plus jest gigantyczna.

Nasz środek pola tym razem trochę słabiej. Martins w ogóle zagrał chyba najgorszy mecz, odkąd tu przyszedł, bo nawet z Pogonią przez długi czas nawiązywał walkę. Rzadko gramy przeciwko tak agresywnym przeciwnikom w środku, jak Łukasik i Kubicki. Trzeba będzie zwrócić na to uwagę, bo gdy będziemy mierzyć się z kimś na podobnym lub wyższym poziomie, potrzebna będzie lepsza reakcja. Oczywiście i Cafu, i Martins starali się odgryzać, ale nie potrafili na dłużej zapanować nad sytuacją. Były fragmenty, kiedy to my mieliśmy lekką przewagę, czasami miała ją Lechia, ale moje ogólne wrażenie było takie, że to oni wypadli trochę lepiej. Martins nie zagra za tydzień i dziś ciężko wyobrazić sobie inne rozwiązanie niż Philipps, ale może Sa Pinto znowu nas zaskoczy.

Carlitos, Szymański, Vesović – oni w tym meczu nie zaistnieli z przodu. Wszystko mogło się inaczej potoczyć przy tej kluczowej akcji. Albo Szymański, albo Kucharczyk mógł zagrać do Vesovicia i najprawdopodobniej wyszlibyśmy na tym o wiele lepiej. A jeśli nie, to Kucharczyk musiał trafić do bramki, skoro już podjął decyzję o strzale. Oczywiście nawet nie spojrzał, a po meczu był z siebie zadowolony. Czyżby dwa dobre mecze w jego wykonaniu tak bardzo podbiły mu pewność siebie? To naprawdę przesada. Bardzo mało było w tym meczu Carlitosa, jednak wiadomo, że on nie nadaje się do takiej rąbanki. Trochę oczekuje się, że on zrobi coś z niczego, ale przy dobrze broniącej się Lechii naprawdę ciężko jest coś zrobić w pojedynkę. Kulenović trochę lepiej się w tym odnajdywał, jego i Nagya chyba prędzej widziałbym w podstawowym składzie na ten mecz. Ich wejście może trochę poprawiło naszą grę, ale to też nie był nie wiadomo jaki postęp. Trzeba kolejny raz powtórzyć – w ofensywie pokazaliśmy za mało umiejętności, które były potrzebne, aby poradzić sobie z taką defensywą jak Lechia. Można liczyć na kontrę czy stałe fragmenty, ale to raz się uda, a raz nie. Nie stać było nas na to, aby mocniej przycisnąć i takie po prostu są nasze możliwości na ten moment.

Nie chcę być posądzony o minimalizm, ale sądzę, że mogło być gorzej. W dwóch meczach nie okazaliśmy się gorsi od lidera, który wyprzedza nas o pięć punktów. Można widzieć szklankę do połowy pustą – że można było wygrać oba te mecze i wyglądałoby to zupełnie inaczej. Też bym tego chciał i mieliśmy szanse, aby tak się stało, jednak te remisy po 0:0 mimo wszystko utrzymują nas w grze. Teraz pozostaję przy zdaniu, że do końca roku ta strata nie może ulec zwiększeniu. Na dobre możemy zacząć gonić wiosną, do tego czasu bardzo wiele się może wydarzyć. Mamy doświadczenie w takim gonieniu i w takich meczach. Teoretycznie teraz remis bardziej pasuje Lechii. Jednak mieliśmy podobne mecze z Jagiellonią, a najbardziej przypomina mi się mecz z Piastem za Czerczesowa – wtedy, gdy zespół Latala odjeżdżał podobnie jak teraz Lechia. Też był remis, a nawet wyszliśmy wtedy na prowadzenie. Rok temu z Górnikiem wygraliśmy w listopadzie, wyprzedzając go w tabeli. Co ważne, nie przegrywamy takich meczów, i źle na tym nie wychodzimy. Prędzej czy później wychodziło na nasze. Teraz sytuacja nie jest na tyle korzystna, aby być pewnym swego, ale zobaczymy po zimie. A najpierw wygrajmy jeszcze te dwa mecze z Piastem i Zagłębiem i przekonajmy się, co nam to da.

#kimbalegia #legia
  • 3
@Kimbaloula: No to po kolei:
1. Nagy miał lekka kontuzje, czy tam infekcje i nie był gotowy na grę od początku
2. Mecz mi się zajebiscie podobał:) Cały czas pamietam Legie z początku sezonu, teraz nawet przy takim 0:0, widać, ze jest jakiś pomysł na grę i widać schematy. No i DEFENSYWA cała drużyna
3. Wprowadzenie Dwóch gówniarzy w jednej zmianie, szacun. W ogóle wielu nie pamięta, ale jeszcze niedawno to
@miki4ever: Spodziewałem się tego komentarza, wiem że lubisz takie mecze ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co do Sa Pinto, to obawiam się tego (oprócz tego, że się pokłóci ze wszystkimi dookoła), że się szybko wypali, bo wkłada bardzo dużo pasji i energii w swoją pracę. Potrafię sobie wyobrazić, że sam zrezygnuje ze stanowiska.

Na razie idziemy w dobrym kierunku, to wciąż jest taki okres przejściowy i minimalizowanie strat.
@Kimbaloula: moim zdaniem, takie 0:0 usatysfakcjonowało obydwie drużyny

i Legia i Lechia miały dużo do stracenia, a w sumie niewiele do zyskania także taki typowy mecz na remis żeby nie zrobić sobie krzywdy