Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
OMG, CUTENESS OVERLOAD.
Nie sądziłam, że będę tak rozczulona, oczarowana i w ogóle trzylatkiem.
Szczerze Wam powiem, że kiedyś byłam absolutnie #antynatalizm.
Do momentu w którym zaczęłam być z facetem, który marzy o tym by mieć ze mną syna. Początkowo jasne, że byłam sceptyczna, ale ostatecznie stwierdziłam, że tylko i wyłącznie adoptowany (m.in by nie obciążać go genetycznie chociażby swoimi alergiami i bpd). Uprzedzając - moja codzienność i praca przez długi czas (ponad 4 lata) była oparta na przebywaniu i bezpośredniej relacji z dziećmi do 13-14 lat.
Wydaje mi się, że głównym powodem nienawiści do dzieci było to, że spotykałam głównie dosłownie same rozpieszczone i irytujące bachory wymuszające "posłuszeństwo" u dorosłych rykiem. Do tej pory mnie irytują i mam ochotę je zatłuc. Czy to antynatalizm z wykluczeniem tego promila grzecznych dzieci?
#dzieci #nadtag
źródło: comment_Xm9pNMG6XwJmJwAOW0zDE7Gzk7CScl1H.jpg
  • 32
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Falcon999: Ja mówię o głównym powodzie decyzji deklaracji jako antynatalista w wieku wczesnym nastoletnim (u mnie jakoś 13-14). Refleksje nurtu, czyli niechęć do krzywdzenia istoty (sprowadzenie na świat to krzywda sama w sobie) z powodu samolubnych zachcianek przychodzą jednak trochę później.

@Zborro: A to też zależy, takie zaczynające mówić są już fajne. Jak od noworodka nie jest non stop drącym ryja (głównie bez powodu) wytworem to też może być. Chociaż
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@StaryZdzich: Wiem i podzielam, ale wiem, że są antynataliści, którzy nawet w późnym wieku mają marzenia o detonowaniu szkół, domów dziecka, szpitali położniczych itp. i nie akceptują nawet adopcji. Chociaż nie wiem, czy to nie mizantropia w stosunku do każdego stworzenia do 18 rż.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@efilista: Wiem. Swego czasu nie chciałam nawet adoptować, ale "dorosłam". Tzn. Popierałam adopcje i czasem nawet pomagałam ciotce, która ma dom zastępczy.
@nama: rób jak uważasz, ja obecnie jestem szczęśliwa, ale nie zawsze tak było i wiem, że moja mama chociaż się starała po swojemu to nie byłaby mnie w stanie uchronić przed wieloma złymi rzeczami, które mnie spotkają, nie wspominajac o tym, że jestem dość młoda i wiele rzeczy może mi się wydarzyć. Tak samo jak suma Twojego szczęścia nie zrekompensuje tego ogromu nieszczęścia, którym jest przepełniony świat.
@StaryZdzich: mnie to jakoś nie dotyka, wychowałam się w zajebiście szczęśliwej rodzinie, jestem w równie zajebiście szczęśliwym związku, nasze życie jest fajne i do szczęścia brakuje nam przekazania tego dalej i przychylenia komuś nieba.
Wydaje mi się że i tu i tu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I może od spojrzenia na świat, bo dla mnie jest piękny. A natura jest brutalna sama w sobie i nie ma w tym