Wpis z mikrobloga

Śmieszy (śmiech przez łzy) mnie to, że rozumiem większość rzeczy, które przeczytam po angielsku, a jak mam coś powiedzieć, to czuję się jak ameba.

Szczyt moich umiejętności miał miejsce na wymianie polsko-węgierskiej w gimnazjum, jak jakaś dziewczyna zapytała mnie jak mam na imię (po angielsku ofc), a ja odpowiedziałam jej "i'm fine, t.hanks" ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#jezykangielski #przegryw #gownowpis #zalesie
  • 16
@Sijabka no jak ktoś rozumie w #!$%@? i nie ma problemu z czytaniem se tego w głowie to chyba nie powinien mieć problemów z powiedzeniem jak ma na imię to ta jakby mówić że umiem ruchać w #!$%@? ale nie rucham bo jak mam ruchać to się czuję jak ameba
@Sijabka: to normalne, też bardzo dobrze pisałem i nie miałem problemów ze zrozumieniem angielskiego, ale jak miałem coś powiedzieć to tragedia. Dopiero jak wyjechałem za granicę i musiałem rozmawiać z kimś po angielsku, mimo początkowego stresu i niepowodzenia, później już było ok. Niestety, rozmawiania po angielsku też się trzeba nauczyć, tak jak pisania i czytania.
@Sijabka: to jest normalne i powszechne. musisz zacząć dużo mówić w tym języku - z czasem przestaniesz tłumaczyć w głowie z polskiego na angielski i zaczniesz po prostu mówić po angielsku z zastosowaniem słownictwa, które znasz - przecież taki typowy Sebek też jakoś mówi po polsku, a jego zasób słownictwa w ojczystym języku jest zapewne podobny do twojego, jeżeli chodzi o j.ang.