Wpis z mikrobloga

Obejrzyj to, a następnie przejdź dalej.

https://youtu.be/cq6wjjN73Q0

.
.
.
.
.

Ta kobieta po raz pierwszy w życiu wzięła pełny, swobodny oddech - coś co dla zwykłego człowieka jest czymś naturalnym, banalnym. Zauważyłes jak delektuje się każdym wdechem i wydechem..?

.
.
.
.
.

A teraz pomyśl sobie o przegrywie, który - analogocznie do tej kobiety - nigdy nie poczuł wystarczająco wiele miłości - coś co dla zwykłego człowieka jest czymś naturalnym, co jest jak powietrze - nie widać tego, ale nie da się bez tego żyć.

Pomyśl jak taki człowiek się "dusi". Zastanów się jakim wysiłkiem jest dla niego "normalne" funkcjonowanie, jak męczy go zadyszka, gdy próbuje dotrzymać kroku temu światu. Popatrz, jak walczy o każde tchnienie, wyśmiewany, poniżany...
No powiedz mu jeszcze raz "Jesteś żałosny, ja to nie wiem jak można być przegrywem... nie bądź smutny #!$%@?, idź pobiegać, pooddychaj."

A teraz zauważ, że to z czego drwisz najbardziej - jego "żałosne pragnienie seksu" - to tak naprawdę marzenie o wzięciu pełnego oddechu...
Bo czymże jest owy akt miłości? Zwykłą cielesną przyjemnością? Kopulacją? Szybkim bzykankiem dla odstresowania, zabawy?
Czy może oznaką bezgranicznego zaufania, oddania się drugiej osobie? Może chwilą pięknej, pochłaniającej zmysły intymności? Czasem zapomnienia, w którym nic i nikt inny się nie liczy. Czasem pozbawionego lęku, trosk..? Symbolem akceptacji i obopólnego poszanowania?


  • 1