Wpis z mikrobloga

Sydney szykuje się do nowego roku. Tym razem przygotowano 8.5 ton sztucznych ogni

Zawsze, fajnie wygląda ten pokaz w telewizji, ale próba zobaczenia go w okolicach opery, zmusza ludzi do wielu poświęceń.

Podszedłem w czasie lunchu, czyli w okolicach godziny 13, zobaczyć jak to wygląda. Ludzie już siedzieli na kocykach i czekali na pokaz.

tłum o 13 - 1
tłum o 13 - 2

Koło godziny 16, stał już tam niezły tłum wg instagramu cityofsydney.

tłum o 16 - 1

Ciekawe też jak zaplanowali rozładowanie tego całego tłumu po wydarzeniu. Na mapach zaznaczone zostały kierunki, jak całymi ulicami i w którym kierunku mają iść ludzie. Na różowo zaznaczone są najpopularniejsze punkty skąd ludzie będą oglądać pokaz.

mapa powrotu ludzi

Sztuczne ognie widoczne są z wielu miejsc, także odradzam pchanie się w ten tłum ;)

#australia #ciekawostki
Pobierz lis2222 - Sydney szykuje się do nowego roku. Tym razem przygotowano 8.5 ton sztucznyc...
źródło: comment_VflLiJYvhJJwcfVDCNrcAv7lK32L5AMt.jpg
  • 12
Z ciekawostek to jest zakaz puszczania fajerwerków prywatnie przez ludzi. Trzeba mieć specjalne pozwolenia i uprawnienia pirotechniczne ;) Ma to swoje plusy bo po pierwsze cały grudzień było cicho, a po drugie nikt nie rzuci achtunga w tłum
@lis2222: Najfajniej wyglada w telewizji. To tak troche zartujac. Ale tylko troche.
Tylko raz bylem na nowy rok w centrum Sydney i nigdy wiecej tego bledu nie popelnie. Godziny czekania w tlumie i upale zeby stloczony jak sardynka w puszce zobaczyc troche fajerwerkow. Po pokazie centrum pustoszeje i policja grzecznie wyprasza imprezowiczow. Za stary chyba jestem ;)
@KonfesjonalToTakieDziwneSlowo: Jak wrażenia :D? W zeszłym roku siedziałam na Observatory Hill od 12, czyli dokładnie 12 godzin, żeby zobaczyć fajerwerki i jedyne co pamiętam z tej nocy to powrót do domu, który trwał prawie 3h (a w "normalnych" warunkach trwa mniej więcej 25 min) (,)
@pauleene: ok 22 ruszylismy pod sam most, i w sumie spoko, zrobiło wrażenie, chociaż nie widzieliśmy tyle co w TV, w TV to wyglądało super, a my tak o, troche myślałem ze będzie większe WOW, ale to przez miejscówkę. szkoda, że Nie ogarnelismy wczesniej tego ze żeby wejść gdziekolwiek trzeba się zapisać i dopiero wpuszczają, a my nigdzie nie mieliśmy biletów i najpierw chcielismy na mrs macquarie point wejść, to dziadek